Moje dziecko tego nie umie! i wcale mnie to nie martwi.

Jak co poniedziałek i środę grzecznie czekam w poczekalni znajdującej się obok sali, na której ćwiczy moje dziecko. Dzień jak co dzień i nie zapowiada się na nic nowego.  Siada obok mnie chłopczyk z mamą. Tak około 3 latek. Wita się grzecznie. Mama prosi bym na niego przez chwilkę spojrzała, bo ona zapomniała coś z samochodu a nie chce go już brać bo pada. Kojarze ich, bo nie przychodzą tu pierwszy raz, więc nie mam najmniejszego problemu aby chwilkę go popilnować. Zapewnia mnie, że będzie grzeczny i wręcza mu telefon.

Nie mija nawet sekunda od odejścia jego mamy, a on zręcznie odblokowuje telefon, na ekranie znajduje znaczek YouTube i już ogląda swoją ulubioną bajkę. Przychodzi jakaś wiadomość i przysłania mu okienko, w którym pojawia się bajka, to bez problemu ją zamyka i kontynuuje swoje oglądanie.

Z taką sprawnością obsługiwał telefon, że byłam zdumiona i zdziwiona jak on to wszystko ogarnął, przecież to jeszcze maluch.

 

Po powrocie do domu zrobiłam mały eksperyment, jeżeli to tak można nazwać. Mówię mojemu maluchowi, że może obejrzeć bajkę. Wręczyłam mu telefon i byłam ciekawa co z nim zrobi. Zabrał go ze sobą, coś tam popatrzył, poprzyciskał, ale kiedy zobaczył, że nic to nie daje oddał mi go z powrotem. Okej, odpuściłam, może nie miał ochoty.

Powtórzyłam zdarzenie, kiedy sam przyszedł i poprosił o nią. Mówię, że tu jest telefon i może sobie ją włączyć, po przecież zdarzyło się nie raz, że czasem na nim oglądał. Coś popstrykał, powiedział, że nie umie i czy ja mogę mu włączyć. Pokazałam jak to się robi i poprosiłam by powtórzył. Próbował, chciał al jakiegoś większego zainteresowaniu nie widziałam w jego zachowaniu.

Odpuściłam.

Długi czas rozmyślałam nad tym, ponieważ z telewizorem jest podobnie. Wie do czego służy pilot ale jakoś nie ma on ochoty się bardziej zagłębiać w jego obsługę, a to przecież już 5 latek! W naszych czasach kiedy wszystko jest zautomatyzowane i dzieci coraz to młodsze lepiej znają funkcje telefonu niż rodzice, zmartwiłam się, serio.

No bo jak to będzie w przyszłości, kiedy on od małego nie jest przesiąknięty tym światem, ba nasze telefony mogą sobie spokojnie leżeć na blacie i mam pewność, ze nie zostanie dotknięty, no chyba, że Arkadiusz stwierdzi, że chce do kogoś zadzwonić.

Jednak ciesze się, że moje dziecko tego nie umie! I wcale mnie to nie martwi, ponieważ ma jeszcze czas na psucie wzroku ciągłym sprawdzaniem instagrama, fb czy innych uzależniaczy.  Ma czas by znać perfekcyjnie obsługę telefonu. Ma czas by się tego nauczyć i czasem na prawdę będzie wolał nie umieć obsługiwać tych wszystkich elektronicznych cudek.

 

Cieszę się, że jeszcze tego nie potrafi, ponieważ to my możemy mu dawkować liczbę oglądanych bajek, programów czy innych rzeczy. To od nas zależy czy dziś będzie ją oglądał i doskonale o tym wie, dlatego też nie stosuje żadnych wymuszaczy i potrafi spokojnie posiedzieć czy współpracować w rożnych sytuacjach  bez wspomagacza jakim jest bajka.

Nie mam nic przeciwko bajkom, jednak doskonale wiem, jakim złym bodźcem one potrafią być i jak maja duży wpływ na zachowanie dziecka. Staramy się aby były one tylko oglądane w weekend i to też z umiarem. Przechodziliśmy już wiele zachowań naszego dziecka, na które największy wpływ miały bajki, dlatego uważam, że do tej pory znaleźliśmy najlepsze rozwiązanie z ograniczeniem ich do weekendu.

Nie boję się, że moje dziecko nie potrafi włączyć samo sobie bajki czy gry na telefonie, ponieważ wiem, że kiedy nadejdzie taka potrzeba szybko się nauczy, a dopóki może niech nie zaprząta sobie tym głowy.

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Jedna odpowiedź

  1. Gratulacje! Arkadiusz to szczęściarz, iż ma takich rodziców. Ja na co dzień mam do czynienia z dzieciakami 5 – 10, a nawet 19-letnimi tak uzależnionymi od bajek i wizualnie wciągających nierealnych, światów – w większości chorych, infantylnych, bez uczuć, za to pełnych przemocy, iż dzieciaki te o świecie, rówieśnikach, rodzicach nie wiedzą nic i umieją rozmawiać tylko z tak samo uzależnionymi dzieciakami na tematy tych światów.
    Ale i Państwo mają szczęście do tak mądrego syna, który woli „real” niż „wirtual”. Pozdrawiam całą rodzinę Państwa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *