CAŁA PRAWDA O AKCJI CZYSTE TATRY

Przyznam się szczerze, że kiedy dostałam zapytanie o chęć uczestniczenia w akcji Czyste Tatry, nie kryłam ogromnego zdziwienia. Dodatkowo mieliśmy zostać jej ambasadorami, a to było duże wyzwanie. Po zagłębieniu się w całą ideę akcji i jej wcześniejsze działania i edycje, ponieważ w tym roku była to siódma, stwierdziłam, że weźmiemy udział.

Bo tu nie chodzi tylko o sprzątanie.

Tak! Chcemy, aby wszystko dotarło do takiego momentu, że wychodząc na szlak nie spotkamy po drodze ani jednego papierka. Czyste Tatry to nie tylko sprzątanie terenów gór, ale też edukacja!

ŚMIECENIE TO OBCIACH!

Zapamiętajcie.

OGROMNY OBCIACH!

 

 

Decydując się na udział w tej akcji, wiedziałam jaki szlak będziemy sprzątać. Od niego wszystko się zaczęło i zasługuje na to, aby poświęcić mu swój czas i zadbać o to co mamy najcenniejsze i najpiękniejsze. Wybraliśmy trasę nad Morskie Oko, nie mogło być inaczej. Sobota należała do niej. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało nam się tam dotrzeć po raz kolejny. I tak tak Arek znów, tylko teraz w 95% dotarł tam z naszą pomocą. Podkreślam, gdyby ktoś znów twierdził, że dotarł tam sam. Ale jestem z niego bardzo dumna, bo gdzie tylko mógł łapał za koła i gnał do przodu.

 

Kto mógł brać udział?

Każdy! Kto tylko chciał i miał ochotę. Można było się wcześniej zarejestrować na stronie Czystych Tatr lub tuż przed wejściem na szlak. Było wiele mobilnych punktów. Oprócz tego w piątek i sobotę na obszarze Górnej Równi Krupowej w Zakopanem odbywały się bardzo ciekawe wydarzenia, których plan pokazywałam Wam wcześniej. Każdy znalazł coś dla siebie. Wszystkie informacje można było znaleźć na stronie wydarzenia.

 

Jak zachowywali się ludzie?

Wczoraj, 30 czerwca na spacer do Morskiego Oka wybrała się ogromna liczba osób. Samochody zaparkowane były do samego ronda przed skrętem na ostatnią drogę do wejścia na szlak. Autokary z wycieczkami przyjeżdżały co chwilę, a busy z Zakopanego non stop dowoziły nowych turystów. Więc było bardzo dużo ludzi. Bryczki kursowały pełne góra dół.

My o godzinie 11.20 wyruszyliśmy w drogę. Przed wejściem na szlak, każdy kto chciał mógł się zarejestrować w mobilnym punkcie. Dostał pakiet startowy (podkoszulek, identyfikator, wodę, worki, rękawiczki) i spacerując mógł zbierać śmieci. Wejście do parku z identyfikatorem było darmowe. Na szlaku byliśmy dobrze widoczni, ponieważ identyfikatory i podkoszulki, które mieliśmy ubrane nie pozostawiały złudzeń co to za akcja.

Jestem zaszokowana tym co wczoraj doświadczyłam. Niektóre osoby przechodzące obok nas chciały abyśmy zabrali ich śmieci, bo skończyli np. jeść czy pić i czemu on ma to znosić w swoim plecaku jak może nam dać. Przecież ma Pani worek, może to Pani zabrać. A gdybym go nie miała to co by się z tymi śmieciami stało?

Jeżeli jesteś w stanie nieść plecak z jedzeniem to dlaczego nie jesteś w stanie znieść opakowań po nim do kosza, samochodu, zabrać ze sobą? To przecież już mniej waży i po zjedzeniu mamy więcej energii. Kompletnie tego nie rozumiem, czym wadzi pusty woreczek po kanapce czy butelka po wodzie? Nie rozumiem dlaczego puszka po piwie jest taka bleee kiedy w niej już go nie ma i ląduje w pobliskich zaroślach. Nie rozumiem jak można świadomie wyrzucać papierek po czekoladzie, lodach, batonie itp. i jeszcze usprawiedliwiać się: „ooo wypadło, a tam nie chce mi się wracać”. Niestety taka sytuacja zdarzyła się na naszych oczach. Pani po zwróceniu uwagi wróciła się po papierek, ale bardzo była z tego powodu niezadowolona i nie jestem pewna czy kiedy zniknęliśmy jej z pola widzenia nie pozbyła się go, już bez usprawiedliwiania.

Było nas wielu i każdy wracał z tej trasy z pełnym workiem. Najgorsze jest to, że wychodząc sprzątaliśmy obie strony drogi i wracając tą samą trasą praca nadal była.

 

W takich momentach o wiele mocniej zauważyłam jak ważna jest edukacja naszego społeczeństwa. 

 

Ogromnie się cieszę, że całe rodziny brały tak czynny udział w sprzątaniu, nawet maluszki, które ledwo co zaczęły chodzić. A to bardzo ważne, bo musimy od samego początku kłaść na to nacisk. Do tej pory mam w głowie pytanie Arka: „Mamo, dlaczego oni wyrzucają tu te śmieci?”

No właśnie, dlaczego go własnie tam wyrzucasz?

 

Całą akcję Czyste Tatry uważam za bardzo udaną i jestem prze szczęśliwa, że braliśmy w niej udział. Ta edycja była rekordowa!

 

7180 wolontariuszy wzięło udział w 7. finale CzysteTatry Made in Małopolska!

Posprzątano 275 kilometrów szlaków!

Łącznie zebrano 420 kilogramów śmieci!

 

 

Dziękuję, że mogliśmy być częścią tego projektu. To wspaniała akcja! Do zobaczenia za rok!

 

 

PAMIĘTAJCIE! ŚMIECENIE TO OBCIACH! OGROMNY OBCIACH!

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

7 odpowiedzi

  1. Witam,
    Wielki podziw dla Pani i synka. Nie wiedziałam o akcji, ale akurat przypadkiem wczoraj z rodzina wybraliśmy się nad Morskie Oko, pogoda troszkę nie dopisywała, ale bez tragedii. Gdzieś w połowie szlaku natknęliśmy się na niepełnosprawnego chłopaka na wózku, razem z dziewczyną. Ale gdy byliśmy bliżej niego spostrzegliśmy, że oprócz niedowładu nóg, chłopak ma też protezę ręki, a mimo to dzielnie, w deszczu zasuwa pod górę bez niczyjej pomocy. Dziewczyna pomalutku dreptała obok niego, ale on jechał cały czas o własnych siłach. Pomyślałam sobie wtedy, jak wstyd powinno się zrobić tym wszystkim marudom po drodze, a już w ogóle tym w bryczkach, zazwyczaj zdrowym, młodym ludziom, kiedy widzą determinację i walkę o każdy metr osób, którym jest 100 razy trudniej niż innym. Wielki podziw dla takich rodziców, którzy nie zamykają się w domu, dając dzieciom spełniać marzenia, i dla wszystkich którzy każdego dnia mimo trudności pokazują, że chcieć to móc.

  2. Czy są wózki dla dzieci z dużymi oponami? tak jak na rower? może tak byłoby Państwu łatwiej?

  3. Tylko wysokie mandaty.
    Jestem z pokolenia które pamięta czyste góry. Jak się trafił jakiś znaleziony papierek zabieraliśmy go ze sobą na dół. To było normalne i trzeba było robić akcji.

    Proponuję ekipę złożoną z kilku rosłych funkcjonariuszy (straży leśnej?) i potężne mandaty. Zwrócą się etaty, straż jeszcze zarobi, góry będą czyste, ludzie się nauczą. Sama plusy.

  4. Jestem w szoku, że można się tak zachowywać… Chociaż… w sumie chyba nie powinnam, bo sama bywam świadkiem podobnych sytuacji – ostatnio byłam na naszym osiedlu (dużym! gdzie w każdym bloku jest gospodyni wyznaczona przez spółdzielnię do pilnowania porządku na terenie wokoło, więc jest skoszona trawa, zadbane rabatki itp.) z dziećmi i byliśmy świadkiem sytuacji, gdy jamnik (z obrożą, więc nie bezpański) rozstawił nogi na trawniku i zaczął robić swoje. Rozglądałam się za właścicielem, ale nie było nikogo obok – wcześniej mijała nas szybko jakaś kobieta i – jak się okazało – piesek pognał potem za nią! Ona ewidentnie udawała, że to nie jej zwierzę, bo wiedziała, co się święci! Ani razu się nie obróciła, ani razu nie zawołała za psem, tylko szybko szła dalej… A obok miejsca zdarzenia stoi kosz na odchody zwierzęce – a i tak się nie chce ludziom… 🙁 Masakra… Ja tak kiedyś na chodniku omijałam psie kupy – 3 mi się udało, wdepnęłam do czwartej. Zastanawiam się czasem, gdzie ci ludzie mają rozum? Przecież w domu by tak nie robili… Nie robiliby tak na swojej posesji… O, albo przypomnieli mi się znajomi z czasów szkolnych, którzy wyrzucali śmieci na ulicę, bo „to nie ich miasto”. Smutne to jak nie wiem 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *