Co Ty możesz wiedzieć o wychowywaniu dziecka, jak sama nim jeszcze jesteś?

Jestem jedną z wielu mam, które swoje pociechy miały w bardzo młodym wieku. Od samego początku nie ukrywam tego, że jestem młodsza niż średnia kobiet czytających mojego bloga. Na szczęście to różnica około 2 lat, więc możemy uznać, że teraz to nic wielkiego, choć parę lat wcześniej była znacząca. Swoją przygodę z macierzyństwem zaczynałam, gdy w karcie ciąży było wpisane 18 l. „No proszę zaszalała na sam początek dorosłego życia” widziałam tę niewypowiedzianą myśl w chmurce nad głową każdej pielęgniarki czy lekarki. Czułam ten wzrok pogardy przy wypełnianiu formularza, przy pierwszej wizycie u lekarza, przy pierwszych wywiadach, gdzie pytali o wiek, ciąże, wykształcenie, itp. aby uzupełnić swoje kartoteki. Chodziłam ze spuszczoną głową, nie walczyłam o swoje zdanie, kiwałam tylko na znak zgody, bo przecież jestem młodsza i powinnam z szacunkiem się do starszych odnosić. Powiem szczerze: mieli mnie w dupie.

 

Co Ty możesz wiedzieć o wychowywaniu dziecka, jak sama nim jeszcze jesteś?

To największa głupota jaką w życiu nie raz słyszałam. Każda z nas niezależnie od wieku, uczy się macierzyństwa przy pierwszym dziecku. Wróć. Nawet przy drugim może być wszystko inaczej i też będzie uczyła się innych rzeczy od podstaw. To nie ma znaczenia czy w dowodzie jest 18 czy 38. Każda z nas przechodzi podobną drogę, podobnie przeżywa wiele chwil i zbiera nowe doświadczenia. Oczywiście są wyjątki, jak w każdej grupie i głupotę popełnia i 18 czy 40 letnia mama (choć nie wiem czy wtedy można ją tak nazwać jak porzuca swoje dziecko na śmietniku, albo pijana kąpie we wrzątku) więc nie ma co wrzucać wszystkich do jednej grupy.

Zbuntowałam się.

Nie dałam się więcej poniżać, olewać, traktować z góry. Postawiłam na swoim, oczekiwałam swoich praw, miałam gdzieś opinie innych na mój temat, a w szczególności wiek. Nie pozwoliłam sobie w kaszę dmuchać i zauważyłam, że większości to się bardzo nie podobało. Przecież ty młoda, więc co wiesz o życiu. Powinnaś się słuchać innych.

Gdyby tak było nie byłabym tym kim jestem i nie byłabym w tym miejscu w jakim jestem. Nie miałabym w sobie tyle odwagi do podejmowania nowych wyzwań i stawiania na swoim. Zapewne siedziałabym u mamy za piecem i dziękowała losowi za życie. A moje dziecko, gdybym słuchała tych mądrzejszych, pewnie nie byłoby tak sprawne jak jest w chwili obecnej.

 

Ja jestem z tych, co zawsze stawiają na swoim jak coś tam sobie w główce ułożą i zaplanują. To co się dzieje teraz w moim życiu, jest tego doskonałym przykładem, ale opowiem Ci o tym później.

Chcę żebyś wiedziała, że mimo iż Twoja metryka nie wskazuje długiego egzystowania na tym świecie, to nie ma żadnego znaczenia co do wychowania dziecka. Uważam, że później nie byłabym tak odważna, tak roztropna i czasem szalona  w macierzyństwie jak w tym wieku. Jestem pewna, że wiele sytuacji, by mnie przytłoczyło, a ułożone już życie nie pozwoliło na wiele przemeblowań.

Warto posłuchać rad starszych, dokładnie przeanalizować i wyciągnąć to, co uważamy za najbardziej słuszne. Nie musisz wiele wiedzieć o życiu, by wychować wspaniale dziecko. Najważniejsze to otaczać go miłością. Reszta sama się ułoży i wiek też przeminie. A i nie daj się!

To, że jesteś młoda, nie znaczy, że głupia i jeżeli uważasz, że w czymś masz rację to masz prawo postawić na swoim i o swoje walczyć.

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

5 odpowiedzi

  1. ludzie zawsze będą gadać. ja miałam 23 jak urodziłam. uważam, że to dosyć normalny wiek na dziecko, ale i tak się nasłuchałam, że marnuję młodość. moja mama jak mnie urodziła miała 38 i też się nasłuchała, że w tym wieku to już za stara, że dziecko będzie miało babcię zamiast matki. dzisiaj mama ma 62 lata, a wyglądu, energii i podejścia do życia może jej pozazdrościć niejedna czterdziestolatka 😉 zdanie ludzi trzeba po prostu umieć mieć w czterech literach, bo Ci co mają słabe życia zawsze będą gadać, żeby pognębić tych, którym się udało, a Ci którzy są w życiu spełnieni gadać nie muszą, bo mają zbyt ciekawe własne życia, żeby tracić czas na komentowanie innych 🙂

  2. Ja 19l. Dodajmy do tego dziecięcą aparycję i wzrost… 133cm. Byłam „patologiczną” sensacją w szpitalu. Robili ze mnie 12latkę, która zaszła w ciąże z nieznajomym ćpunem, tymczasem miałam normalną rodzinę, narzeczonego. I to prawda, że niektóre młode mamy są gorzej traktowane w szpitalach, czy ogólnie w relacjach młoda mama-reszta świata. W przedszkolu mojego synka niektóre panie nie odpowiadały mi nawet na moje „dzień dobry”. Czym im zawiniłam? Że dowód osobisty odebrałam trochę później niż one?

  3. Nie miałam 18l brakło mi 5 miesięcy do odebrania dowodu. Pamiętam słowa lekarza z porodówki „przecież to nie może boleć bardziej niż seks w tym wieku”, położne na oddziale były za to o wiele milsze, bo nie prosiłam o pomoc przy niczym, dawałam radę i to im właśnie dało do myślenia bo Pani z łóżka obok, która urodziła 3 dziecko bez przerwy do nich chodziła choćby po to by przewinęły dziecko! Cóż potoczyło się tak, że z synem zostaliśmy sami, ale nie żałuję tego że jest.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *