Nie mogliśmy zbyt długo usiedzieć na miejscu i po Morskim Oku (wpis tu) przyszła pora na kolejną wycieczkę. Krokusy marzyły mi się od zawsze, dlatego moje dziecię znów było zmuszone do odwiedzenia nowego miejsca. Dolina Chochołowska zachwyciła mnie ogromnie na zdjęciach i wiedziałam, że w tym roku krokusy też zobaczymy.
Zachęcona opisem, który znalazłam na stronie i-tatry.pl:
Dla niepełnosprawnych:
Szlak biegnący Doliną Chochołowską, jest jako jeden z nielicznych w Tatrach, dosyć dobrze dostosowany dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. Pierwsze 4 km wiodą asfaltem, a kolejne utwardzoną drogą gruntową (liczne kamienie, żwir i nierówności).
Stwierdziłam, że w takim razie to będzie bułka z masłem. Bułką z masłem jest dotarcie na Morskie Oko, gdzie trasa jest cudowna. Dotarcie do Doliny Chochołowskiej jest niezłą przeprawą. Asfalt pamięta lata naszych pradziadków, a utwardzona droga gruntowa to w najgorszych miejscach duże śliskie kamienie. Była to dla nas niezła wycieczka, ale wiem też, że nawet spacerówka czy inny wózek ma podobne kłopoty. Trzeba mieć to na uwadze, bo nie jest tak łatwo, szczególnie kiedy złapie Was deszcz, tak jak było w naszym przypadku, momentami może być ślisko. Tego dnia brakowało, aby spadł jeszcze śnieg, byśmy mogli doświadczyć wszystkich 4 pór roku.
Trasa do krokusów, trochę przypominała mi naszą drogę, która od samego początku jak twierdzili inni, miała być gładka. Po czasie okazało się, że w asfalcie są ogromne dziury i nie jest już tak ładnie i równo. Po chwili pojawiły się zakręty, a droga była coraz gorsza. Śliskie kamienie tylko czekały aż poślizgniesz się i upadniesz, albo zrezygnujesz. Padający deszcz miał odwrócić uwagę od celu, który był już tak blisko. A kiedy już myślisz, że nie może Cię czekać nic gorszego, zaczyna padać jeszcze mocniej. Jednak na końcu wychodzi słońce i możesz podziwiać to do czego dążyłeś. Krokusy.
Polecam każdemu, istne cudo natury, jednak my trafiliśmy już na końcówkę i efekt był trochę mniejszy. Mimo to było warto i to bardzo!
Jedna odpowiedź
Witam. Całkowicie sie zgadzam, że trasa do Morskiego Oka to „bułka z masłem” w porównaniu do Doliny Chochołowskiej. My też byliśmy z naszą „wózkową” gwiazdą 2 lata temu w tym miejscu. Dobrze że mąż ma krzepe, bo momentami trzeba sie było nieźle przyłożyc. Inna sprawa to taka że zdecydowaliśmy sie pojechac w niedziele, bo w tygodniu szkoła, reha, basen itp. I to był błąd!!!!! Ludzi wiecej niż krokusów!!!! Ale satysfakcja że daliśmy rade ogromna 🙂 Chciec to móc!!!! Bo jak nie MY to kto. Pozdrawiam. Basia- mama Julii z MPD