ANTYBIOTYK? NIE STOSUJĘ!

Tamta zima była paskudna. Byle mały wzrost temperatury, powodujący topnienie śniegu, a nos już cały zapchany i głos już nie ten. Potem następował kaszel, ból gardła czy gorączka spowodowana choróbskiem, które dość często się do nas przyczepiało. Odporność na minusie. Byle małe ocieplenie, wiatr i choroba gwarantowana.

 

Antybiotyk na wszystko!

Zapalenie oskrzeli to był nasz najlepszy kumpel tamtej zimy! Potrafił nas odwiedzać co 2 tygodnie bez przerwy… Malutki organizm niezbyt dobrze to znosił, a doktor przepisywała tylko antybiotyk. Jak takie choróbsko to też musi być odpowiednie leczenie. I tak niszczyliśmy nasze wszystkie dobre bakterie w brzuszku. Jednak doktor nie widziała innego wyjścia, jak zwalczanie tego choróbska takim sposobem. To wszystko przez jego słabą odporność i przez to nie może się tego pozbyć. Ale jak ma zwiększyć odporność gdy cały czas zostaje cała flora bakteryjna na nowo niszczona? Dwa antybiotyki w ciągu półtora miesiąca i problem z oskrzelami powrócił trzeci raz! Dość! Ileż można…

 

Ale głupia byłam…

Lekarz, to osoba, której wierzymy i zgadzamy się z jej decyzjami. Musimy im ufać, ponieważ ich zadaniem jest pomoc naszemu maleństwu. Mają chronić zdrowie i życie, dlatego gdy Pani doktor zaproponowała nam antybiotyk wierzyłam jej, że to najlepsza decyzja,po prostu tak musi być. Czasami na niektóre bakterie potrzebne są mocne środki, które sieją całkowite spustoszenie… Niszczą też te dobrze stworzonka i tu jest problem! O tak! Byłam głupia ponieważ pozwoliłam wpakować nam receptę na kolejny antybiotyk, bo wierzyłam w jej słowa. Teraz gdy zgłębiłam swoją wiedzę na temat antybiotyków, mocno przejrzałam na oczy! Jestem pewna, że nie jestem jedyną matką, której wiedza o antybiotykach była znikoma?

 

Szkodzimy.

Większość infekcji wywoływane są przez wirusy, na które antybiotyk nie działa . Przeziębienia ani grypy nie leczymy nimi! Prawda jest taka, że biorąc antybiotyki w przypadku chorób wirusowych, zamiast pomagać szkodzimy. Zabijają wszystkie bakterie, niestety te dobre też, które zamieszkują przewód pokarmowy i bronią organizm przed wirusami! Całkowicie wyniszczamy własną czy naszego dziecka odporność, przez co zwiększamy ryzyko kolejnych chorób. Nonsens! A z wirusami osłabiony organizm musi poradzić sobie sam. Potrzebujemy wypoczynku, żeby skutecznie zwalczyć grasujące w nas paskudztwa. Poleżeć i porządnie wygrzać się pod kołdrą. Tymczasem my, gdy zaczyna nas „coś brać”, drapie w gardle, kręci w nosie, nie odpoczniemy tylko dalej pracujemy i co najwyżej skoczymy do lekarza po antybiotyk, który złudnie postawi nas na nogi. Jest za to duże prawdopodobieństwo, że organizm na lek się uodporni i gdy zachoruje na poważne bakteryjne zapalenie płuc albo nerek, już nie pomoże. Pamiętajmy, żę antybiotyki wymyślono po to, by leczyły określone choroby. Źle dobrane czy łykane bez potrzeby stają się wręcz niebezpieczne dla zdrowia. Wierzymy w ich skuteczność, jednak nie zastanawiamy się jakie konsekwencje niosą one ze sobą. Jakoś dawniej radzono sobie bez antybiotyków, jednak teraz chcemy się wyleczyć szybko i skutecznie, chodź domowe sposoby mogą okazać się bardziej skuteczne i co najważniejsze nie szkodzą naszemu organizmowi.

Jak leczyć nie antybiotykiem?
Dzieci mają mniejszą odporność niż my, dlatego częściej mogą coś złapać. Powinniśmy od samego początku wzmacniać ich odporność domowymi sposobami. Mleko z czosnkiem, syrop z cebuli, soki od babci czy witaminki i inne wspomagacze odporności Malucha. Lepiej zapobiegać niż leczyć, dlatego o tym musimy myśleć od samego początku. Arek antybiotyku nie dostał. Inhalacje wystarczyły, wystarczyło też zmienić panią doktor, która miała do tego inne podejście niż poprzedniczka. Zapalenie oskrzeli to przeszłość, już nie wraca. Jednak gdy pojawia się kaszel i inne paskudztwa wtedy wystarczają domowe wspomagacze i syrop za 3 zł prawoślazowy. Na problem z moczem też znaleźliśmy sposób i to dzięki mamuśką z grupy RKIW! Żaden doktor nie powiedział nam, że wystarczy brać witaminę C, aby bakterie nie dały rady wywołać infekcji. Tylko od razu antybiotyk i po problemie. Inne sposoby walki nie istnieją, dlatego musimy zwiększyć naszą świadomość i starać się unikać ich jak ognia, by nie pluć sobie w brodę, gdy nasze biedactwo wymęczone jest po antybiotykach. Potrzeba czasem  też spotkać odpowiednich ludzi by nas o tym uświadomili.
A Wy co robicie gdy Wy bądź Wasze Maleństwa zachorują? Wolicie dać antybiotyk czy walczycie innymi sposobami?
DSC_0253 DSC_0255 DSC_0265 DSC_0268
DSC_0265 DSC_0279 DSC_0281 DSC_0282 DSC_0285

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

31 odpowiedzi

  1. jak długo można… tak długo nie brać. Czasami już nie ma innego wyjścia ale ile to było sytuacji, gdzie matki same o antybiotyk prosiły „by było szybciej”. Pamiętam taki okres, gdzie mi na czerwone gardło dawano antybiotyk. Potem zaczęły się anginy…jedna, druga… na antybiotyki przestałam reagować bo zwyczajnie się od nich uodporniłam. Był problem… oj duży. Doszło do tego, że tylko zastrzyki mi pomagały…. Dziękować Bogu po skończeniu gimnazjum chorować na anginę przestałam.

    Obserwując jednak naszą przychodnię widzę, że zmieniło się na lepsze bardzo wiele… już nie antybiotyk zaczyna kurację ale inne łagodniejsze leki. Nie lepiej?

    1. I to jest najdoskonalszy przykład tego jak antybiotyki nas niszczą, a takie dawanie go na wszystko powoduje tylko, że jak na prawdę potrzeba to człowiek jest tak uodporniony, że głowa mała…

  2. Gdy urodził się Miłoszek moja córeczka miała 3 latka i po 4 miesiącach od jego narodzin zaczęła przygodę z przedszkolem. Zaczęło się w domu wielkie jedno zapalenie oskrzeli i ciągła walka. Co jeden lekarz lepszy był. Antybiotyk za antybiotykiem ale przecież tak jak piszesz matki kochają swoje dzieci i chcąc robić jak najlepiej dla dzieciaczków więc ufają wiedzy lekarzy. U nas skończyło się operacją jelit synka, zapaleniem płuc i ratowaniem życia w szpitalu mojego ośmiomiesięczniaka. Teraz ma prawie trzy latka i ma problemy z rozpoczęciem mówienia podejrzewam, że w jakiś sposób mogły się do tego przyczynić antybiotyki. Nie mam pewności lekarzem nie jestem, a i żaden lekarz tego nie potwierdzi. Najbardziej się wściekłam na siebie, gdy mój synuś dopiero 2 tygodnie po zakończonej antybiotykoterapii dostał wezwanie na szczepienie i pani lekarz nie widziała przeciwwskazań i nie zareagowała na mój sprzeciw i twierdząc, że to ona jest lekarzem kazała zaszczepić dziecko. Rano syn obudził się z wysoką gorączką i obustronnym zapaleniem ucha…

    Teraz jestem mądrzejsza w doświadczenie, podaję dzieciom witaminy, a w razie brzydkiego kaszlu stosujemy inhalacje z mukosolvanem. Podstawa to czyszczony nosek, który nie podrażnia górnych dróg oddechowych. Poza tym odkąd jesteśmy w Norwegii moim dzieciom bardzo służy czyste powietrze i bryza znad fiordu 🙂
    Pozdrawiam serdecznie i cieplutko :*

  3. Też jestem przeciwniczkom podawania antybiotyków. Stały się one prawie że magicznym lekiem na wszystko. A to błąd. Jak na razie nie musieliśmy podawać żadnych leków typu antybiotyki synkowi i oby tak było jak najdłużej. A Witamina C to nasz stały przyjaciel. 😉

  4. U
    nas Nicola w tym roku juz miala 2razy antybiotyk a w tamtym z 9 razy.
    Ale to wszystko przez migdaly. Ale jesli maly czesto lapie ci oskrzela
    to moze lepiej poprosic o skierowamie na kine – masarze. Po tym oskrzela
    jak reka odjal… moze sprobuj tych masarzy. Naprawdę pomogaja.

  5. Lekarka pisze na wszystko. Ja jadę do domu i póćniej albo mąż wraca po antybiotyk, albo leczymy i tak bez

  6. Moja
    mała gdy skonczyła 1,5 roku zaczeła żlobek więc w pierwszym tygodniu
    złapała chyba z 10 wirusów w tym aftowe zapalenie jamy ustnej i jakies
    krosty na dłoniach … później było lepiej jednak ciągłe grypy jelitowe
    tak ja wyczerpały że w końcu dostała zapalenia
    ucha… poszłam do przychodni bo niestety mojej lekarki nie bylo
    oczywiscie antybiotyk, ale skonsultowalam się jeszcze z jednym lekarzem
    okazuje się że teraz zapalenia ucha nie leczy się antybiotykami chyba że
    wyplywa już wydzielina …. i w sumie moja mloda w żlobku miła 1 raz
    antybiotyk … a teraz gdy ma 4 lata chodzi do przedszkola i ma najlepszą
    frekfencję pyta „mamo kiedy w końcu bedę chora i zostanę w domu?” Od maleńkiego starałam się ją zahartować … 19 stopni w domu, gołe stopy … dziadki oczywiście się za głowę łapały
    tran, inhalacje, dbanie o florę jelitową, zdrowe jedzenie, choć ciężko
    małą do tego przekonać gdy w około dzieci jedzą np nutellę i zapijaja
    kubusiem:)

  7. U
    nas w Anglii w ogóle nie przypisują antybiotyków, tutaj lekarze
    podchodzą do wszystkiego naturalnie i praktycznie zawsze uważają ze
    paracetamol pomoże na wszystko. Na poczatku miałam do tego sceptyczne
    podejście ale teraz widzę ze synek faktycznie nie choruje a od kiedy się
    urodził nie przyjmował antybiotyków, raz tylko jak byliśmy w Polsce.

  8. Pamiętajmy
    żeby nie żyć w sterylnym otoczeniu … kontakt z bakteriami które są w
    okół nas kształtuje odporność naszego organizmu, a tymczasem większość
    matek wszystko wyparza, sytylizuje, polewa żrącymi środkami zabijającymi
    wszystko …. Po za tym dziecko ma prawo przejść kilka infekcji w ciągu
    roku i jest to normalne..

  9. Antybiotyk to czasem konieczność, ważna jest profilaktyka ale czasem trzeba podać bo jeśli przyczyną choroby jest bakteria. Podstawa to dobry lekarz, trafna diagnoza, ja nie miałabym odwagi podejmować decyzji czy podać czy nie, ale patrzę na ręce lekarzowi.

  10. Moja mała gdy skonczyła 1,5 roku zaczeła żlobek więc w pierwszym tygodniu złapała chyba z 10 wirusów w tym aftowe zapalenie jamy ustnej i jakies krosty na dłoniach … później było lepiej jednak ciągłe grypy jelitowe tak ja wyczerpały że w końcu dostała zapalenia ucha… poszłam do przychodni bo niestety mojej lekarki nie bylo oczywiscie antybiotyk, ale skonsultowalam się jeszcze z jednym lekarzem okazuje się że teraz zapalenia ucha nie leczy się antybiotykami chyba że wyplywa już wydzielina …. i w sumie moja mloda w żlobku miła 1 raz antybiotyk … a teraz gdy ma 4 lata chodzi do przedszkola i ma najlepszą frekfencję pyta „mamo kiedy w końcu bedę chora i zostanę w domu?” Od maleńkiego starałam się ją zahartować … 19 stopni w domu, gołe stopy … dziadki oczywiście się za głowę łapały tran, inhalacje, dbanie o florę jelitową, zdrowe jedzenie, choć ciężko małą do tego przekonać gdy w około dzieci jedzą np nutellę i zapijaja kubusiem

  11. Nasza kochana Pani doktor też na wszystko ANTYBIOTYK nawet bez dokładniejszego osłuchania !!! A większość przeziębień czy grypa wywoływane są przez wirusy, przeciwko którym antybiotyki NIE DZIAŁAJĄ. Taki właśnie stanie nie poprawia się pod wpływem przyjmowania antybiotyku: antybiotyki nie obniżają gorączki ani nie łagodzą objawów. Dlatego też właśnie przestajemy stosować antybiotyk na wszystko !!! Bierzemy jeżeli jest to już całkowita konieczność . 🙂

  12. antybiotyku się wystrzegam jak ognia!! Młodego mi tak lekarka załatwiła jak był mały …. miałam do niej zaufanie bo z polecenia… z doświadczeniem …. Niby przy drugim dziecku człowiek powinien być mądrzejszy…. Po przygodzie z tą lekarką odbudowanie odporności zajęło nam 1,5 roku dodam ze obecnie Norbert skończył 4 lata …. Od 1,5 roku stawiamy na bańki bezogniowe, które naprawdę nam pomagają, na „nalewkę” czosnkową, zioła i syropy z cebuli czosnku czy buraków. Ten sezon jest praktycznie bezchorobowy TFU TFU nie wierzę lekarzom …. tak samo było jak nas zwodzili z plagiocefalią Norba ….aż wreszcie trafiliśmy do Berlina i tam rzeczywiście nam pomogli …. bez zwodzenia, bez operacji tylko z chęcią pomocy ….

  13. Nasza pani doktor bardzo niechętnie daje antybiotyki dzieciom. Niestety moje dziecko ma skłonności do kataru ropnego, który aktualnie zafundował jej utratę głosu. Ktoś ma zwykły katar ona załapie zarazki i od razu ropa leci. Pierwsze próby leczenia tego paskudztwa były podjęte chyba w marcu… i pani doktor zaleciła nam kurację bez antybiotyku, niestety było tylko gorzej. Teraz bardzo niechętnie ale od razu wypisała antybiotyk. I już po pierwszej dawce była poprawa.
    Dodam, że moje dziecko choruje jedynie po bliskim kontakcie z kimś chorym. Do ukończnenia 2 roku życia raz byłyśmy u lekarza z chorobą ( wychodziły jej wtedy zęby). Przy ponad -10 stopniach potrafiła na podwórku spać 2 godziny…niestety skłonności alergiczne ją pokonały…

  14. My od lutego mieliśmy antybiotyk 5 razy! 🙁 zapalenie ucha, pobyt w szpitalu i potem co chwila jakieś paskudztwo. Doszł do tego, że nie mogliśmy wyleczyć Poli z kataru, bo kończył się on zapaleniem ucha, a to antybiotykiem i błędne koło 🙁 Wybraliśmy się do jednego z bardziej cenionych specjalistów w naszym mieście, oczywiście prywatnie. Wizyta trwała max 10 min, wypisać dziecko ze żłobka, zaszczepić na wszystko, co się da, miesiąc po ospie mogłam już zaczynać szczepienia. Jak to usłyszałam, zwątpiłam bardzo! Miałam nadzieję na jakąś dłuższą rozmowę, jak możemy pomóc wzmocnić odporność malucha, to, że choruje przez żłobek wiedziałam, ale są dzieci, które nie chorowały aż tyle, ile Pola. Nie wrócę już tam, teraz syrop z cebuli, inhalacje i udało się bez antybiotyku, aż boję się zimy 🙁

  15. Znam dziewczynke która przez dwa lata była leczona antybiotykami jeden za drugim na katar bo zaraz jak nie antybiotyk to niby oskrzela które i tak byly, w wieku trzech lat rodzice stwierdzili że nie słyszy, audiolog który im na wizyte kazał przynies dokumentacje jej medyczna by sprobować ustalić przyczyne znacznego obustronnego uszkodzenia słuchu zobaczywszy ją za głowe sie zlapal i powiedział antybiotyki zniszczyły sluch dziecka, okazało sie że mała była alergiczka na roztocza i wystarczyło podać leki antyalergiczne i katary wieczne i zapalenia płuc mineły od dwuch lat nie choruje ale nosi aparaty i do tego podanie jej nastepnych moze antybiotyków może spowodować pogłebienie wady słuchu, ciężka rechabilitacja teraz przechodzi słuchu i mowy, nie wiem czy wieksza w tym przypadku była głupota rodziców czy lekarza

  16. Ja też jestem przeciwniczką jakichkolwiek leków,a antybiotyków to już w ogóle! Najbardziej mnie wkurza, że lekarze często hurtowo przepisują każdemu dziecku jakiś lek, bo mają korzyści akurat z danego leku… Nie biegnę z byle katarem czy kaszelkiem do lekarza. Staramy się domowymi sposobami zwalczyć. Starszy syn ma 8 lat i jak do tej pory jedną poważniejszą chorobę za sobą – ospę. Nie potrafi łykać tabletek, bo nigdy ich nie brał. Kiedyś ząbek bolał i dałam mu ibufen dla dzieci. Wypił całą szklankę wody, a tabletka i tak została na języku… Mam nadzieję, że z tym młodszym będzie podobnie, chociaż tu jest alergia i azs i nie wiadomo, w którą stronę stronę będą nam te przypadłości zmierzać.

  17. Jest dokładnie tak jak piszesz. Daaawno temu moja siostra, gdy była mała zaczęła chorować na anginy. Angina, za anginą, niekończąca się choroba, gorączki, zawalone gardło itd. Chwila spokoju i znów. I oczywiście wszystko leczone antybiotykami. Lekarz przepisywali, nie widzieli innych możliwości, a rodzice podawali, bo świadomość była wtedy zupełnie inna, a poza tym lekarzom się wierzy;) Efekt jest taki, że układ odpornościowy został doprowadzony do fatalnego stanu i chociaż jest już dorosła kilka razy w roku przechodziła konkretne ciężkie infekcje dróg oddechowych (z koniecznością hospitalizacji włącznie). Aż kilka lat temu trafiła na lekarza, który zauważył coś nieanatomicznego w jej migdałku, kazał wyciąć…i choroby odeszły jak ręką odjąć. Może nie wszystkie, bo układ odpornościowy regeneruje się jednak bardzo długo, ale jest dużo, dużo lepiej. Wg lekarzy, gdyby diagnostyka w czasach dzieciństwa była bardziej odpowiednia, a migdałek usunięto był wtedy, większość tych przykrych chorób w ogóle by się nie przytrafiła, antybiotyki nie byłby potrzebne itd. Dlatego ja też jestem przeciwna stosowaniu antybiotyków na wszystkie bolączki. Gdy Matylda miała podany pierwszy (póki co jedyny w swoim życiu) antybiotyk zaraz po urodzeniu, ubolewałam nad tym, ale nic nie mogłam zrobić, bo była to sytuacja naprawdę poważna. Cieszę się natomiast, że świadomość lekarzy bardzo zmieniła się od tego czasu i co raz mniej jest takich, którzy lekką ręką wypisują antybiotyk jako lek na całe zło.

  18. Moja lekarka nigdy nie daje od razu antybiotyku, najpierw jakieś łagodniejsze środki odpornościowe i witaminowe, ale jak na razie nie mieliśmy jeszcze potrzeby chyba być na mocniejszych lekach, bo u nas głównie katar w sezonie przeziębień występował 🙂

  19. Ja się staram walczyć bez antybiotyku. W ruch idą inhalacje (solą fizjologiczną), dużo witaminy c, imbir, krople do nosa i inne podobne rzeczy. Na szczęście udaje nam się w większości przypadków opanować sytuacje. Do tej pory synek miał tylko dwa razy antybiotyk (na ponad już 10 infekcji), ale już rozwinęło się dość mocne zapalenie płuc, więc nie było wyjścia.

  20. Codziennie podajemy witaminę C i ekologiczne, w odpowiednich proporcjach wymieszane oleje, aby dostarczyć odpowiednią proporcję kwasów OMEGA 3 i 6 (a nie pochodnych, która jest w większości suplementów) i minerały. Pracujemy nad wprowadzeniem kasz do jadłospisu. A w chorobie Witamina C podawana co 3-4 godziny! Od 3 miesiąca życia każdą infekcję skutecznie tak zwalczamy. Chodzę tylko regularnie co kilka dni osłuchać, a wszystkie recepty lądują w koszu! Na antybiotyki, leki wykrztuśne i inne syfy. Nie powiem, takie antymainstreemowe podejście kosztuje mnie wiele nerwów, ale wierzę, że naturalne metody są zdrowsze i póki co nas nie zawiodły, w odróżnieniu od antybiotyków. Z mężem też się tak leczymy i podobną profilaktykę stosujemy bo nasze zdrowie też jest ważne, aby nie zarazić Maleństwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *