To nie choroba

Sytuacja jak jedna z wielu. Może nie pierwsza, na pewno nie ostatnia, jednak ona tym razem miała inne znaczenie.

 

Dziecko: Mamo, co się stało chłopczykowi?

Mama: Jest po prostu chory.

 

I koniec tematu.

 

Mój syn już rozumie, co ludzie mówią. Doskonale zna znaczenie niektórych pojęć, nie boi się odpowiadać, komentować, wypowiadać swojego zdania czy pytać się.

 

Arek: Mamo, ale przecież ja nie jestem chory. Dobrze się czuję.

Ja: Tak wiem, synku.

 

Przecież Ci nie powiem, że więcej niż często będziesz słyszał, że jesteś chory, mimo iż w 99% to nie prawda, bo nie jesteś chory, tylko żyjesz ze skutkami wady, która posadziła Cię na wózek. Której nie znasz przyczyn i nadal możesz gdybać. Przecież nie powiem Ci, że ludzie mają w dupie jaka jest prawda i że w tłumaczeniu idą na łatwiznę, by dziecko nie miało więcej pytań i już nie zawracało głowy. Przecież nie powiem Ci, że tak będzie wyglądała prawie każda rozmowa rodziców z ciekawym dzieckiem.

Chcę, żebyś jeszcze chwilę pożył z myślą, że wszyscy ludzie są fajni.

 

To nie choroba

 

Dlaczego lepiej nie tłumaczyć dzieciom inności, pewnych problemów jako choroby?

 

A no normalnie! Jakie mają dzieci myślenie na jej temat?

Jak jesteś chory to leżysz w łóżku, uważasz na wiele rzeczy, nie wychodzisz najczęściej z domu, masz kropki, katar, kaszel, gorączkę, torbę lekarstw, połykasz okropny syrop, czasem też potrzebne są inhalacje. Ogólnie jest źle. Nigdzie się nie przemieszczasz, by innych osobników nie zarazić, dziecko zostaje w domu nie idzie do szkoły ani przedszkola.

Z tym też Ci się kojarzy choroba?

To wyobraź sobie, że Twojemu dziecku też. Mówisz mu, że moje dziecko jest chore, choć nie jest. Wysyłasz komunikat: możesz się zarazić, nie podchodź, on źle się czuje, w ogóle przecież jak jest chory to nie powinien wychodzić z domu, więc „co on tutaj robi?”.

 

I tu zaczynają się schody.

Mówisz swojemu dziecku, że on jest chory. A Twoje dziecko nie widzi, żadnych tych objawów, z którymi kojarzy mu się najczęściej choroba. Nadal widzi dziecko na wózku, które wita się z każdym, ma uśmiech od ucha do ucha i nadal pozostaje ten jeden niewytłumaczalny szczegół: wózek. Co z tego, że powiesz: on jest chory. „To czemu ja jak mam grypę nie jeżdżę na wózku, przecież to też choroba.”

 

Nie idź na łatwiznę. Wytłumacz. Zapytaj. Porozmawiaj.

 

Moje dziecko nie ma problemu ze swoim stanem. Wie doskonale, że to nie jest choroba. Na pytania innych rówieśników zawsze odpowiada podobnie: „Taki się urodziłem, ale mam wózek i szybko jeżdżę.”

 

To nie choroba

 

 

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

3 odpowiedzi

  1. Marzenko,dziekuje Ci za tean wpis! Duzo dobrego Wam zycze.Jestem w Was ”zakochana” :)) :* sciskam i pozdrawiam !

  2. Brawo 🙂 Moja córka z MPD na pytania rówieśników odpowiada ” Mam Mózgowe Porażenie Dziecięce” Idziemy się bawić?”

  3. moja Zosia jest bardzo otwarta na ludzi zagaduje każdego dzieciaki sie peszą a rodzice nie tlumaczą albo jak tłumaczą ona jest chora ale ostatnio u lekarza mama wytłumaczyła pewnemu rodzeństwu ze czasami dzieci rodzą sie z wadami przeróżnymi a moja Zosia podjechała na wózku i wzieła dzieciaki za rece i mówi chodzcie sie pobawimy i gonili sie razem na korytarzu na dowidzenia chłipczyk powiedział mojej małej ” fajna jesteś Zosiu”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *