KLAPS W DUPĘ CZY SIEDZENIE W KĄCIE?

Nie wiem jak Wam, ale mi karanie głównie kojarzyło się z klapsem w dupę albo siedzeniem w kącie. Nasze dziadki pamiętają jeszcze jak dostawały linijką po łapach. To były czasy, które bardzo utkwiły starszemu pokoleniu w pamięci. Moja mama czy dziadek często o tym wspominają  jak bez żadnych skrupułów wielka linijka zadawała ból. Klękali też na grochu w kącie i nie było uproś. Trzeba było być grzecznym i posłusznym, by żadna kara nie miała miejsca. Dla mnie to też kojarzyło się z czymś złym. Zresztą sam wyraz „kara” nie przynosi na myśl nic przyjemnego. Jednak czasem to coś nieuniknionego. 

 

Tak więc co z tym karaniem?

 

Dopóki nie miałam dziecka, kara była dla mnie czymś okropnym.  Jednak punkt widzenia zmienia się wraz z punktem siedzenia.  Super by było jej w ogóle nie stosować i pracować tylko na samych pozytywnych rzeczach, jednak niekiedy się tak nie da. Maluch jest tak nie posłuszny i nas całkowicie nie słucha, więc trzeba działać. Dopóki jest to możliwe starajmy się tłumaczyć i tłumaczyć.

 

Czasem tłumaczenie nie wystarczy…

 

Nikt nie jest święty – nawet rodzic, dlatego czasem górę nad nami biorą emocje i karzemy w różny sposób. Czasem są to pojedyncze klapsy, pokrzykiwanie, które związane jest z chwilowym zdenerwowaniem. Szantaż to chyba najbardziej powszechna forma: „jak nie zjesz tego, to nie będziesz się bawić”. Możemy też mocniejszą formą -szantażem emocjonalnym: „jeżeli nadal będziesz taki niegrzeczny mama odejdzie od Ciebie daleko”. Te sposoby są mało skuteczne i na pewno nie tędy droga.

 

Jak karać dziecko?

Najlepiej jest postępować tak aby nigdy nie dopuścić do sytuacji, w której kara będzie potrzebna. Nie da się tego uniknąć, dlatego warto wiedzieć jak sobie z tym poradzić. Warto zacząć od wspierania pozytywnych zachowań i zlikwidowania momentów, w których nagle emocje biorą górę. Trzeba wprowadzić zasady, ustalić granice i chwalić! Chwalić i chwalić te wszystkie dobre zachowania!

 

Gdy dziecko nie zasługuje na pochwałę trzeba działać.  

U naszej pociechy też wściekłość i inne negatywne emocje mają miejsce. Gdy wszystko się skumuluje i malec nas całkowicie nie słucha warto dać mu chwilę wytchnienia. Wyjście z pokoju i pozostawienie na chwilę samego powinno pomóc. Poczekać, aż emocje opadną i wrócić by omówić sytuację i wytłumaczyć spokojnie problem. Po wszystkim zaczynamy z czystą kartą.

 

Jak karać małe dziecko? Najważniejsze zasady.

  1. Nie odkładać kary na później.
  2. Nie stosować jej zbyt często.
  3. Nie wdawać się w dyskusję w sprawie kary.
  4. Warto być konsekwentnym kiedy mamy rację.
  5. Wytłumaczyć wszystko dziecku na spokojnie.
  6. Po zażegnaniu konfliktu zapomnieć o wszystkim.
  7. Chwalić za pozytywne zachowanie.

 

Karanie dzieci nie należy do prostych czynności, jednak czasem jest jedynym wyjściem. Dzieci muszą nauczyć się ponosić konsekwencje swoich czynów. Bez tego mogą wyrosnąć na samolubów i arogantów. Jesteśmy odpowiedzialni  za nauczenie ich sprawiedliwości i uczciwości. Nasze pociechy szybko się uczą, dlatego trzeba unikać jak ognia ostrych słów i brutalnych kar. A i tłumaczyć!

 

Jesteście za czy przeciwko karaniu? Karzecie? W jaki sposób?

 

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

8 odpowiedzi

  1. Dziadki pamiętają… Ja jeszcze dwójkę mam z przodu, a dostawałam po rękach drewnianym wskaźnikiem jak podpisu nawet pod piątką nie miałam. Jako mama jestem konsekwentna, staram się. Nie rozpamiętuję tego co wydarzyło się ileś czasu temu, tylko wyjaśniam na bieżąco. U nas największa bolączka to szlaban na czytanie książki na dobranoc – zawsze pytam czy pamięta z czego to wynika; są też kary na bajki w tv czy inny zakaz odpowiedni do danej chwili. Nie ukrywam, że krzyknę czy zacisnę zęby w złości, gdy zachowanie wyprowadza mnie z równowagi, nie zawsze jestem oazą spokoju przemawiającą ciepłym, kojącym głosem…

    1. U mnie opowiadania skończyły się na parę roczników po mojej mamie, więc nie wiedziałam, że dalej było to kontynuowane aż tak daleko jeszcze. Konsekwencja jest ważna. Każdemu się nam zdarza i to ludzkie, grunt to zdawać sobie z tego sprawę 🙂

  2. Poruszyłaś ważny temat, teraz unikany nawet przez psychologów. Panuje teraz moda na niekaranie, które zastępuje się tzw. naturalnymi konsekwencjami np. jak coś rozleje niech zetrze. Problem w tym, że nie każdy czyn pociąga za sobą taką konsekwencję. Sama miotam się między opcją „bez kar” i „jednak kary”. Nie chcę karać, ale jeśli jestem postawiona pod ścianą i nie mam innego wyjścia, bo 1000 tłumaczenia nic nie dały, to stosuję karę, którą jest brak bajki w TV. Młody człowiek lamentuje i obiecuje poprawę, a my spędzamy dzięki temu całkiem przyjemny wieczór bez TV, więc w sumie same korzyści 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *