Każdy wie, że kaczuszka lubi pływać. Arek też o tym doskonale wie, dlatego ostatnio pozwalał jej popływać w mojej herbacie. Myślałam, że wyrwie wszystkie włosy z głowy tłumacząc, że tak się nie robi przecież. Pomijam już fakt, ze nie kiedy znajdowałam w herbacie chusteczkę czy klocka.
Nie przegada, dalej jej pupcię chce moczyć w szklance.
Jest śniadanie. Nigdy nie widziałam czegoś takiego. Wziął kromkę, złożył ją na pół i jeszcze raz na pół. Aż zrobiła się z tego kulka. Wpycha z całych sił do buzi, że wystaje bokiem. Szok. Przecież on tak nigdy nie robił. Zawsze pięknie obchodził się ze wszystkim. Teraz sztuczce są rzadkością, paluchy rządzą.
Sytuacja w sklepie.
Pod ręką znalazł jakiś fajny przedmiot, który w jednym momencie ląduje na ziemi. Podbiegam i podnoszę. Jednak on z prędkością światła atakuje kolejną półkę i tak non stop.
Malować nie będzie, czytać nie będzie a każda kartka zamienia się w kulkę i ląduje tam gdzie reszta zabawek, na podłodze. Picie musi być wylane, bo inaczej zabawa nie będzie ta sama. Już nie liczę ile talerzy się pozbyłam.
Aaa i banan to nagle najlepsza ciastolina jaką kiedykolwiek widział.
Przedstawione sytuacje nie odzwierciedlają w 100% tego co dzieje się naprawdę. Tak mam bardzo niewychowane dziecko. Tylko nie wiem jak to się stało. Nie jestem z tego dumna, mimo iż robiliśmy wszystko nie przewidzieliśmy jednej sprawy. Wpływu kolegów i koleżanek na jego zachowanie. Rożnica jest ogromna i widoczna gołym okiem.
Czas, który spędza w przedszkolu jest wystarczający by podpatrzeć niektóre zachowania dzieci i przenieść je do swojego postępowania. Tak wiem, że dzieci często tak robią i to ich jedyny sposób na odnalezienie się w grupie. Tylko jak możemy złagodzić skutki złego zachowania? Zauważyliśmy, że Arek bardzo chce zwrócić naszą uwagę. Gdy doraźnie oznajmiamy, że źle robi, on jeszcze bardziej idzie w zaparte. Dlatego czasem warto zignorować takie zachowanie co przynajmniej u nas daje większy efekt. Oczywiście nie dotyczy to sytuacji agresywnych czy niebezpiecznych dla dziecka. Gorsze zachowanie Arka przyszło nagle i mamy nadzieję, że tak samo nagle odejdzie. Jesteśmy w fazie testów, tak więc wyniki przekażemy niebawem.
A jak tam sytuacja wygląda u Was? Co Wasze dzieciaki przynoszą ze szkoły czy przedszkola? Jak sobie radzicie z niepożądanymi zachowaniami?
8 odpowiedzi
Podobnie, tyle że rozpiętość wiekowa różna, kaczuszki nie mam i pijam kakao a nie herbatę. Ale czasami mam dosyć mówienia „nie wycieraj buzi w rękaw”, „nie rzucaj zabawkami”, „sprzątaj po sobie” itd.
doskonale Cię rozumiem, takie powtarzanie bywa męczące…
Fakt jest taki, że w przedszkolu dzieci rozwijają się pod wieloma względami pozytywnie. Niestety, przynoszą do domu oprócz chorób także niepożądane zachowania. Grupa bardzo silnie oddziałuje na dziecko i tego nie da się uniknąć. Choćby nauczyciel stanął na rzęsach! Mówię to jako pedagog. Czasem jedno drugiemu coś szepnie do ucha, coś co niekoniecznie rozumie, a przynosi do placówki (wiadomo o jakich słowach mowa), czasem jeden drugiego szturchnie, konsekwencje są wyciagane, ale za chwilę drugi zrobi to samo. Jedno dziecko się buntuje, drugie testuje ten bunt w domu. Niestety 🙁
Dzieci 🙂 ale powiem szczerze, że nie spodziewałam się tego, nic a nic. A tu taka niespodzianka. Damy radę, mam nadzieję 🙂
Sprawdza wasze granice testuje, na ile może sobie pozwolić, zycze wam bycia konsekwentnym i minie szczególnie że jak mówisz chce zwracać uwage na siebie, a zachowania wyniesione z przedszkola też swoje dają
Dziękuję Mery! Mam nadzieję, że niedługo to minie! 🙂
U nas niestety podobnie, przedszkole zrobiło nam z pociesznego fajtłapy okropnego łobuza…
a teraz żal zostawić w domu :/