CIĄŻA ZNISZCZYŁA MI CIAŁO

Tu wystaje jeden wałek więcej niż powinien, tu nadal skóra wisi tak paskudnie, że aż nie chce się na nią patrzeć. Szafa zawiera same luźne ciuchy, które nie zmuszają mnie do wciągania brzucha przy każdym wyjściu. Najlepiej sprawdzają się leginsy i długie tuniki lub sukienki. Jak są w kolorze czarnym to już perfekt zestaw.

Doskonale wiedziałam, że taka postać rzeczy będzie mieć miejsce, jednak to, co się wie w teorii niczym nie równa się doznaniom w praktyce.

 

Bo to kurcze już nie jest to samo.  

 

Smarowałam rano i wieczorem, bo tak polecali tym tłustym olejkiem. I co z tego?  Pojawiły się, nie uchroniłam się przed nimi. O tak, o tych znienawidzonych rozstępach mówię. Nic to nie dało. Są.

Powrót do sylwetki, przynajmniej w moim przypadku jest ciężki. Cholernie ciężki i czasem mam ochotę rzucić to wszystko w diabli i skoczyć do cukierni.

Pomaga, jednak na chwilę. Później jest tylko gorzej. Kolejny dół i powrót na powierzchnię zajmuje jeszcze więcej czasu. I te teksty: Przecież wyglądasz dobrze, masz czas by schudnąć, weź nie cuduj, dołują.

 

Na samym początku miałam totalnie gdzieś swój wygląd. 75 kilo toczyło się po drodze taranując wszystkich! Jednak olewka swojej wagi miała mnie już chyba bardziej nie dołować na samym początku sytuacji w jakiej się znalazłam. Opamiętałam się i w pół roku spadłam do 60 kilo. Było super do czasu gdzie waga nie zaczęła piąć się w górę. I znów pojawiło się zwątpienie i brak sił. Minął czas i powróciła nadzieja oraz chęci. Nie wstydzę się tego powiedzieć, że moja walka o powrót do sylwetki sprzed ciąży trwa nadal. I zapewne będzie jeszcze trwała, ale czasem moja silna wola po prostu wysiada. Niestety nie jestem z tych mam, które tydzień po urodzeniu posiadają kaloryfer na brzuchu. Wiem, że muszę się trochę pomęczyć, by choć trochę polepszyć swój komfort.

 

 

Wiele osób nas nie rozumie. Uważa, że przesadzamy, ponieważ dostałyśmy najcudowniejszy dar na świecie. Co do daru zgadzam się całkowicie, jednak nie oznacza to, że możemy przestać zwracać uwagę na to jak się czujemy w swoim ciele i co o nim myślimy. Uważam to za normalne, że można źle się czuć w swojej skórze i niektóre zmiany nas po prostu przerosły. I ta niesprawiedliwość losu, że inne od razu chudną a Ty nadal wyglądasz jakbyś była w 9 miesiącu.

 

Dojrzałam.

 

Trudno się mówi i idzie dalej. Przecież mogłoby być gorzej i nigdy mogłam już nie poruszać się po tym świecie, a rozpaczam nad jakimś grubszym kawałkiem ciała. Nie akceptuję w 100% swojego wyglądu i mam świadomość, że samo się to nie zmieni, dlatego działam. Staram się działać, by jak najszybciej pozbyć się tego, co mi jeszcze zostało po ciąży. To już 4 rok, no ale cóż poradzić, że wolałam stosować zasadę jedzenia za dwoję niż jedzenia dla dwojga?

 

Podobnie miałam z rozstępami. Możesz mnie potępiać, ale były koszmarne. Nie mogłam na siebie patrzeć. Bleeee!  Jednak z czasem wszystko zaczęło się zmieniać, a one coraz mniej przykuwały mój wzrok. Stwierdziłam, że jedynym wyjściem jest pogodzić się ze swoim losem i zaakceptować ten stan rzeczy. One świadczą o mojej drodze i przekazują pewną historię. Jestem z nich dumna!

 

 

 

Wiem, że nie tylko ja tak miałam i podobnie myślałam patrząc na siebie w lustrze. Wiem, że kiedyś to się poprawi.

Nikogo nie potępiam i doskonale wiem jak ciąża zmienia ciało i jak możemy nieswojo się na samym początku z nim czuć. Ważne jest byśmy zaakceptowały siebie i znalazły mocne strony swojego wyglądu. Jednak gdy nadal czujemy dyskomfort powinnyśmy wziąć dupę do roboty i nie czekać na cud, ponieważ od razu to się nie wydarzy.

 

Jak już pisałam, u mnie to już 4 rok i nadal nie jest idealnie, ale mam nadzieję, że za kolejne 4 już będę zadowolona ze swojego wyglądu.

Dlatego trzymam za nas kciuki, działajmy 🙂

 

 

 *zdjęcie

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

3 odpowiedzi

  1. Idealna lektura na dziś … W ciąży odrzuciło mnie od fast foodów i innych „złych rzeczy”, nie przytyłam za wiele, generalnie skóra, kości i mała piłka z przodu 🙂 mimo rozmiaru XS czy S, nie umiem się rozebrać, „pokazać światu”. Od porodu minęły prawie dwa lata, a latem moje nogi były zakryte przez długie spodnie, a brzuch nie ujrzał słońca nawet w stroju kąpielowym. Nie ważne czy S czy XL.. Tak jak mówisz, każda z nas ma prawo źle się czuć w swoim ciele… Bo zmieniło się, nie powiem, że na gorsze.. Ale ja jeszcze się nie pogodziłam z fałdami na brzuchu z wielkimi zmarszczkami. I jasne ze moglabym z tym coś zrobić ! Ale to jeszcze nie czas i miejsce 🙂 fajnie się Ciebie czyta, lubię śledzić Waszą historię, jesteście cudowną rodziną ! I życzę Wam wszystkiego co najlepsze ! Obiecuję, że częściej będę się udzielać i SPAMować xd bo dotychczas byłam cichą wielbicielką 🙂 pozdrawiam <3

  2. Każda z nas potrzebuje tochę czasu. Ja odkąd pamiętam mam skoki wagi, ale nie przekraczala ona przed ciążą 70 kg. W ciąży pomimo dobrej diety przytyłam aż 24 kg i z wagi startowej 63 rodzilam mając 86 na liczniku 🙂 w trakcie ciąży okazało się, że mam chorobę hashimoto i do końca życia będę miała większe problemy niż zdrowe osoby. Po porodzie w 2 tyg spadlam do 72 kg, ale walka o życie malucha i poźniejsze problemy spowodowały, że zajadałam stres i doszłam w pol roku znowu do 82 kg! Byłam na siebie wsciekła. Teraz jestem 2 lata po porodzie i waga 76 kg niezmiennie od miesiecy (mam diete i cwicze, ale choroby nie przeskocze). Nie mogłam na siebie patrzeć, ale nadszedł w końcu dzień, kiedy stwierdziłam, że dluzej tak sie nie da. Kupiłam luźne ciuchy, dbam o siebie i akceptuję. Ciało to jedna z tych rzeczy, ktore zmieniaja sie cale zycie. Moje fałdki i wisząca skóra to ślad po tym, że dałam nowe życie. Za jakiś czas dojdą zmarszczki. Jeżeli kiedykolwiek zdecyduję siè na drugie dziecko to znowu wszystko się zmieni. Bardzo mało jest kobiet (media robią wodę z mózgu), które po porodzie wyglądają jak dawniej. Ja obecnie noszę rozmiar 42 (przed ciążą 36, a po 46) i pierwszy raz od jakiegoś czasu czuję się ze sobą dobrze, poniważ przestalam odczuwac presje, ze ma byc jak przed ciążą. Teraz jest inny etap, inne ciało, ale to nie znaczy,że gorsze! Dziewczyny fałdki też da się pokochać i tego Wam z całego serca życzę!

  3. Ja mam całkiem niezłą sylwetkę, choć i tak ćwiczę, żeby odrobinę schudnąć i uwidocznić mięśnie..po ciąży mam ciutkę za dużo skóry, ale tego się raczej nie pozbędę 🙁 wyrzeźbię jednak tyle ile się da, plaża mnie wzywa i mam zamiar lśnić 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *