NIERÓWNA WALKA

 

Siadam przy stole i po raz setny załamuję ręce. Ileż można? Jak długo to jeszcze potrwa? Najbardziej w tym wszystkim szkoda mi dziecka. To już drugi antybiotyk w przeciągu miesiąca. To już kolejna przegrana bitwa, a najgorsze jest to, że nikt nie da gwarancji iż do następnej nie dojdzie. Myślenie, głowienie się, działanie, które nie daje żadnego spodziewanego efektu. Koszmar.

Dwa lata temu zima nie była dla nas łaskawa. Na samo wspomnienie mam ciarki na plecach. Dała nam nieźle popalić i to nie z powodu wysokich mrozów, a ich braku. Roztopy to idealne warunki dla bakterii i masy chorób, które w tym czasie atakują z prawie 100% skutkiem. Zaatakowały półtorarocznego Arka, który najgorzej ze wszystkich znosi choroby układu oddechowego. Zresztą kto lubi zatkany nos i wydobywający się z gardła głośny ryk. Zaczęło się standardowo. Katar, kaszel, gardło, gorączka, antybiotyk, przejście choroby. Pisałam Wam już wcześniej TU jak to bezwarunkowo wierzyłam lekarzom i jedynie co mogę teraz zrobić to pochwalić się swoją głupotą, przez którą jest mi ogromnie wstyd. Dostał pierwszy i drugi, następnie miał dostać trzeci antybiotyk, ale zmieniłam Panią doktor. Nowa złapała się za głowę i zapytała w jaki sposób leczyliśmy go do tej pory. Tak więc opowiadam: jak pojawił się kaszel było smarowanie i oklepanko.

Do tego dochodziło czyszczenie nosa, a gdy wszystko się już skumulowało przychodziliśmy do lekarza, który wręczał nam receptę. Zawiniliśmy na samym początku tej drogi, która była bardzo istotna. Liczyła się szybka i skuteczna reakcja, a w przypadku małego dziecka ona jest najważniejsza. Gdybyśmy tylko wiedzieli zaoszczędzilibyśmy bólu i cierpienia Arkowi i sobie. Ale podobno człowiek uczy się na błędach, więc teraz wyciągnęliśmy wnioski. Trzeciego antybiotyku nie dostał w ciągu niecałego półtora miesiąca. Znalazły się inne sposoby, które pozbyły się w tym czasie zapalenia i wspomagają nas do chwili obecnej, gdzie zapalenia oskrzeli nie miał od ponad 1,5 roku, mimo iż ostatnia jesień, zima czy wiosna też nie należały do łaskawych.

Dlaczego o tym piszę?

Każda pora roku jest powodem wielu infekcji i zapaleń układu oddechowego. Czasem nawet w lecie spotyka nas kaszel czy okropny katar, kiedy to za każdym razem błagam aby zniknął, gdyż przypominają nam się okropne momenty tej nieszczęsnej zimy. Działamy natychmiastowo, ponieważ już wiemy jak. A jak to u nas jest, prędzej dowiesz się coś przydatnego drogą pantoflową niż od specjalisty. Lepiej zapobiegać niż leczyć, dlatego staramy się jak najbardziej wzbogacać dietę Arka w składniki, które odpowiednio wzmacniają jego odporność. Czosnek, cebula, miód to tylko niektóre goszczące u nas na co dzień. To działa i to jak. Jednak gdy przychodzą mocniejsze ataki kataru wspomagamy się cudownym jak to mówimy żartobliwie ”wsysaczem mózgu”- aspiratorem do nosa Katarek. Od kiedy go stosujemy nie zawiódł nas nigdy. A na kaszel stosujemy inhalacje z soli, które działają rewelacyjnie. Staramy się jak najbardziej zapobiegać, bo wiemy że leczenie to nie przyjemność. Nawet ostatnio musieliśmy skorzystać z ich pomocy, ponieważ zdradziecka pogoda we wakacje zrobiła swoje.

 

Jak sobie radzicie z katarem, kaszlem, zapaleniem oskrzeli itp? Często spotyka ono Wasze dzieci? Macie jakiś złoty środek?

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

16 odpowiedzi

  1. U nas standardowo co 3 mce zapalenie krtani i tchawicy odkąd Franio skończył 5 mcy…wziewy wciąż i bezustannie
    Jak zaczynamy się dusić to już nie ma możliwości żeby nie było wymiotów…chore dziecko na które nic nie działa a lekarz nie wie jak Młodego uodpornic i informacja ze krtan leczymy wziewami które nie działają. ..koszmar

    1. Matko, tak strasznie współczuję! Dopiero się biedak nacierpi 🙁 Jejku, że oni tacy ograniczeni. Pomogli by, żeby się tak nie męczył! Trzymajcie się i się nie dajcie!!!!

  2. Młody kiedyś chorował ciągle. Po drugich urodzinach trochę się uspokoił. Cieszyłam się jak głupia, że mu się odporność poprawia. Potem jakieś przeziębienie jedno, drugie, piąte. Odporność szlak trafił jak złapał krwotoczne zapalenie ucha. Konieczny było antybiotyk. A ten całkowicie rozwalił jego układ immunoligiczny. W efekcie, po uchu było zapalenie oskrzeli… I kolejny antybiotyk… Płakać mi się chciało bo to drugi antybiotyk w ciagu trzech tygodni. Czekałam z niecierpliwością na kwiecień i pierwsze cieplejsze dni, żeby przestał łapać każde cholerstwo.
    Na razie nie choruje. I mam nadzieję, że jesienią niczego nie złapie bo to będzie strzał w kolano i antybiotyki przez całą zimę. (profilaktyka zapalenia wsierdzia, antybiotyk przy każdej infekcji z temperaturą powyżej 37,5′)

    1. Oby nic tej zimy nie wróciło, bo sama myśl o chorobie to coś strasznego!
      Antybiotyki potrafią zdziałać cuda ale też zniszczyć wszystko i pogorszyć cały system! Nie damy się choróbska!!!

  3. My też przechodzilismy przez dwa antybiotyki w ciągu miesiąca. To było na przełomie stycznia i lutego. Maraton chorobowy skończył się w kwietniu wizyta na pogotowiu z zapaleniem krtani. Masakra.
    W tym roku planuje pić dzieciaki herbatka z lipy z miodem i może pokusie się o syrop z cebuli. Może jakiś syropek na odporność, bo w zeszłym roku zdał egzamin. A o odporność trzeba walczyć, bo bliźniaki od września idą do żłobka a Pierworodny do przedszkola.

  4. Mój syn też „na kółkach” oj pamiętam, do 3 lat non stop oskrzela i ciągle leczenie, które się zazwyczaj kończyło szpitalem 🙁 Nawet badania w kierunku mukowiscydozy młody miał. Na szczęście się uspokoiło, jak syn zaczął być pionizowany, serio, lepsza wentylacja płuc. Teraz sporadycznie i tak jak piszesz inhalacje z soli i oklepywanie.

  5. Ostatni raz Julia chorowała dwa lata temu , od tamtej pory nic , a to dla tego , że wyjechałyśmy do Norwegii . Wszystkie choroby ręką zniknęły i już się nie pojawiały . Przez te dwa lata które tu spędziłyśmy ani razu Julka nie była chora , nie miała kaszlu , kataru , nic kompletnie. Teraz nadeszła pora na powrót i boję się strasznie , ponieważ idzie ona do przedszkola a już się sporo nasłuchałam o chorobach które dzieci przynoszą z przedszkola .

  6. choroba dziecka nawet jak to zwykly katar i kaszel to zawsze ciezki czas. życzę Wam szybkiego powrotu do zdrowia. Maja na szczescie za chwilke skonczy 18 miesiecy i jeszcze ani razu nie miala antybiotyku. zazwyczaj podaje jej wit C, jakis syrop i przeziebienie mija po 3-4 dniach. całuski dla Arka

  7. My od samego początku czyli jak Franio miał miesiąc, stosujemy przy infekcjach głównie inhalację z soli fizjologicznej i ewentualnie z mucosolvanu do inhalacji oraz też oczywiście aspirator do nosa. Mieliśmy inhalator z namiotem aby Franio nie wystraszył się maseczki http://www.babyair.pl/ i w tej chwili inhalacje robi sobie sam. W okresach jesiennych i wiosennych co rano łyżeczka domowej mikstury 🙂 : sok z 1/2 cytryny wymieszany z 2 łyżkami miodu dobrze wymieszać i codziennie łyżeczka. Franiowi odporność spadła po operacjach odkotwiczenia rdzenia i Arnolda Chiriego ale syrop bardzo pomógł.
    Pozdrawiam

  8. W ciąży nawet nie chiałam słyszeć o „katarku” – wizja mocowania do odkurzacza mnie przerażała. Ale po 1 zastosowaniu już nie wyobrażam sobie innego aspiratora. Szybko i skutecznie. Na szczęście w ciągu ostatnich 6 miesięcy przytrafił się nam tylko niewielki kaszel, więc innych sposobów nie musieliśmy testować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *