KONIEC

 

Witaj. 

 

Mam taką ciupeńka nadzieję, że się chodź trochę stęskniłaś. Nie było mnie dłuższa chwilę, ale stwierdziłam, że te święta są za krótkie i dołożyłam sobie jeszcze parę dni, które przerodziły się w ponad dwa tygodnie. Cały czas można było mnie i chłopaków obserwować na naszym instagramie (nakolkach) oraz snapie (nakolkach_team).
Nie do samego końca próżnowałam. O tym przekonasz się w niedługim czasie.

 

Tak to koniec.

 

Spokojnie, koniec przerwy, która była mi niezmiernie potrzebna do naładowania baterii i zwalczenia przeciążenia wiosennego, na które skumulowała się masa rzeczy.

 

Wszystko co dobre szybko się kończy, podobno. Tak więc było i w tym wypadku. Moja wena i chęci zamarły. Marzyłam tylko o wyłączeniu komputera i otworzeniu książki (taaaakkk, jestem ogromnym molem książkowym. Czytam od razu do samego końca.).

Zrobiłam już pierwsze podejście do powrotu do Ciebie, jednak serwer mnie wyśmiał i kazał pocałować się w cztery litery. Jak na złość wczoraj strona nie działała. Super.  Przecież uwielbiam zmieniać plany.

 

Dziś jest wyjątkowy dzień. A nie, wczoraj był wyjątkowy dzień! Uwaga! Tadam! Zaczęłam pisać pracę inżynierską. Ja wiem, że to śmieszne, ale proszę oszczędź mnie. A zresztą śmiej się do woli, albo ciesz się razem ze mną. Pamiętasz jak Ty zaczynałaś ją pisać? Ciężko jest się za to zabrać. I właśnie dziś skumulowałam wszystkie swoje siły i postawiłam pierwszy, ale za to ważny krok, bo pozwala mi coraz bliżej zakończyć etap, którym są studia. Czym bliżej końca tym wszystko ciągnie się niemiłosiernie. Ale wiem, że niedługo nadejdzie upragniony koniec i będę mogła razem z chłopakami wkroczyć w nowy etap, który będzie małą rewolucją dla nas.

 

Tak więc mam nadzieję, że coś się chodź trochę stęskniłaś:) To była długa przerwa (aż 17 dni!), ale była mi niezbędna do dalszego funkcjonowania. Mam nadzieję, że zobaczysz same lepsze zmiany!

 

Zawsze chciałam, żeby nasz blog był wesoły i powodował na twarzy uśmiech. Wchodząc tu, masz poczuć się zmotywowany i opuszczać nas z bólem pupy po ogromnym kopniaku, dającym chęci i siły do działania. Jednak z małym niedosytem. Wiesz, że wrócisz jutro, by trochę zaspokoić swój głód.

Nie chcę byś patrzył na nas przez pryzmat niepełnosprawności. Chcemy by widziano w nas spoko ludzi, spełniających się w życiu i dążących do celu, pokonujących przeszkody w głowie oraz wykorzystujących życie na maxa.

Od samego początku chcieliśmy oddzielić się od tej części blogosfery, która ma blogi o dzieciach niepełnosprawnych i opisuje ich każdy dzień po dniu. To nie dla nas i nie chcieliśmy iść w tę stronę. Jesteśmy rodziną, jest nas 3 i każdy jest inny i na tym chcieliśmy się skupić.

Chcę pokazać nasze normalne życie, które różni się tylko tym, że nasze dziecko zamiast na nogach porusza się na wózku.

 

1a

 

Jednak życie często weryfikuje nasze plany, nasze oczekiwania i odbiór jest też inny. Dlatego muszę od razu jedną rzecz powtórzyć.
Nasz blog nie jest o niepełnosprawnym Arku! Jest o normalnej rodzinie, gdzie jest dziecko na wózku. Przepraszam, że w taki sposób może to kogoś razić.

 

Wózek Arka jest częścią naszego życia i nie wstydzę się tego! Nie wstydzę się swojego dziecka! Nasz blog wyróżnia profesjonalna oprawa, tekst, zdjęcia. Nie jest prowadzony dla litości. Widzę w nim głębszy sens, ponieważ to miejsce, w którym mogę pokazać inne spojrzenie na niektóre rzeczy. Wchodząc na bloga nie wyskoczy Ci informacja na temat darowizny, szpitali, chorób, cierpienia mojego syna. To nie jest to miejsce. Ma on zmieniać spostrzeżenia, pokazywać coś innego, wspierać, pomagać, dawać sił.
Przykro mi, że inni myślą iż próbujemy się wybić na chorym dziecku. To nie jest prawda i nigdy nie była. To nasza codzienność i nie mam zamiaru tego ukrywać. Dążę do równości i chce by nikt nie traktował mojego dziecka pobłażliwie, dlatego że ma wózek. On też będzie wiedział, że nie ma co liczyć na lepsze traktowanie. Wszyscy są równi.
Nie szukam sensacji, poruszam istotne według mnie tematy i cieszę się, gdy dostaję masę wiadomości od różnych ludzi, żebym robiła tak dalej. Widocznie to ma sens i jest potrzebne.

Blogi mają moc, dlatego tematy niepełnosprawności też pojawiają się na naszym blogu, gdyż chcemy dzielić się swoim doświadczeniem.

Jedni podróżują i dzielą się tematami dotyczącymi podróży, inni mają gromadkę dzieci i też radzą jak ogarnąć ten harmider, jedni potrafią stworzyć niezwykłe potrawy i też udostępniają przepisy, a my chcemy choć troszkę pomóc rodzicom dzieci niepełnosprawnych i pokazywać niektóre rozwiązania.  W taki sposób możemy dotrzeć do większej ilości osób i po Waszych wiadomościach widać, że to działa. Nawet chcecie jeszcze więcej. To bardzo cieszy!

 

Niepełnosprawność, to jedna z 7 kategorii, która jest poruszana na blogu, więc sama widzisz, że nie chcemy na tym robić kariery.

Mam trochę do powiedzenia, podzielenia się w innych dziedzinach życia i chcemy to robić. Naszą pasją jest fotografia. Aparat towarzyszy nam wszędzie, dlatego nie wyobrażam sobie postów bez dekoracji zdjęć.

Podróże  są dla nas ważne i strasznie nas fascynują. O tym też chce Wam mówić i pokazywać miejsca, które nas zachwyciły.

Sport jest nieodłącznym elementem naszego życia i uprawiamy go całą trójką, dlatego o tym też znajdziesz informacje na naszej stronie. (Muszę Ci się pochwalić! Zaczęłam biegać!!!! Aaaa ja tak nie cierpię biegać, przecież.)

Kuchnia od czasu do czasu jak i moda też się pojawia.

Więc, mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi.

Nasze życie wygląda tak a nie inaczej i nie mamy z tego powodu ochoty chować się pod ziemię. Wręcz przeciwnie, chcemy motywować, rozśmieszać, poruszać a jednocześnie się realizować.

 

A wszystko dzięki Tobie, że codziennie tu jesteś i nas dopingujesz! Dziękujemy!

 

Ten czas był mi bardzo potrzebny. Cudownie było usiąść całą familią i oderwać się od rzeczywistości. Zapomnieć o wszystkim innym. Coś cudownego! Jak najbardziej polecam!

Przesilenie wiosenne zwalczone, kalendarz zapełniony tematami i projektami, materiały do pracy inżynierskiej już są, więc tylko brakuje mi tu Twoich codziennych odwiedzin,do których mam nadzieję skutecznie Cię zachęciłam.

 

To co widzimy się? 🙂

 

1b

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

5 odpowiedzi

  1. Ach! Powodzenia w pisaniu. Przesyłam Ci na ten tworczy naukowo okres mnóstwo cierpliwości i samozaparcia.
    Kiedy trzyma się w rękach wydrukowaną już pracę… Tego uczucia nie da się opisać. To trzeba przeżyć 😉
    Trzymam kciuki i pozdrawiam z Torunia.

  2. cudowny ojciec Filip Buczyński założyciel hospicjum dla dzieci w lublinie nam wolontariuszom na szkoleniu wstępnym powiedział nie idziecie do choroby, nie idziecie do wózka tylko do człowieka i jego rodzinyo tym nie zapominajcie. Przyjaźnie się z osobami na wózkach niewidomymi, nigdy nie widziałam wózka czy ślepoty, zawsze fajni kumple i do tańca i do różańca.
    na twój blog trafiłam przypadkiem, czytam regularnie, widze w nim fajną rodzine z fajnym dzieciakiem a jego wózek gdzieś tam dla mnie z boku jest.
    moi przyjaciele mają pasje (chór, fotografie, filozofie) podrużują maja rodziny a są niepełnosprawne których kiedyś lekarze powiedzieli roślinki albo krótko będą żyli, jestesmy paczka ludzi sprawnych inaczej (żartobliwe okreslenie pełnosprawnych ale niekoniecznie na umyśle 🙂 ) i ludzi niepełnosprawnych tacy
    wariaci. bo dla mnie ważny jest człowiek.
    przydługo chaotycznie przepraszam. unikam blogów o niepełnosprawnych gdzie jest użalanie się itp. tu tego niema pozdrawiam.
    PS. powodzenia w pisaniu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *