A TY PODAŁBYŚ SWOJĄ DŁOŃ ?

 Jak nigdy podjeżdża pusty autobus, w którym mogę sobie wybrać dowolne miejsce w każdej jego części. Mogę nawet się położyć i zliczyć na palcach jednej ręki wszystkich pasażerów. Po zatrzymaniu i zabraniu wszystkich ludzi z przystanku jedziemy dalej. 

I wtedy usiadł obok mnie On…

 

Znamy wszyscy dokładnie wady komunikacji miejskiej, jednak jazda samochodem w godzinach szczytu to spory błąd, który mógłby kosztować mnie spóźnieniem na egzamin. Wybrałam mniejsze zło. Kolejny przystanek zostaje obsłużony.

 

 

Drzwi zamykają się, a puste miejsce obok mnie zostaje zajęte przez młodego człowieka. Nagle w moją stronę wyciąga rękę i śmiesznym głosem mówi „cześć”.

W pierwszej chwili wzięłam to za żart. Z tyłu grupka jego kumpli jak domniemałam, miała z tego niezły ubaw, a ja nie wiedziałam co zrobić. Tak bardzo zdezorientowana podałam mu dłoń, gdyż nadal ją trzymał w powietrzu i czekał aż uścisnę. Gdy wymieniliśmy się uściskami dłoni, uśmiechnął się promiennie.

„Dziwna sytuacja” pomyślałam. Nie minęło nawet pół minuty, a chłopak znów wyciągnął do mnie rękę i czekał aż uścisnę i odpowiem „cześć”. Nie słyszałam już żadnego hihotu za sobą, wiec moje przypuszczenia były błędne.To nie był kawał, dlatego podałam mu ponownie swoją dłoń. W ciągu 5 minut sytuacja powtórzyła się z jakieś 10 razy i za każdym powtarzał „cześć”.

 

Szczerze?

Nie wiem jakbym zareagowała, gdybym nie była wrażliwsza na ludzi z problemami, odkąd mam Arka. Może bym spojrzała na niego wzorkiem „odczep się” i w żaden sposób nie zwracała uwagi na jego zaczepki albo wyśmiała. Jest wiele reakcji jakimi ludzie reagują na osoby z rożnymi problemami, nie zachowujące się szablonowo jak normalni ludzie. Mający swoje dziwne zachowania, które wynikają z problemu jakim się zmagają. Oczywiście, gdy człowiek nie ma styczności i nie wie jak wygląda walka i życie osób niepełnosprawnych czy chorych, uważa ich za gorszych. Wyśmiewamy, wyzywamy…

 

 

”Przecież ten chłopak mógł przenosić jakieś bakterie albo z tą ręką robić nie wiadomo co”.

Już słyszałam w głowie argumenty setki ludzi.

 

 

Sytuacja jakich jest wiele, jednak reakcji ludzkich jeszcze więcej i każda inna zaskakująca. Współczułam mu, ponieważ on w ten sposób pokazywał ludziom jak można cieszyć się z małych rzeczy.

 

Radość jaka biła z jego oczu i banan na twarzy gdy podawałam mu dłoń świadczył o tym jak wiele radości mu to sprawia.

Jak cieszy się, że ktoś w końcu nie naskoczył na niego z tekstem „Co ty chcesz!?” albo „spadaj” tylko uścisnął dłoń i nie zwracał uwagi na to że jest inny. Oczywiście kontem oka spojrzałam na niego by spróbować odgadnąć z czym się zmaga. On siedział cały czas z uśmiechem na twarzy podśpiewując nie znaną mi piosenkę pod nosem, uśmiechając się do okola. Był szczęśliwy mimo iż przypuszczam, że nie raz jego zachowanie nie spodobało się dużej ilości osób.

 

Współczuję mu tych wszystkich krzywych i tych ciekawskich spojrzeń, niemiłych słów jakimi go ludzie obdarzają. Szeptów między ludźmi czy wytykania palcami.

 

 

Współczuje! Ale też zazdroszczę.

 

Wiem jak naprawdę ciężko do tego przywyknąć, przyzwyczaić się i nie zwracać uwagi na ciekawskich ludzi. Doskonale wiem jak się czuje i jak to jest być wytykanym palcem. Jak to jest zwracać na siebie uwagę całej rzeszy ludzi tylko, dlatego ze Twoje zachowanie jest inne niż oni oczekiwaliby lub jeździsz na wózku. Nie lubię tych ukradkowych spojrzeń. Niektóre spojrzenia na Arka są bardziej przenikliwe niż rentgen. Tak wiem, nie każde spojrzenie kierowane w naszą stronę jest tym ciekawskim. Wierze w to, że są też ludzie, którzy patrzą z zachwytem, podziwem i współczuciem. Jednak ciężko jest to wyczytać gdy tylko czujesz na plecach las spojrzeń. O tak, do wszystkiego można się przyzwyczaić jednak czy nie lepiej byłoby gdyby dla ludzi taka osoba była kimś zupełnie normalnym? Na pewno nam rodzicom byłoby lepiej gdyby ludzie zmniejszyli dystans miedzy tymi sprawnymi, a tymi mniej. Do wszystkiego można się przyzwyczaić i mam nadzieje, ze Arek sobie z tym poradzi.

 

Autobus zatrzymał się na przystanku. Po raz ostatni podał mi swoją dłoń i i z uśmiechem na twarzy powiedział ”pa”… wysiadł. Nie spotkałam go już więcej na tej linii w miejskim, ale mam nadzieje, że na swojej drodze spotkał wielu ludzi, którzy chętnie podali mu swoją dłoń. Mam nadzieję też, że nie doznał krzywdy ze strony „normalnych” ludzi tylko dlatego, że zmaga się z jakąś chorobą.

A Ty podałbyś dłoń?

 

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

21 odpowiedzi

  1. Hmm..nie mam pojęcia co bym zrobiła, ciężko sobie wyobrazić taką sytuację, ale fajnie z Twojej strony, że tak zareagowałaś 🙂 Co do ludzi, patrzących ludzi..prawda jest taka, że cechą charakterystyczną Polaków jest to, że się patrzą. Mieszkam w UK od 5lat, bywam w Polsce 1-2 razy w roku.Szczerze mówiąc-wracam chora, wracam…zniesmaczona? zgorszona? Sama nie wiem jak to opisać. Wychodzę na ulicę, idę do sklepu a podczas tej wędrówki zastanawiam się czy coś ze mną nie tak. Arek wyrośnie na super faceta, będzie znał swoją wartość dzięki kochającej rodzinie i nie będzie tak jak ja przejmował się tym ,że ktoś się patrzy 🙂
    pozdrawiam!

  2. Lubię ludzi. Nawet z ich dziwactwami. Nie lubię patrzeć ze współczuciem, nie lubię uciekać idiotycznie wzrokiem. Lubię patrzeć. I widzieć. Zobaczyć więcej, dostrzec, poczuć…

    Myślę, że tą podaną dłonią „zrobiłaś mu dzień”

    Świetnie!

    Magda.

  3. Moja mina zapewne nie byłaby normalna bo byłabym zaskoczona ale raczej chyba podałabym mu swoją dłoń… Miałam sytuację jak się Olek urodził i jechałam do niego do Centrum Zdrowia Dziecka komunikacją miejską i musiałam stać bo nie było miejsc i wsiadł pan z chłopcem na wózku a ja cały czas miałam w głowie jak Olek kiedyś sobie poradzi z wózkiem i nawet nie zwróciłam do końca uwagi na na nich aż do momentu kiedy ten chłopiec zaczął mnie szturchać w nogę i sie uśmiechać, jego tata (spotykając ich potem w CZD dowiedziałam się że to jego tata, a chłopiec ma naimię Kuba) mówił że tak nie wolno ja zmieszana powiedziałam że mi to nie przeszkadza bo on mi krzywdy nie robi… Zdałam sobie wtedy sprawę że mój Olek też kiedyś może być w takiej sytuacji i nie chciałabym żeby ktoś był dla niego niemiły… Przez ten czas pobytu Olka w szpitalu spotkałam tam bardzo dużo chorych dzieci i rodziców dla których te dzieci są normalnymi dziećmi i traktowane są normalnie…

  4. Ważne są takie drobnostki. Uścisk dłoni chorego, zakup bukietu za 3 zł od staruszki siedzącej przy drodze, pomoc matce z wózkiem przy wejściu na piętro, uśmiech do nieznajomego w tramwaju, który zatrzymał się na torze tuż obok czy buziak w nos od dziecka na otwarcie oczu o poranku. To chyba właśnie jest życie :))

  5. Podałabym raz, może dwa, później straciłabym cierpliwość. Nie uważam, ze to dobrze, wręcz przeciwnie, dlatego podziwiam, ze Ty miałaś w sobie tyle empatii i współczucia, że grałas w to do końca.

  6. Podałabym 🙂 Pracowałam z osobami niepełnosprawnymi i uważam, że są to najcudowniejsze osoby na świecie. Nie myślą o swoich problemach i chorobach tylko żyją, cieszą się każdą chwilą, każdym najmniejszym gestem. Cudownie wspominam wszystkie dni spędzone z „moimi” dzieciakami 🙂 Wiele powinniśmy się od Nich nauczyć. Tak jak piszesz- ktoś kto nie ma styczności z takimi osobami może dziwnie zareagować, chociaż ja nigdy nie miałam żadnych oporów 🙂

  7. Pewnego razu w szkole zostałam poproszona aby razem z kilkoma osobami z równoległych klas pojechała do domu pomocy dla chorych mężczyzn żeby złożyć życzenia z okazji dnia dziadka i pośpiewać kilka piosenek. Zgodziłam się bo w sumie czemu nie kartkówka z matmy mnie ominie to pojechałam i ten wyjazd zmienił mój pogląd na świat ludzi niepełnosprawnych. Ile ciepła i radości widniało na twarzach tych panów było niedopisania bardzo długo z nami rozmawiali i cieszyli się z każdej chwili spędzonej z nami. Wystarczy mały drobiazg aby ucieszyć tak dużą grupę osób. Od tamtej pory zostałam wolontariuszką i uwielbiam spędzać wolny czas z takimi wspaniałymi ludźmi. Za każdym razem gdy wychodzę na spacer z osobą na wózku lub podpierająca się o mnie widzę dziwne spojrzenia innych ludzi z czasem się do tego przyzwyczaiłam lecz na początku miałam duże trudności.
    Ps.Trafiłam na twój blog całkiem przypadkiem lecz zostaję na dłużej i czytam powoli twoje posty które są dla mnie bardzo ciekawe. Buziaki dla Was :*

  8. Ja bym zgłupiała… Jestem bardzo sceptyczna do zawierania nowych znajomości z facetami, których widzę pierwszy raz w życiu. Bałabym się, że zacznie mnie bezczelnie podrywać albo coś… Nie wiem czy podałabym mu rękę w takiej sytuacji jak Twoja, gdy zza jego pleców dochodziły śmiechy. Uznałabym to za cyrk. Trochę niesłusznie, jak widać. Ale jednak…
    Jestem bardzo empatyczna ale też piekielnie ostrożna.

  9. Choć zupełnie nie wiem, jak bym się zachowała, gdyż życie i ja sama potrafię siebie zaskakiwać, ale jestem pewna, że ten banan jeszcze długo nie zszedł z jego buzi 🙂

  10. Te „ciekawskie” spojrzenia znam doskonale! Poruszam się na wózku i jak idę gdzieś na spacer to wszyscy przechodnie się patrzą i nie zawsze jest to przyjemny wzrok a ja… a ja po prostu się uśmiecham i jadę dalej 🙂
    Jak lubią niech patrzą. Ważne, że samemu jest się szczęśliwym a ludzie są jacy są.
    PS. Według mnie to fajne, że podał Ci rękę (i to nie raz). Niby zwykły gest a ludziom tak ich brakuje, tego uśmiechu i szczęścia!

    Uwielbiam patrzeć na zdjęcia Twojego Arka, jest najsłodszy! ^^

  11. teraz juz podałabym reke ale jeszcze 2.5 roku temu pewnie bym sie zastanowiła tysiac razy. a dlaczego teraz ? bo sama mam autystycznego synka ktory ma swoje dziwne zachowania przytula nowo poznane osoby itp itd . kocham go nad zycie zmienił moje zycie i otworzył na inny świat a nie tylko moda plotki i praca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *