PODSTAWOWY WARUNEK JAKI MUSISZ SPEŁNIĆ ABY RANDKA Z SYNEM BYŁA UDANA!

 

Z jednej strony się cieszyłam, a z drugiej bardzo obawiałam naszego spontanicznego wypadu do Warszawy. Mieliśmy jechać we dwoje! Ja i Arek. Sam na sam w prawie obcym mieście, gdzie potrafimy się poruszać tylko w ścisłym centrum, ewentualnie znamy jeszcze drogę na zamek i stadion, które odwiedziliśmy w trójkę w poprzednie wakacje. Ale co tam, raz kozie śmierć. Wyruszyliśmy z samego rana naszym ulubionym transportem – pociągiem.

Arkadiusz już od 5 rano wyczekiwał śniadania i jazdy na stację PKP. Jak zwykle ucieszony, bez problemu wytrzymał całą 2,5 godzinną jazdę. Gdy tylko wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę najważniejszego i wyrazistego punktu na mapie w Warszawie, zaczęły się schody. Arkadiusz ucieszony przestrzenią i nowym miejscem chciał wszystko zobaczyć w każdy kąt zaglądnąć. Gdy wypatrzył fontannę nie było końcowi jego błagania. „Mama ciap, ciap”. I jak tu dziecku wytłumaczyć, że wielkimi literami jest napisanie „zakaz kąpania”? I znowu awantura i krzyki, bo on chce się kąpać. Później problem, ponieważ on nie chce iść tam gdzie ja. Uciekanie, gonienie, awantury i uciekanie.

No tak, miało być tak pięknie.

Uświadomiłam sobie wtedy, że powodem jego marudzenia i przeciwstawiania się mi jest fakt iż nie spełniłam podstawowego warunku. Choć to nie moja do końca wina, gdyż dużo wcześniej poszedł Arek spać.

Jego niewyspanie zaczęło się uwidaczniać, gdy spędzaliśmy bardzo miło czas na spotkaniu organizowanym przez BabyDay. Z zafascynowaniem malował domek, a przy okazji spodnie. Przewożenie pionków i klocków było dla niego świetną gimnastyką. A robienie mydła wciągnęło niesamowicie. Wszystko to pod czujnym okiem cioci i wujka, odpowiedzialnych za zabawę. Jednak ziewanie i marudzenie było widoczne niestety wszędzie. Apogeum nastąpiło w trakcie wracania do centrum autobusem. Tak, Arkadiusz spał na siedząco w wózku i nie dało się go za nic dobudzić. Wyglądało to mega interesująco. Pomijając fakt, że jego żołądek miał już dość i ledwo wystarczył nam zapas pampersów.

Chodź miałam nadzieję, że nasza randka obędzie się bez problemów, nie żałuję. Jego fascynacja nowym miejscem, była tak ogromna i radość widoczna w jego oczach była niedoopisania, że chętnie powtórzyłabym nasz wypad.

 

Chodzicie na takie randki ze swoimi dziećmi? Jak spędzacie na nich czas?

DSC_0645 DSC_0646 Spotkanie Prasowe (2) Spotkanie Prasowe (5) Spotkanie Prasowe (34) Spotkanie Prasowe (36) Spotkanie Prasowe (40) Spotkanie Prasowe (44) Spotkanie Prasowe (47)

 

Spotkanie Prasowe (61) Spotkanie Prasowe (56) Spotkanie Prasowe (53)

DSC_0659 DSC_0660 DSC_0665 DSC_0668 DSC_0671 DSC_0674 DSC_0683 DSC_0694 DSC_0702 DSC_0715 DSC_0719 DSC_0744 DSC_0765 DSC_0769 DSC_0789 DSC_0798 DSC_0830 DSC_0845 PicMonkey Collage

 

Przebrnęliście? 🙂

 

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

8 odpowiedzi

  1. U mnie podstawowy warunek na udaną randkę, to 2 pieluchy, paczka wafli ryżowych, zabawka i napój.
    To taki mini zestaw, który daje szansę przetrwania… 😉

  2. Skąd ja to znam, kiedy sobie coś zaplanuję i wyobrażam sobie jak fajnie będzie… To jakieś zmęczenie z powodu braku snu, choroba, brak tego na co akurat dziecko ma ochotę… zawsze coś się znajdzie, tak to już jest z dziećmi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *