Mogę…

Mogę Wam napisać jak jest ciężko. Jakie to wszystko z dnia na dzień jest coraz bardziej chujowe.

Mogę Wam napisać jak to czasem trudno wszystko przyswoić, poukładać w głowie. Natłok informacji często jest niedozniesienia.

Mogę Wam napisać jak często w ciągu dnia nie wiem co robić, gdzie szukać, jak zwalczyć.

 

Mogę podzielić się złym humorem,

Mogę podzielić się złymi wiadomościami.

Mogę podzielić się złymi wynikami.

Mogę podzielić się złymi niespodziewanymi sytuacjami.

 

Mogę zrzucić wszystko na niesprawiedliwy los.

Mogę każdego dnia coraz bardziej rozpaczać.

Mogę zostawić to wszystko i żyć jakby mnie to nigdy nie dotyczyło.

Mogę mieć wszystko głęboko w dupie.

 

Mogę przepłakać cały dzień.

Mogę poużalać się nad sobą.

Mogę być zła na wszystko i wszystkich.

Mogę zadawać cały czas te same pytania: dlaczego?

 

 

Mogę…

Ale nie chcę, bo moje dziecko nigdy się nie skarży.

 

 

 

 

Nie marudzi, że czegoś ma dość.

Że coś mu nie pasuje, coś męczy, dręczy.

Że wszystko mu już wychodzi bokiem.

Że kolejny raz musi iść na te same zajęcia,

Że jego życie wygląda tak a nie inaczej.

Że koła w zimie są lodowate.

Że jak popada deszcz to cały jest ochlapany.

Że często na jego drodze pojawiają schody.

 

Nie użala się nad sobą.

I mimo iż wszystkie eksperymenty, nowości, które wykonują na nim lekarze, my rodzice i jeszcze inni, są uciążliwe, on przyjmuje je z pokorą.

 

I nigdy się nie skarży.

 

Za często zapominamy, że w tej walce nie tylko jesteśmy my. Za często myślimy o sobie, a tak naprawdę najwięcej na swoich barkach dźwiga ta malutka istota, której to wszystko dotyczy. Która często nie rozumie o co tu chodzi, a mimo to dzielnie kroczy przed siebie. Znosi wszystko dzielnie i pokonuje to co staje jej na drodze.

I nigdy się nie skarży.

 

 

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *