DIALOGI RODZINNE + KONKURS

 

Pierwsze słowo było TATA. Później długo nie chciał mówić MAMA. Chyba na złość, bo doskonale wiedział jak ono było ważne. W końcu, po długo wyczekiwanym czasie pojawiło się, to wymarzone, wyśnione M-A-M-A. Tak to był ten moment, który utkwił mi w głowie bardzo mocno, zresztą jak każdej mamie. Do końca życia będę pamiętać dzień, godzinę i sytuację w jakiej to miało miejsce. Długo nie mogliśmy się doczekać momentu, w którym Arek zacznie odpowiadać nam całymi zdaniami na zadane mu  pytania, czy będzie przychodził i mówił nam co dziś porabiał, co by chciał zjeść  w co pobawić. Sytuacja na szczęście powoli się zmienia na lepsze. Jego słownik powiększył się o znaczącą liczbę słów i z dnia na dzień zaskakuje nas coraz bardziej. Pojawiają się już nawet małe dialogi czy rozmowy, te wymarzone.

 

 

 

 

JA: Aruś chcesz coś do picia?

AREK: Ce, AJJ STII! (icetea)

JA: Ale nie mamy jej. Jest woda.

AREK: Mama idź tam (czyt. Kuchnia).  Ja Ce AJJ STII, nie cem WODY!

 


 

 

Spadła mi ostatnio łyżka na podłogę. Arek podjeżdża do mnie i mówi:

„Ojej. Mama. Nic się ne stało’’ I podnosi z płytek.

 


 

 

Przed pójściem spać Arek ogląda jedną, krótką 10 minutową bajkę. Po skończeniu jej zaczyna się negocjacja:

JA: Teraz idziemy spać.

AREK: Jeszcze jeden NODI i SAM, jeden, Mama plosem (i wkraczają do akcji maślane oczka).

 I jak tu nie wymięknąć gdy on tak ładnie prosi?


DSC_0241 DSC_0245 DSC_0250 DSC_0264 DSC_0275 DSC_0312 DSC_0319

DSC_0329

 

 

Liczymy:

JA: Jeden

AREK: Dwa

JA: Trzy

AREK: Trzy

JA: Cztery

AREK: Dwa i Dwa

JA: Pięć

AREK: Pięć , mam pięć!

 

 


 

Najnowsze słowo w Arka słowniku, które jest odpowiedzią na wszystko: „Ojej”

 


 

Zbieramy się na zakupy. Mówię Arkowi by ubierał czapkę, bo pora wychodzić.

 AREK: Jedż autem sama! Papapa!

 I tyle było z zakupów.


 

Siedzimy przy stole i malujemy różne zwierzaki. Nagle Arek odrywa się od malowanki i mówi:

 AREK: Daj nóżkę Mama.

JA: Po co?

AREK: Zrobię lululu! (czyt. Malować) No daj!


DSC_0389 DSC_0393 DSC_0397
DSC_0406 DSC_0411 DSC_0436 DSC_0464 DSC_0466 DSC_0472 DSC_0476 DSC_0486

 

KONKURS!

Przygotowaliśmy dla Was razem z firmą Zalando niespodziankę. Jest nią konkurs, w którym do wygrania są

3 bony: 150, 100 i 50 zł na zakupy w Zalando.   

Co musisz zrobić?

Napisz w komentarzu sytuacje, w której Twoje dziecko rozłożyło Cię na łopatki swoim ciętym tekstem, nieustającą gadaniną  czy czułym słówkiem.

Miło nam będzie jak odwiedzisz ZALANDO i NAKOLKACH.COM na Facebooku.

Na zgłoszenia czekamy do kolejnej niedzieli ( 20.09.2015), a wyniki ogłosimy w tym samym wpisie dzień później (21.09.2015).

 

 

Jak to mówi Arek: „Czy, dwa, jeden stalt! „

WYNIKI:

BON NA 150 ZŁ. – Wiola Salamon

BON NA 100 ZŁ. – Marta Gałka

BON NA 50 ZŁ. – Aleksandra Feja

Prosimy o kontakt na blog@nakolkach.com.

Gratulujemy!

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

207 odpowiedzi

  1. Zawsze kiedy Bartuś leży już w łóżeczku mówimy w drzwiach „Kocham Cię synku, dobranoc”, najpierw ja, potem tata. Dwa dni temu Barti odpowiedział „Kocham Cię mamusiu, tatusiu”.
    To było pierwsze świadome wyznanie miłości.
    Nie muszę mówić, że łzy poleciały 😉

    Poza tym, Młody zawsze coś wymyśli. Np. nie mówi Barti zrobił kupeczkę bo nie umie „r” więc mówi : „Barti zje….ała kupeczkę” 😛
    Nauczył się mówić „O matko!” , „O Boże!” kiedy coś się stanie, albo zbroi.

    Moja mama ma szczeniaka i jak Bartiemu coś się stanie, to zawsze zrzuca winę na Megi.
    Pokazuje palcem zadrapanie od czegokolwiek i zawsze mówi „To Megi” – w sensie, że Megi go zadrapała, mimo że to nie prawda 😉

    Itd.
    Pozdrawiamy!

  2. Nie wiem czy będzie się, bo nasz maluch jeszcze nie mówi, ale czasem sami go dubbingujemy. Zwykle wychodzi to bardzo spontanicznie i nie raz zabawnie. Jak raz, gdy bardzo zmęczeni po burzliwej nocy, taka wyszła nam rozmowa:
    – Mikołajku, rodzice potrzebują jeszcze godziny snu.

    – To dlaczego rodzice nie położyli się spać godzinę wcześniej?

    – Nie chodzi o to, o której się położyli tylko kto ich budził w nocy.

    – To dlaczego rodzice nie położyli się spać dwie godziny wcześniej żeby uwzględnić nocne budzenie?

    – Bo rodzice chcieli coś jeszcze porobić.

    – Tata, to poróbmy coś teraz razem.

    – Mam pomysł, zagrajmy w „kto cisze prześpi godzinę?”.

    (Po półtorej minucie cichego leżenia.)

    – Tata, obudź się. Chyba wygrałem,
    Muszę dodać, że Miki naprawdę wyglądał jakby to właśnie miał na myśli dokładnie to półtorej minuty przeleżał bardzo cichutko. Strasznie nas to rozbawiło.

  3. Michał (3 lata- wtedy jakieś 2,5 roku), który mieszka w bloku przyjeżdża na wieś do dziadków. Zamiast lecieć na podwórko dopomina się, aby dać mu telefon. (Niestety raz użyty w kolejce u lekarza jako zabijacz czasu stał się obiektem porządania Michasia.)
    Michał: Mamo, daj mi grać na telefonie.
    Mama: Nie, Michasiu, idziemy na dwór.
    Michał: Ale ja chcę grać.
    Mama: Misiek, masz trampoliny, zjeżdżalnie, basen, huśtawki, a Ty chcesz grać na telefonie?
    Michał(Wyraźnie dumny, że coś dodał): Są jeszcze drzewa!
    Mama (Już zirytowana): To idź po drzewach poskacz.
    Tu Michał chwilę się zastanawia i rzecze: Ale ja nie jestem WIEWIÓRKĄ…

    I mamie zabrakło słów 🙂

  4. Moje dziecko jest jedynakiem. Zaczęła się szkoła i noszenie kanapek w sniadaniówce. Polubił jeść w szkole kabanosy tak więc zaczęła mu je dawać. Po pewnym czasie powiedział abym już więcej mu nie dawała ich do szkoły on sobie będzie je w domu jadł. Ja z pytaniem Dlaczego ?
    Na to moje dziecko : bo wszyscy bardzo chcą abym ich poczęstował a niestety nie dla wszystkich wystarcza i nie chcę aby się denerwowali i nie chcieli ze mną bawić że im nie dałem. …. jak nie duma rozpierała że mój jedyny syn nie będąc skąpcem tak pomyślał o uczuciach kolegów i koleżanek…..

  5. Moja trzylatka:
    -Mamo, a Ty nosisz koronę?
    Ja: Nie kochanie.Korone noszą księżniczki i królowe.
    -Dziwne,a wyglądasz jak księżniczka…

    (Łzy w oczach ze wzruszenia)

  6. My miałyśmy trochę śmieszą może mało kulturalna sytuacje ale jednak się zdążyła. Córka 20 miesięcy – Lenka, trzymam ja w kościele na rękach, za nami stały dziewczyny, nastolatki ( lat około -naście ) robiły do siebie śmieszne miny, córka robiła swoje maślane oczka, aż w pewnym momencie zaczęła pukać się palcem w czoło. Pokazała dziewczynom ” tzw kuku na muniu 😉 ” oczywiście nie znając chyba znaczenia tego wybryku, usmiechnelysmy się i przeprosilysmy 😉

  7. Moja córcia lubi gdy jej się śpiewa przed snem. Pewnego razu gdy moja mama była u nas w odwiedzinach postanowiła ululać córcie. Oczywiście śpiewała jej kołysanki te same, które sąsiedzki śpiewała mi i siostrze. Nagle słyszę głos córki_stanowczy_ babcia nie śpiewaj już! O mało nie wybuchłam śmiechem! A gdy córka zasnęła razem śmialiśmy się z tego jak głupki z moja mamuśką

  8. U nas jak zwykle toczące się rozmowy do przedszkola i z przedszkola. Mój synek zapytał mnie co przewoziła cieżarówka. Nadmienię, że nie miała żadnego logo czy napisów, więc zgodnie z prawda odpowiedziałam, że nie wiem. Moje błyskotliwe dziecko na to: No zastanów się KOBIETO!

  9. Z dzisiejszego poranka:
    -Sebastian, możesz nie wygłupiać się przy jedzenie, zjedz W SPOKOJU
    -Mamo to nie jest pokój, to jest kuchnia!

  10. Jakiś czas temu córka poprosiła, żebym ją kolejny raz wniosła po schodach do domu (trzecie piętro)
    -Córeńko, nie mam siły ciągle cię nosić po schodach, jesteś duża, możesz sama wejść
    – mamusiu, ponieś mnie jeszcze raz, a obiecuję, że jak będę duża, a ty będziesz stara to ja ciebie poniosę

  11. Mój trzylatek do mnie ( obecnie jestem w 8 mcu ciąży) :
    – Mamusiu a Ty zawsze byłas taka gruba?
    – Nie synku, jeszcze niedawno byłam chuda
    – To jak się kiedyś zrobisz chuda i młoda a ja nie będę już jeździć w foteliku to pojedziemy na dyskotekę, bo dziadek Wiesiu mówił, że tam można wypić nawet dwie szklanki coli!

    Inna sytuacja, Oliwier na widok szerszenia:
    -Jezu, to na pewno tata Majki! (pszczółki Mai) 🙂

    I sytuacja z wczoraj:
    – Mamusiu wyprowadzam się do Kuby. Zabiorę butelkę i siwy kocyk. Ty się nie bój, jak tata będzie w pracy to będziesz z dzidzia w brzuchu
    – Synku, co się stało, jesteś smutny? Mama za mało Cie dziś przytulala? Stało się coś w przedszkolu?…
    – Nie, ale Kuba ma maszynę do robienia lodów z ciastoliny

  12. Moja corka dopiero sie rozkreca w mowieniu. W przedszkolu mowi po angielsku, a w domu mowimy po polsku wiec czasami zabawnie miesza jezyki np. Where is Tata? Over there! Bye Mama! Czasami na spacerze pokazuje palcem na przechodzacych mezczyzn I wola ’ Tata!’ Jak to dobrze,ze ci panowie nie rozumieja po polsku:)Corka ma 2 lata wiec jeszcze ma czasu na gadulstwo:) lubie jak sie zlosci I negocjuje ze mna:) Robi wtedy smieszne minki I to mnie rozbraja najbardziej!:)

  13. Mój obecnie 3 latek od dawna jest straszną gadułą! Często zaskakuje różnymi tekstami i chociaż staram się zapamiętać i zapisać, to jak nie zrobię tego od razu, to… wiadomo, skleroza 😉

    Jedna sytuacja sprzed około roku zapadła mi mocno w pamięć.
    Filipek nie dojadł obiadu, a że obiad był smakowity, to Mama za niego dokończyła (od razu nadmienię, że należę do osób o wadzę normalnej). Po jakimś czasie rozmowa:

    F: Mamo, gdzie jest mój obiadek?
    M: Nie ma już, zjadłam do końca, bo już nie chciałeś.
    F: AAAA, to dlatego jesteś teraz taka grrrrrrrruuubaaaa!!!!
    Komplement od Syna jak złoto 😉

    I jeszcze jedno:
    Moja Mama, a Babcia Filipka, często jak się coś dzieje używa na gorąco słów: Matko boska!
    I mówi mi kiedyś, że Babcia dzwoniła do nich, kiedy mnie nie było, pytam, która, a on na to: Babka boska! 🙂

    Tak czytam komentarze i najciekawsze jest to, że smyki mają zaskakującą zdolność wykorzystywania zasłyszanych testów i zwrotów w odpowiednich sytuacjach!

    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  14. Wracamy, któregoś dnia ze sklepu i byłam zła na Jasia(4lata) i Kubę(2lata), bo byli bardzo niegrzeczni. Idziemy, a ja nawijam jak oni mogli, jacy to oni są okropni, jaka to jestem na nich zła. W pewnym momencie Jaś mówi do mnie „kocham Cię mamusiu”. A ja…aż mi się głupio zrobiło, że na nich tak krzyczałam. Dzieci wiedzą jak nas podejść. Ja też Cię kocham moje serduszko kochane!!

  15. Oglądałem razem z 3 letnim synem mecz. Chciałem, aby poszedł już spać, więc powiedziałem mu że jest już późno, mi chcę się spać a rano muszę wstać wcześnie do pracy. Mój synek na to powiedział mi. -To ty już idź, a ja wyłączę telewizor jak się skończy mecz.

  16. Przedświąteczna krzątanina… Każdy ma przydzielone zadania wedle wieku i umiejętności… Pisanki pomalowane, kuchnia pachnie mazurkiem… Czas na uprzątniecie z widoku gości sterty zabawek, tatusiowej elektroniki i maminej garderoby! Ja składam swoje szaliki do szafy, mąż chowa klawiatury i innej śrubokręty, a nasza córeczka? Hmmm… Powinnam się cieszyć, że mam bystre dziecko, które w dodatku słucha uważnie wszystkiego, ale w tamtym momencie opadły mi ręce: – Dlaczego nie sprzątasz, Kochanie? I odpowiedź spadająca jak grom z jasnego nieba, że w czasie triduum paschalnego moje dziecko przezywa święta duchowo, dzień święty święci i sprzątać w tak podniosłych dniach po prostu nie wypada! Nie wiem jak zapamiętała takie słówka i zwroty, ale widocznie dla chcącego wykręcic się od domowych obowiązków nic trudnego! 😉

  17. Z cyklu: jak łatwo podciąć skrzydła.

    Córka A. (dziesięciolatka) założyła w swoim pokoju 'salon kosmetyczny’.
    Na drzwiach powiesiła kartkę z godzinami otwarcia i cennikiem.
    A. była jej pierwszą klientką.
    Tu rozsmaruj, tam domaluj.
    Czyli można by rzec niezadowolona klientka.
    Czyli niezadowolenie równa się ‘nic nie płacisz mamo’.
    A. opuszcza więc ‘salon’.

    Chwilę później mija drzwi pokoju córki. Na drzwiach zamiast godzin otwarcia i cennika wisi kartka

    „ WYNAJMĘ”

    I numer telefonu.

    Kochani, wyglądacie rewelacyjnie, nacieszyłam oko 😉 Ściskam Was 😉

    M.

  18. Moja córka Maja (5l.) stała się ostatnio bardzo poważna, mówię do niej ” chodź coreczko się przytul” a ona ze znudzona mina pyta mnie „a czy muszę?” 😀
    Stala się też bardzo docieplanie. Rozmowa przed snem :
    -Mamo a jak mu już wszyscy będziemy pod ziemią to kto tu zostanie?
    – Maju na nasze miejsce urodza się inni, Twoje dzieci, dzieci Twoich dzieci itd..
    – Mamo ale kto je urodzi jak nas nie będzie?

    Ahh takie to trudne rozmowy przeprowadzi córka. Syn natomiast (2,5r.) wczoraj po wyjściu z kolejki na wesołym miasteczku powiedział ” tatusiu , siuchaj, dość” 🙂 byliśmy wczoraj też u lekarza i gdy Pani sprawdzała mu uszka powiedział ” cziste usi ” 🙂 albo
    -Miloszku chodź się przytul do Mai i chodź spać
    -Nie mogie
    -Dlaczego?
    -Nie mogie bo tu lezie, nie mogie. Siuchaj tu jetem. 🙂

  19. I sytuacja z wczoraj, szykowalismy się do wyjścia na wesołe miasteczko, pokrecilam sobie trochę włosy, wchodzę do pokoju a córka (5l.) „mamo jak Ty wyglądasz! brzydko! Nigdzie z Tobą nie pójdę ” i weź tu człowieku zmień fryzurę 🙂

  20. U mnie jeszcze mało co jest mówione, córka ma 9 miesięcy, ale jedna sytuacja mnie rozbroiła.
    Teściowa przyjechała do nas w odwiedziny, siedzi przy Ali i ją zagaduje.
    – Aluś, powiedz coś do babci.
    – ….
    – No, Aluś, powiedz coś.
    – Gudbaj!

    Długo się z tego z tego śmiała, 😀

  21. -Natanielku, jemy zupę. Najpierw jednak wypij syrop z kieliszeczka.
    -Do cemu?
    -Na co? Na gorączkę… Syropek skutecznie obniża gorączkę i od razu lepiej się poczujesz.
    -Obniza? Tak? A zowu tes?
    -Sowie, Natanielku, Sowie… Tak, sowie też.
    -A jówiu tes?
    -Żółwiowi… Tak, też.
    -A ptasku?
    -Ptaszkowi… Też.
    -A jisku tes?
    – Liskowi też.
    -A soniku tes?
    -Tak, słonikowi też.
    Syrop wypity. Pierwsza łyżka zupy ląduje w buzi.
    -Gojące!!!
    Nagle grymas na twarzy malca zamienia się w coś, co wskazuje na przebłysk geniuszu, a Natan, wskazując palcem na talerz z zupą, mówi:
    -Wlej silup!!!
    Ot, logika dwulatka 😉 I jak teraz takiemu maluchowi wytłumaczyć, że „silup” owszem, na organizmy żywe działa, ale „gorączki” w zupie nijak nie obniży :)))

  22. – Natan, proszę, załóż buciki, bo za chwilę wychodzimy.
    Malec jest bardzo samodzielny, a buciki zapinane z boku na krótki zamek błyskawiczny, więc powinien sobie poradzić. Po chwili okazuje się, że buciki tkwią na stópkach, ale przysłowiowe „dwa lewe” 🙂
    – No, kolego, chyba musimy przejść błyskawiczny kurs zakładania bucików.
    Przed Natanem pojawiają się dwie kolejne, pokazowe pary bucików – jedna ustawiona prawidłowo, a druga nieprawidłowo.
    – Popatrz. Tak jest dobrze, a tak źle. Czubki bucików nie mogą rozchodzić się na boki. A teraz zdejmij buty i załóż prawidłowo.
    Malec z powagą na twarzy myśli i spogląda to na swoje nogi, to na dwie pary butów pokazowych. Potrzebuje chwili na zastanowienie ;)… Co robi po chwili? Krzyżuje nogi i woła uradowany:
    – Dobze? Tak?
    – No, chłopie, źle! Tak, to ty daleko nie zajdziesz :)))
    – Dobze!!! Buciki dobze!!! Nóski źle!!!
    Oto mamy patent Natana na odwrotnie założone buty 😀 Jeśli przytrafi wam się taka sytuacja, nie przebierajcie ich, bo i po co – po prostu skrzyżujcie nogi! 😀

  23. Pewnego razu odwiedziła nas moja 50-letnia ciocia, usiadłyśmy w ogrodzie, dyskutowałyśmy i wspominałyśmy moje dzieciństwo. Na początku Wiktor się uważnie jej przyglądał, ale jego wstydliwość prędko mu przeszła i po kilku minutach już niemalże wisiał na nowo poznanej cioci. Postanowił, że zabawi się w fryzjera, a jego klientką będzie właśnie ciocia – pozwalała mu na wszystko. Najpierw czesał ją grzebieniem, później spinki zapinał, płatki róż jej sypał po głowie, moczył rękę w basenie i układał jej fryzurę. A ciocia siedziała spokojnie i ciągle ze mną rozmawiała. Bardzo mnie zdziwiło, że Wiktor poświęcił sporo czasu dla tej zabawy bo, aż 30 minut, a on szybko się nudzi jedną czynnością. Kiedy stwierdził, że fryzura gotowa, podszedł do cioci od przodu, popatrzył na nią, przychylił głowę w bok, machnął ręką, odwrócił się, sięgnął po swoje autko i mruknął pod nosem: „Nicz to nie dało…”

  24. Idziemy na spacer z Wiktorkiem bo chciał zobaczyć cyrk bo się rozstawiał.

    – Wiktorek byłeś już w cyrku?

    – Nie,

    – Wiktorek byłeś już w cyrku?

    – Raz ale bez Ciebie to już nie było tak fajnie…

    Łza się zakręciła w oku…

  25. Kiedy moja starsza córka miała może 4 lata zrobiliśmy „lekcję” z przepytankami na temat: „ile co (kto) ma nóg bądź łap”.
    – Ile człowiek ma nóg?
    – Dwie!
    – A ile żaba?
    – Cztery!
    – Ile pies ma łap?
    – Też cztery?
    – A mucha nóżek?
    Tutaj po dłuższym zastanowieniu, ale prawidłowo:
    – Sześć!
    W końcu, by żartobliwie zbić ją z tropu mąż pyta:
    – A co ma trzy nogi lub łapy?
    – Nasz stary odkurzacz! – rzuciła błyskawicznie Dalia.
    😀

  26. Siedzimy z moją koleżanką Olą na ławeczce przy skwerku i gadamy. Natan, biegający obok, zauważa w pewnym momencie przemykające między kostkami brukowymi mrówki.
    – Pac, jobacki!
    – No, mrówki.
    – Do cemu idom?
    – Do swoich domków. Gdzieś w piasku mają swoje domki. Popatrz uważnie, może zauważysz takie małe dziurki, do których wchodzą.
    Malec chodzi dookoła i rozgląda się z uwagą, ale nic nie zauważa.
    – Nie ma domku – mówi ze smutkiem.
    – Wiesz, może na skwerku, za murkiem mają swoje domki – podpowiada Ola.
    Chwilkę się zagadałyśmy i po chwili widzimy, jak Natan na kawałeczek jakiejś znalezionej folii zgarnia patyczkiem mrówkę po mrówce i wynosi na skwerek.
    – Natanielku, co ty robisz? Nie wolno męczyć robaczków!
    – Nieee!!! Ja tyjko nose jobacku do domku!
    – Ale dlaczego nosisz? One same umieją chodzić.
    – Nieee! Ja nose zeby jobacku nóski nie bojiły!

  27. MAMA LESIA : ) ( radosnawiosna@op.pl )
    Przede wszystkim – piękne to Wasze Dzieciątko w trawach! : ))) Fantastyczne zdjęcia, które będą na długo w zimowe wieczory rozgrzewały duszę! : )
    Wracając do konkursu – tak się cieszę, że nawiązuję się pomiędzy nami więź i mini-dialogi z prawdziwego zdarzenia. To już są dywagacje godne dwu i pół latka : ) Nareszcie mam kogoś do inteligentnej rozmowy : ) A śmiechu jest co niemiara : ))) Dlatego było warto nie spać, aż do … niedawna, sic! ; )
    Oto kilka takich „majstersztyków” – MOJE ULUBIONE : )))
    1)Lesiu (2,5) w lesie, w obliczu zagrożenia spotkaniem z dzikiem:
    – To jak dzik przyjdzie, to pobiję go rowerem!
    Hmmm… Zostać pobitym rowerkiem biegowym wielkości nieco większego skrzata … – bezcenne! ; )
    2)Lesiu – gdy Mama próbuje wytłumaczyć mu, czemu nie należy postępować źle:
    Mama: – Gdy jesteś niegrzeczny, boli mnie serduszko!
    Lesiu: ( z dużą dawką rozpaczy) – A mnie nie! ; )
    3) Lesiu potrzebujący pomocy po nieco większych „wygibasach”, pokazuje problem:
    – Rączka się utknęła!
    SIĘ! JAK MYŚLICIE – CZY KTOŚ JEJ W TYM POMAGAŁ ??? : )))
    4) Lesio w aucie, z Rodzicami, w drodze do pracy, dokonuje podsumowania i „przeglądu” Naszej Rodziny:
    – Tata jest Żołnierzą, a Mama mamą!

    I JAKŻE TU NIE KOCHAĆ TAKIEGO „WIERSZOKLETY” : ))) OD RAZU SIĘ RAŹNIEJ ROBI NA SERCU!!! : )))

  28. – I co, Natanielku, fajnie było na wycieczce w muzeum?
    – Nie… Ale fajnie, że pytasz. Dziękuję.

    … 😀

  29. – Natan, a ty wiesz, że niedługo będzie chodził Zając???
    – No wiem!
    – A powiedz mi, czy byliście z Kacprem grzeczni, bo nie wiem, czy ten Zając faktycznie może do was przyjść…
    – Byliśmy tak bardzo grzeczni, że może do nas przyjść nawet niedźwiedź!

  30. Moja Chrzestna Córka, kiedy w czasie deszczu szybko porwałam suszące się pranie na balkonie…dotknęła mnie w rękę i powiedziała:
    – jesteś mokra od „padadeszczu”!!

    1. Przedszkolaki chyba tak mają z tym padadeszczem. Mój 4 letni synek wrócił niedawno z przedszkola i poinformował mnie, że byli na placu zabaw, bo nie ma juz „padadeszczu”;-)

  31. Kacper to dzieciak, u którego z powodu wady słuchu konieczne stało się wszczepienie implantu ślimakowego, potocznie zwanego przez moje środowisko ślimakiem, co Nataniel nagminnie słyszał. Po całym zabiegu taka rozmowa:
    – Wiesz, że Kacperek ma w uchu ślimaka co za niego słyszy?!
    – Wiem, oczywiście, że wiem! Będzie mu teraz łatwiej porozumiewać się ze wszystkimi.
    – Tak, tylko ja cały czas sobie myślę, jak on będzie tego ślimaka tam karmił.

  32. Kiedyś Natan zachorował, zmuszony był do kilkudniowego pobytu w łóżku. Z nudów siedział na łóżku i wyglądał godzinami przez okno. I taki dialog:

    – Ech! Ciężkie i nudne jest życie chorego człowieka…
    – O, rany! Natanielku! Ależ z ciebie filozof!
    – Nie jestem filozof, bo nie jestem biały.
    (… W mojej głowie burza myśli i ewentualnych skojarzeń, bo nie bardzo kumam, o co małemu chodzi)
    – Biały? Dlaczego biały? Filozof jest biały?
    – Noooo. W tej bajce jest biały.
    – Nie wiem, o jakiej bajce mówisz. Chyba jej nie znam.
    – Znasz! Oglądałaś!
    – Ej, chyba nie…
    – Oglądałaś! Oglądałaś!!! Przecież wiem, że oglądałaś! O tym białym, małym filozofie, co tak chodzi za tym drugim i ciągle mu się o wszystko pyta!
    – Chyba jednak nie oglądałam.
    – O – glą – da – łaś!!! A ten drugi to taki duży, stary, czarny kot, co tylko śpi, i śpi i ciągle mówi do tego białego filozofa: „nie przeszkadzaj, nie przeszkadzaj”!
    – Aaaaaa, to już wiem! To bajka o tych dwóch kotach! Bonifacy i Filemon! Natanielku, to Filemon, a nie filozof!
    – Ojejku! Filemon czy filozof, jaka to różnica. Przecież to to samo!

  33. Savoir-vivre w pełnej krasie, czyli jak moja córka przedstawiała mi swoją koleżankę:
    – Tato to jest Ola! – po czym ciągnąc mnie za spodnie, szeptem dodała – Przywitaj się, ładnie! ^^

  34. – mamusiu ja sie boje.
    – czego się boisz, synku?
    – osiołka.
    – osiołka? a co on robi?
    – on mi usiadł!
    – usiadł??? a gdzie?
    – na dupie!

    MIŁOŚĆ

    – Mamusiu, mogę się psytulić?
    – oczywiście synku, chodź do mnie.
    – kocham cie, mamo. całe zycie na ciebie cekałem.

  35. Z chwile minie rok jak jestem Mama i faktycznie macierzynstwo mnostwo zmienia. Ale czas spedzony z dzieckiem jest czyms cudowny i nie wyobrazlanym jak to wszystko sie w zyciu nagle zmienia. Moja mala jak na razie mowi pojedyncze slowka wiec jeszcze przed nami smieszne rozmowy , przekrecanie slowek czy negocjacje , ktore mnie zaskocza. Natomiast czytajac Wasz post przypomniala mi sie jedna sytuacja. Bedac w ciazy na noc zostalam pilnowac chrzesnicy. Tak sobie siedzialysmy juz po kolacji i kapieli. Ogladalysmy dobranocke ona tak patrzy sie na brzusio i pyta:
    Ciocia moge dotknac ?
    odpowiedam : no prosze. I tak glaska brzuszek glaska i mowi :
    Mala Pola to ja Twoja kuzynka Amelka i choc jestem tak naprawde Twoja kuzynka to bede Cie traktowac jak mala siostrzyczke…. bo wieeesz, ze zawsze marzylam o malej siostrzyczce , ja mam tyle lalek juz uszykowanych do Naszej zabawy.
    Nie wiedzialam co powiedziec spojrzalam sie na malude i usmiechlam zapytajac kochasz mala Pole co jest w brzuszku, prawda ?
    a ona taaak bardzo, a kiedy ona bedzie z nami ?
    Odpowiadam : musimy jeszcze poczekac w listopadzie jak bedzie juz izmno moze bedzie snieg to wtedy pojawi sie mala Pola.
    Ciocia!! to ja chce juz zime, niech ten snieg zacznie pada!!
    Zrobilo mi sie tak milo , a jak mowila to do brzuszka cos tak we mnie peklo nie wiem czy to juz ten instynkt horomny ale wiem , ze bylo to cudowne uczucie uslyszec takie slowa od 5 latki. I za kazdym razem co przychodzilam bylo pytanie ciocia kiedy spadnie ten snieg ? ( pamietajac ze jak spadnie snieg i bedzie zimno bedzie dzidzia mala).

  36. – Kacper na uroczystości rodzinnej: Ja chcę tego kotleta, tego z żółtym (przyp. ananasem),
    – my: ten jest twardy, pokroimy Ci inny.
    Kacper obrażony odwraca się i wychodzi, ale po minucie wraca, pokazuje palcem na swój zabawkowy zegarek i pyta:
    – a która jest teraz godzina?
    – my: 15 minut po 17.
    – K: niech to będzie godzina mojego obrażenia.
    I wyszedł 😀

    Pozdrawiam,
    Maniek

  37. Chciałabym wiele napisać ale Marcelek nie wiele mówi z wiadomej przyczyny jaką jest rurka tracheostomijna…
    Ale najpiękniejszym słowem jakim dotąd wypowiedział to KOCHAM MAME…
    czekałam na to 4 lata… jeszcze wiele przed nim i zapewne nauczy się mówić więcej 🙂
    na razie to tylko pojedyncze słówka ale najważniejsze że się dogadujemy 🙂

    Ps. Piękne zdjęcia 🙂

  38. Oglądaliśmy z mężem wiadomości, w których padło nazwisko naszego prezydenta, Andrzeja Dudy. Podsłuchał to nasz 5-letni syn, Kacper, który mówi tak:
    – o, Andrzej Duda, ja go znam, on kiedyś wygrał ,nie? A czy on nadal jest prezesem świata?

  39. Z odwiedziny u sąsiadki przed kolędą.Sasiadka szykuje się na przyjęcie księdza:No nie mogę znaleźć wody święconej!
    Moja córa :Nie przejmuj się mama leje z kranu.Ja czerwona jak burak :Oczywiście że nie!

  40. Dzieciaki nas naśladują na każdym kroku (nasz szczególnie męża)
    1. Mówią! Mój podsłuchuje zgryźliwe uwagi taty, a później sam tak
    komentuje daną sytuację Np. mąż pyta mnie: „Kochanie, może dzisiaj
    obejrzymy film?”, na co ja, zmęczona po pracy: „Jestem naprawdę
    zmęczona, a muszę jeszcze wykonać jeden dokument”, mąż odpowiada: „No,
    tak, Ty to nigdy nie masz czasu”. Maluch dwa dni później do taty:
    „Tata, w końcu ładna pogoda, idziemy grać w piłkę”, tata: „Może jutro,
    dziś naprawdę jestem zajęty”, mały: „Ech, no tak. Ty to nigdy nie masz
    czasu”. Mina męża bezcenna hahaha 🙂
    2. Zachowują się! Sobotnia laba, gramy we trójkę w karty, na co proponuję, że pójdę zrobić kawę.
    Mąż standardowo prosi bez mleka, na co 6-latek: „A ja poproszę bez
    cukru”
    3. Ubierają się! Słowo daję, ale kiedy jesteśmy w sklepie na
    zakupach, mały często komentuje: „Nie podoba mi się ta bluza. Wolałbym
    jakiś sweter. Najlepiej szary. Taki jak ma tata – wygląda w nim tak
    dorośle” 🙂

  41. Syn był na wakacjach u babci i strasznie opornie szło mu jedzenie.

    Jedna z ciotek próbowała wszelkich możliwych sposobów, aby go przekonać.
    W końcu rzuciła hasłem: „Kamilku musisz jeść, bo jak nie będziesz jadł to nie będziesz miał dobrej pamięci i jakbyś chciał przyjechać do babci to byś zapomniał o wlaniu paliwa.

    Na co on odrzekł: „Ciocia, przyjechałbym na oparach”.

    Mina ciotki – bezcenna.

  42. Jestem z synkiem ( 2 latka)na placu zabaw .W pewnej chwili podchodzi do mnie bardzo powolnym krokiem i mówi :
    Mamusiu nóżka mnie boli .
    Która ? pytam
    Dawidek myśli ,myśli i mówi :
    Ta co najlepiej biega .

  43. Przyjechałam do znajomych w odwiedziny.
    Tosia (2 latka) przywitała mnie już w progu zadziornym „cześć”.
    Pytam więc małej, chcąc nawiązać z nią jakiś kontakt.
    – Co u Ciebie słychać Tosiu?
    – To moje życie! Nie interesuj się tym!

  44. Mój synek : Mamo jesteś najukochańszą mamusią na świecie…
    Ja rozpływam się, próbuje się nie rozpłakać, wtedy mały kontynuuje
    Mój synek:… Ale wiesz takiego synka jak Ty to nie ma nikt
    😀 Rozłożył mnie na łopatki 😉 Wie jak podejść do tematu 😀

  45. Taka sytuacja: jemy lody – moja dwójka dzieci 4,5-letni synek i 2,5-letnia córeczka co jakiś czas podjadają sobie wzajemnie:
    (Daj splubować twojego, a ty daj twojego)
    W końcu synek kończy swojego loda i znów prosi siostrę:

    Synek: Daj spróbować!
    Siostrzyczka widząc, że brat już nie ma loda, odmawia mu mówiąc: „Chopie, miałeś już swojego loda”

  46. IDĘ Z SYNKIEM ZE SKLEPU I MÓWIĘ: OJEJ ZAPOMNIAŁAM O PROSZKU DO PRANIA, A MÓJ SYN NA TO: ALE Z CIEBIE NIEDOBRA MAMA . ALE MIAŁEŚ MI PRZYPOMNIEĆ ? SYN: TRZEBA BYŁO WZIĄĆ KARTKĘ DO SKLEPU. PRZECIEŻ WZIĘŁAM TYLKO ZAPOMNIAŁAM NAPISAĆ O PROSZKU. A ON NA TO: A MÓWIŁEM ŻE MIAŁEM CI NARYSOWAĆ! RZECZYWIŚĆIE 🙂

  47. Nad morzem.
    Jasiu: A tam są dziecinki i nie majo krempielówek! (czyt. dziewczynki nie mają kąpielówek).
    Mama: Ale Jasiu, chłopcy noszą kąpielówki, dziewczynki nie noszą kąpielówek tylko kostiumy kąpielowe.
    Jasiu: Aaaa, dziecinki nosą kostiony krempielowe (czyt. kostiumy kąpielowe).
    Jak dziecko coś wymyśli to aż się człowiek zastanawia skąd ono to bierze.

  48. Pewnego dnia, gdy wróciłam z pracy miałam ogromną potrzebę skorzystania z toalety. Moja córeczka Asia zapytała mnie gdzie idę. Na to ja , że do ubikacji, bo chce mi się siku. Na to córeczka do mnie: Mamo ! w porty, w porty ! 🙂

  49. Niedawno temu teściu wziął małego na ryby. Później gdzieś ojciec się zgadał ze starymi moczykijami, a młody to słyszał … Pytam juz w domu- Stasiu i jak ryby?
    – Te kulwy nie biolom (te kur** nie biorą)

    DZIEKUJĘ KOCHANEMU TEŚCIOWI 😉

    A w ostatnią sobotę pojechałam ze Staszkiem kupic jakąś cieplejszą kurtkę. Przymierzamy i mówię, że za duża, a Staszek
    -GUpoty gadasz, ofsaj jest tlendy (głupoty gadasz, oversize jest trendy). Panie w sklepie odleciały ze smiechu 😀

  50. – Oluś, jaki jest twój ulubiony piłkarz?
    – Messi i Ronaldo.
    – A znasz jakiegoś na „N”?
    – Neymar.
    – A na „i”?
    – Iguana

    Kreatywność przede wszystkim 😀

  51. Szykowaliśmy się akurat na spacer,szła z nami ciocia trzyletniego Szymusia.
    -Szymonku ubieraj się idziemy z ciocią na spacer
    -Hmm a wujek będzie ?
    -Niestety nie wujek pracuje przecież,wróci dopiero na weekend
    -O Boże! On tylko pracuje i pracuje…Kiedy on odpocznie?

  52. -Mateusz sprzątaj po sobie!Zobacz jaki tutaj bałagan jest,ja tego nie będę sprzątać po Tobie naucz sie w końcu,że trzeba zostawić po sobie porządek
    A co Mateusz na to?
    -Mam już normalnie dość!Czemu nie mogę żyć po swojemu!?

    Cwaniak mały ma 4 latka 🙂

  53. Gotowałam zupę z pomocą trzylatka przy biodrze. Z rozpędu, wsypałam do zupy cukier zamiast soli.
    – Ale matka jest czasami głupia. – skwitowałam sama siebie
    – Ale tylko czasami – usłyszałam i ujrzałam uśmiech od ucha do ucha.

  54. -Mamo, mogę ci zaufać?
    – Oczywiście, kochanie.
    (wdrapuje się na kolana i do ucha szepcze):
    -uf,uf,uf.

  55. Gotuje obiad podchodzi córcia

    -Mama zrobisz mi wisielca? ( ja zastanawiajac się o co chodzi, pytam jeszcze raz )
    -Co ty chcesz ?
    -No mama tego wisielca co babcia robi. (Po długich rozmyślaniach w końcu zadzwoniłam do babci i wiedziałam juz co to ten wisielec) Moja mam zrobiłą jej kisielca(kisiel), a moje dziecko zrozumiał wisielec. I tak co drugi dzien gosci na naszym stole wisielec, ale ubaw mamy zawsze z tej super nazwy.

  56. Babcia upomina moją córę(5lat) -że nie wolno malować po stole.
    Córa: -bla,bla,bla…
    -Nie ładnie jest się tak do babci odzywać!
    -Babciu,a czy ty znasz Angielski?
    -Nie znam,a dlaczego pytasz?
    -Bo to było po Angielsku…
    A Babcie zatkało i mnie również-śmiać się czy płakać -pomyślałyśmy 🙂

  57. Zosia: Będziemy robić kosi-kosi łapci
    Ja (śpiewam)
    Zosia: Mama ma tylko klaskać
    Ja: Dlaczego?
    Zosia: Bo mamusiu wybitnie brzydko śpiewasz

    ret. skąd niespełna trzylatka wie, co to znaczy 'wybitnie brzydko śpiewać’?

  58. Przygotowuję kanapki i rozmawiam z córką:
    Ja: Maja, ale mamy tylko chleb razowy. (nigdy wcześniej nie próbowała)
    Maja: A dlaczego ten chleb nazywa się razowy?
    Ja: Ponieważ został upieczony z mąki, której ziarno zmielono tylko raz.
    Maja (skrzywiona po pierwszym kęsie): Aha…a myślałam, że po prostu dlatego, że jak raz ugryziesz, to więcej nie chcesz go jeść.
    Za każdym razem, gdy jem chleb razowy, przypominam sobie ten tekst i śmieję się pod nosem.
    Oczywiście jem ten chleb sama, dla córki był to pierwszy i jak na razie ostatni raz 😉

  59. Może nie sytuacja z moim dzieckiem, bo Majeczka ma dopiero 4miesiące, ale Maksio, to mój chrześniak.
    Ja (patrząc na Maksia chodzącego na czworaka i krzyczącego „miaaau”): Kochanie co robisz?
    Maksio: jestem kotkiem!
    Ja: Kochanie, ale kotki mają ogonek
    Maksio, wstaje z podłogi i poważnym głosem: Ciocia, ale przecież ja też mam ogonek, tylko z przodu! 😀
    Uśmiałam się co niemiara, świetny dzieciak. 🙂

  60. Stoimy przed kościołem na parkingu i zagaduje synka: „patrz sukienka pasuje mi do autka” na co on po dłuższej chwili „Taaak a buty do opon” 😀

  61. Moja córeczka uwielbia przebywać na podwórku. Gdy tylko otworzy oczy biegnie do okna i sprawdza czy na placu zabaw jest potencjalny kompan do zabawy. W te wakacje były okropne upały, i dzieciaki wolały siedzieć w domu, niestety nie ona. Tłumaczę ” Adrianko zobacz, dzieci nie ma na podwórku, jest zbyt gorąco. Ona natomiast pełnym przekonania głosem ” Dzieci ma, zobacz!” I trzeba było iść.

  62. Parę lat temu , przy bajce na dobranoc :
    – Mamo, ale kto to jest kupiec ?
    – To pan który kupował i sprzedawał różne rzeczy od różnych ludzi…
    – Ahh , myślałam ,że to ten co sprząta kupy !

    ..Całą rodzinę rozbawiła, a ze spania nici.

  63. W naszej parafii odbywało się święto patrona naszego kościoła. Z tej
    okazji zabrałam synka na mszę odpustową, by po niej pokazać mu kolorowe
    kramy i kupić upominek. Synek miał 15 miesięcy i uczył się mówić. W tym
    czasie akurat z upodobaniem łączył w różne ciągi sylaby, które zaczynały
    się na literę „g”. Na początku mszy usiadłam z synkiem w ławce, w
    której siedziało z nami kilku mężczyzn. Ksiądz rozpoczął mszę, a gdy
    szykował się do kazania przez chwilę zrobiło się cicho. Wtedy mój synek
    mówiąc sobie coś cicho pod nosem nagle wskazał na nich paluszkiem i na
    cały głos krzyknął „GEJE!”. Wszyscy włącznie z księdzem zwrócili na nas
    uwagę… Nie zapomnę tego do końca życia, tym bardziej, że znajomi,
    którzy byli wtedy z nami w kościele do dziś to wspominają 😉

    Teraz
    synek ma dwa lata i ostatnio zaskoczył mnie swoim mądrym tekstem, gdy
    się przebierałam. Zobaczył, że mama ma biustonosz push-up, więc
    powiedział; „Mama! Śpuchły Ci cycusie! Idź doktola (Idź do doktora) i
    daj zbadać”.

  64. Mały wpada do domu i płacze
    – Mama, Itolia (Wiktoria – siostra nastolatka) nie chce grać z Tomusiem. Daj jej karę – zasłużyła. Ty mama ze mną kop.
    – Tomaszku przed chwilą wróciliśmy z placu zabaw, teraz muszę pozmywać i ogarnąć kuchnię. Poczekaj cierpliwie. Póki co idź poszukaj miękkiej piłki.
    Na to mój czterolatek:
    -Ja? Ciągle tylko Tomek i Tomek…

    Tomasz tego lata uparł się na bociana. Co widział te ptaki na niebie, to krzyczał, żeby mu złapać. Ponieważ prosił długo i wszystkich po kolei, mąż kupił mu plastikowego. Na to dziecko:
    – Ale ja chcę prawdziwego tatuś.
    – Po co ci prawdziwy synu. Trzeba byłoby mu zbudować zagrodę, karmić…
    – Nie tatuś, ja go tylko poproszę, zeby zabek nie zjadał i go wypuścimy…
    Zdarzyło mu się też krzyczeć w niebogłosy jak zobaczył kota sąsiadki z myszą w pyszczku.
    Biegł za nim i krzyczał „Oddawaj”. Kot znikł w zaroślach, a Tomasz płakał jeszcze długo. Teraz ma u małego przechlapane. Od pół roku co go widzi, to tłumaczy mu, że myszki są fajne. Nie wiem czy mu kiedyś wybaczy… Niemniej jednak mnie ta jego wrażliwość rozczula na maksa 🙂

  65. Pracuję dorywczo w punkcie z lodami, jak można się domyślić jest to miejsce, w którym mam ciągły kontakt z małymi gadułami;) Pewnego razu jeden z moich stałych klientów małego rozmiaru przyszedł oburzony (w tym miejscu muszę wyjaśnić że mamy u siebie lody o nazwie RURKA NIEKAPKA stworzona z myślą o małych szkrabach) Ten oto maluch uderzył swoją małą piąstką w ladę, spojrzał na mnie złowrogo i oznajmił że rurka niekapka kapie i musimy zmienić nazwę na rureczka kapeczka, po czym się uśmiechnął i stwierdził że mi wybacza ale to jest ostatni raz ;D

  66. Tosia lat 3, spacer, mija nas dwóch znajomych z sąsiedztwa Zosia mówi:
    -Mamo, znam te PANY
    -Nie mówi się PANY tylko panowie.
    Jakiś czas później podziwiamy kwiaty na babcinej rabatce:
    -Tośka, zobacz jakie fajne tulipany!
    -Nie mówi się tulipany mamo, tylko tulipanowie! 😀

  67. Sytuacja z przedszkola – gdzie pracuje – A dziś dzieci narysujemy coś, co zwiazane jest z zmimą (grupa 5cio latków) – Co narysujecie?
    Dzieci wyrywają sie – Bałwanka, sanki, śnieg, a Kamilek mówi – pieska.
    – Kamilku, czemu pieska, jak piesek jest związany z zima/
    Kamilek – Sznurkiem
    Inna rozmowa – Dzieci jak ma na imię tatuś ? – dzieci odpowiadają – tomek, Mateusz, Bartek itp itp. Piotruś mówi – Tatuś
    – no tak, ale jak ma na imię?
    – Tatuś
    _ no dobrze, ale jak mamusia mówi do tatusia?
    – Ty garki idź pozmywac!!!!

  68. Pewnego dnia moja 5 letnia wówczas córezka przyszła smutna z zerówki. Pytam więc ,, Co się stało?” Nikolka odpowiedziała ,,Nic. Mamo, Janek mnie już nie kocha… Na to ja pytam ,,I co teraz Kochanie?” Nikolka odpowiada ,,Nic. Znajdę sobie kogoś innego do zakochania. Prawda mamo? Jak widać mam rezolutną córkę, która wie że tego kwiatu jest pół światu 🙂

  69. Mój trzy letni synek Przyszedł do mnie i mówi : Tata, pralka ma bemben (bęben) ja na to : Skąd wiesz, że to bęben? Na to synek podchodzi, robi usta w dzióbek, marszczy czoło i pokazuje paluszkiem na swoją głowę, mówiąc: Mam mózg! Skąd on wiedział, że jest coś takiego jak mózg?

  70. Podczas wieczornego czytania bajki o Czerwonym Kapturku,Edrus mnie pyta:Mami,wilk zrobil ammamam Babci?Tak kochanie,wilk zjadl babcie.Na co moj synek odpowiada:Dobre bylo?

  71. Moje dziecko, pamiętam jak powiedziało do mnie mamo co wy w nocy robicie, że nie śpicie zza ścianą słychać odgłosy, mój synek rozłożył mnie wtedy na łopatki kompletnie nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc mu powiedziałam, że odkurzamy w nocy, bo naśmieciliśmy ciastkami.
    Mój 4 letni synek Kacper, powiedział ale róbcie to ciszej, bo się wyspać nie mogę.

  72. Natalka – lat 5
    Mama – lat nieco więcej 🙂
    Nata i jej językowe kwiatki (opowieść kreatywna, zaskakująca, abstrakcyjna i erudycyjna 🙂

    Mama myje z Natką zęby.
    Mama – Pokaż eksponaty w tej swojej muzealnej paszczy

    Natka na to:
    – Dobra. To jest Mona Liza. To portret Zbigniewa Herberta. To puchar Kamila Stocha.
    A to (pokazuje najbardziej zepsutego zęba) – Putin.
    !
    Komentarz zbędny 😉

  73. 5-letnia Milenka mówi taki oto suchar:

    – Dlaczego Jaś zjadł swoją pracę domową?

    – Bo pani nauczycielka powiedziała,że to bułka z masłem….

    😀

  74. Kiedy mój 3 letni synek wreszcie zaczął wołać siusiu, podjęłam temat i zapytałam,
    – Kochanie czy to było takie trudne?
    – Nieee- odpowiedział
    – To dlaczego tak długo czekaliśmy na wołanie siusiu?!
    – Tak dla zasady mamo! -…zamarłam

    innym razem: (wożę syna całe wakacje, bo zamknęli przedszkole na okres letni)
    – Wojtuś pojedziesz do dziadków!- poinformowąłam syna
    – Nie chce, nie lubię tam jechać- odparł Wojtek
    – Wiesz dlaczego tam jeździsz? – ja
    – Z obowiązku – odparł mój kochany 3 latek!!!

  75. godzina 4 nad ranem:
    – Mamo ja chce kasze!
    – nie ma kaszy
    – ale ja chce kasze! wstaje z łóżka, człapie to lodówki i z półeczki na drzwiach ściąga kubeczek wcześniej przygotowanej kaszy, mówi: O jest kasza! 🙂
    no cóż…mama musiała wstać i zagrzać 🙂

  76. Z cyklu – dialogi córki i mamy. Natalia, 5 lat. I jej mama, lat 29.

    Nata – Mamo, co jest na samym zupełnie początku życia?
    mama – Komórka w brzuchu mamy.

    Nata – Nieprawda, bocian przynosi dziecko mamie.
    mama – Wierzysz w te bzdury o bocianie, przecież to bajki.
    Nata – Nie! Bociany istnieją!!

  77. Odbierałam swojego trzylatka z przedszkola.
    Po drodze do samochodu zobaczył pana wyprowadzającego na spacer pinczera.
    Kordian: ooooo jaki ładny piesek! – Po zapytaniu sie własciciela, czy może go pogłaskać, niezwłocznie to uczynił.
    Gdy znaleźlismy się już w aucie, Kordian oznajmił:
    Kordian: Wiesz mamo, ale brzydki ten piesek był!
    ja: Kordian, to dlaczego mówiłeś, że jest ładny i chciałeś go pogłaskać?
    Na to mój trzylatek odpowiada poważnym tonem:
    -Wiesz mamo, widocznie była to nieprzemyślana do końca decyzja…..

  78. Dzień dobry 🙂
    Nasz kilkulatek zaczął już pytać o sprawy duchowe…
    – Maksio, idź umyć ręce.
    – [buczenie]
    – Umyj ręce, to ważne!
    – Dlaczego to takie ważne?
    – Bawiłeś się na podwórku i masz na rękach mnóstwo bakterii.
    – A czy mycie rąk jest ważniejsze niż Pan Bóg?
    – …
    Wymiękłam 🙂

  79. Syn po raz pierwszy poszedł z nami do kina. Usiedliśmy w fotelach. Maks rozgląda sie po sali a jego uwagę zwraca duży , biały ekran.
    – Tata… A gdzie jest pilot do tego telewizora?

  80. Wróciliśmy z córką z wycieczki rowerowej. My jechaliśmy a ona siedziała u swojego taty w krzesełku. Po powrocie do domu tata i mama są zmęczenie a córka chce się jeszcze bawić.
    – Tato, pobawisz się ze mną?
    – Córuś, nie teraz, jestem zmęczony. Daj mi odpocząć.
    – Przecież sam chciałeś jechać – mówi córcia 🙂

  81. Wojtek miał wtedy 7 lat, swoje laurkowe życzenia urodzinowe zakończył:”…i żebyś zawsze uśmiechała się do samych uszów”. Jarzył, że coś z uszami ale nie do końca:) Dziś w wieku 20 lat wciąż robi mi laurki, bynajmniej nie dlatego, że jest dziecinny, ale wie, że je uwielbiam.

  82. Nasza 3-latka wracała z zajęć rytmicznych, na których dzieci udawały kurczaczki.
    No i oczywiście mówimy do niej: „jakim ślicznym kurczaczkiem jesteś”,
    a ona na to, że nie jest przecież kurczaczkiem bo nie ma piórek.
    Chcąc zażartować stwierdziliśmy: „jak to, przecież na pupci Ci rosną”.
    Na to mała: „gdzie??? nie ciuje (czuje)!!!”

  83. Karolinka (3 latka) o godzinie 5 rano wchodzi do nas do pokoju, budzi mnie i mówi :
    K: Mama, zrób mi mlekooo !
    Ja : Za chwilę Ci mama zrobi
    K : Mama nie, zrób mi natychmiast mleko !!
    Ja : No córciu za chwilę wstanę i Ci zrobię.
    K : Masz mi zrobić teraz mleko, a jak nie wstaniesz to Cię ukatrupię !!
    Nie wiedziałam co ze sobą zrobić 😀

  84. Sytuacja miała miejsce w drodze na basen na Podhalu w sezonie największego zainteresowania.
    Idziemy sobie wzdłuż drogi, gdzie praktycznie nie dało się normalnie przejść przez dziesiątki zaparkowanych samochodów (normalnie jest pusto bez żadnego samochodu).
    Ja: Mati, chyba będzie bardzo dużo osób na basenie i kolejka do kasy, może pójdziemy innym razem?
    Mati: Ale obiecałeś, musimy pójść dzisiaj!
    Ja: No dobra, ale bez narzekania i wymyślania w kolejce.
    Mati: No dobra, jest tak dużo ludzi a potem tylko będą jęczeć że nie mają na nic pieniędzy!

  85. Z okresu, gdy mój mąż pracował w innym mieście i wracał do domu na weekend:
    Maja: Mamo, a tata jest tam sam?
    Ja:Tak kochanie, w tygodniu, gdy nie ma go z nami w domu,mieszka sam.
    Maja: I nie ma nawet Tobiego? (nasz pies)
    Ja:Nie, nawet jego.

    MAJA: Na pewno bardzo za nami tęskni. Wyobrażasz sobie, jak
    trudno jest przeżyć dzień bez ani jednego przytulasa ? <3

    Od tego czasu, gdy czeka nas z mężem choćby krótka rozłąka,
    powtarzamy sobie te słowa przytulając się.

  86. Mam dwoje dzieci. Dziś już prawie dorosłych. Jednak pamiętam dzień, w którym razem jechaliśmy gdzieś samochodem. W pewnym momencie moja córka (miała wtedy ok. 5 lat) spytała:
    – Mamusiuu? Cio to jest napletek?
    Zamurowało mnie! Zanim zdążyłam odpowiedzieć odezwał się mój 8 letni syn, tłumacząc siostrze:
    – No co ty, nie wiesz? Przecież skóra na plecach…

  87. Pewnego razu czekając w poczekalni, w przychodni mój synek rzekł do mnie, patrząc na panią, która też czekała: -Ale ta pani jest gruba! Po wielu prośbach przeprosił wreszcie mówiąc: – Przepraszam, że jest pani gruba. Pani się uśmiechnęła i dała mu nawet batonika. Od tej pory tłumaczyłam mu, że musi uważać, co mówi, bo może kogoś urazić. Mówiłam mu, że może chwalić zalety, lecz żeby nie wspominał o wadach. Myślałam, że zrozumiał. I pewnego razu w sklepie rzekł do pana z kasy, który był dość gruby: – Ale ma pan piękne wąsy. Pan się ucieszył, jak i pozostali ludzie, którzy tam byli. Radość nie trwała długo, bo mój synek odwrócił się do mnie i rzekł, lecz głośno:
    – Mamusiu, nie powiedziałem, że ten pan jest gruby.

  88. Przyjechali do nas goście, mieli zostać na tydzień. Zastanawialiśmy się, gdzie ich położymy. Do wyboru były trzy pokoje naszych córek. Największe łóżko miała średnia z nich, Ewelinka. Gdy decyzja już zapadła i Ewelka została o tym poinformowana, zaprotestowała słowami: „Ale ciocia i wujek nie mają ślubu, więc nie mogą spać razem w moim łóżku!”. Nie było wyjścia, musieliśmy ulokować gości w pokoju najstarszej córki.

  89. – Kuba, nie będziesz przyjeżdżał do dziadka na wieś! Bo jesteś bardzo niegrzeczny..

    – Hmmmmm, jasne.. Ja żadnego zaproszenia nie potrzebuje..

    ~~ Kubuś, lat 3,5 🙂

  90. Moja córka po pierwszej lekcji religii w przedszkolu, leży w wannie i pyta:
    -Mamo czy jak ja teraz leżę w wannie,to przygniatam Anioła Stróża?
    -Nie córeczko, on jest niewidoczny, czuwa nad Tobą, żeby Ci się nic nie stało i patrzy na Ciebie z nieba.
    -A dlaczego wszystkie Anioły mają blond włosy?
    -Bo siedzą na chmurkach w niebie,a tam mocno świeci słońce i rozjaśniło im włosy,tak jak Tobie na wakacjach.
    -Ja chciałabym,żeby mój Anioł Stróż był chłopakiem i miał ciemne włosy…Chciałabym tak teraz na nim leżeć…(upsssss i chwila dezorientacji) 😉
    Po chwili mojego milczenia i dumania nad odpowiedzią padł komentarz mojej córki:
    -Trudno niech tam na mnie uważa sobie…byleby miał refleks jak tata;-)

  91. U nas krótko ale śmiesznie, teksty od syna 🙂

    Pierwszy września, pierwszy dzień przedszkola :
    – Kubusiu wstajemy do przedszkola …
    – ZA MINUTE !!

    Ciocia poszła do łazienki :
    – Ciocia Ty bylaś w łazience, zgupiałaś ! 🙂

    Czas burzy :
    – Mama ! pierony idą !

    I taki ” smaczek ” ostatnio słyszany :
    – … jesteś menda ! 😀

  92. Moja córka wspina się po drabinkach. W pobliskim parku para młoda robi sobie sesje zdjęciową.Zawitali również na plac zabaw.Moja kilkuletnia mała dama patrzy na nią i mówi:
    – Czemu Pani nazywa się Młoda,jak jest już taka stara na plac zabaw?
    Mina Panny Młodej na zdjęciach chyba bezcenna;-)

  93. Zdanie, którego nigdy nie zapomnę wypowiedziała moja wówczas trzyletnia córeczka. Leżąc chora w szpitalu, objęła mnie swoimi rączkami i wyszeptała: „Mamusiu gdybyś to Ty była Bogiem dzieci by nie cierpiały”…

    A z takich zabawniejszych sytuacji przypomniała mi się opowieść znajomej.
    Rodzice z ok. 3 letnią dziewczynką stoją w kościele tuż obok konfesjonału, w którym siedzi ksiądz.Mała co jakiś czas zagląda do księdza ciekawie. W końcu staje przed nim i pyta: „A Ty co tak cicho tam siedzisz?” Po czym dodaje ze zrozumieniem: „Zrobiłeś kupę co…”

  94. W trakcie podróży nad morze złapała nas policja,
    zjechaliśmy na pobocze i podszedł do nas policjant.
    Tata otworzył szybę i syn wyleciał z tekstem:
    -Tata, co te gliny od nas chcą?!
    Wszyscy się uśmialiśmy, nawet policjant 😀

  95. Mój trzylatek:
    -mamusiu jak będę duży to ożenisz sie ze mną?
    – ale synku, ja już mam męża, tatusia
    – a mogę z babcią Alą?
    – Ale babcia tez ma męża, dziadka Wiesia
    – No tak. Ty się ożeniłaś z tatusiem, babcia z dziadkiem, a ja będę musiał z Zosią z przedszkola, która nawet z nami nie mieszka

  96. Zakupy przed rodzinna imprezą…
    Jestem z 4 letnim synem na zakupach w supermarkecie,
    jeżdżę wózkiem od regału do regały żeby niczego nie zapomnieć i
    mówię do syna chyba już wszystko kupiliśmy,możemy jechać do kasy,
    a syn na to….
    – mamusiu tata chciał wódkę !!!!! (powiedział tak głośno, że ludzie patrzyli na mnie jak na patologie)
    – Mateuszku cichutko
    – ale mamo tata chciał wódkę !!!!
    – Kochanie wszystko już kupiliśmy jedziemy do kasy
    – tata będzie zły, że nie kupiłaś wódki :/
    Wzrok ludzi był zabijający Matuś tak sobie ubzdurał ten trunek, że pojeździłam jeszcze
    chwilkę po między regałami z zabawkami żeby zapomniał…WSTYD MI BYŁO.

  97. Mój 3,5 letni syn woła mnie do pokoju i pokazuje swój rysunek:
    -Zobacz mamo jak ładnie narysowałem
    -No ładnie Kubusiu a powiedz co narysowałeś
    -To ty mamo
    -A co to są te kółeczka?
    -No przecież to twoje cycuszki
    😀 😀 😀

  98. Uwielbienie do księżniczek jest też w Małej. Zdarza się jej, że oprócz
    kucyków pony i Krainy Lodu wybiera księżniczkowy klan na gadżetach.
    Ostatnio zakupiła sobie bańki z księżniczkami i znów, jak zawsze, trzeba
    było je nazywać. Ciężko bez skojarzeń zapamiętać te imiona;)

    Mała: Mamo, jak ta ma na imię?

    Ja: Ta Bella.

    Mała: A ta?

    Ja: Ta to chyba Śpiąca Królewna.

    Mała: Nie. Ta to Kopciuszek.

    Ja: Aha. No tak, może tak.

    Mała: A ta, ta jak się nazywa. Dżakuzi?

    po inne takie kwiatki zapraszam na Mamaronię (taka reklama wyszła przy okazji) 🙂

  99. – Mamusiu kocham Cię tak strasznie. Jakbym miała inną mamę to dałabym jej kuksańca w twarz i pobiegłabym Cię szukać.

  100. Olaf, 4 lata. Zimą wychodzi na podwórko ze swoją babcią i zafascynowany tym, że na kałużach zrobił się lód, odchodzi od babci, po chwili:
    Babcia: Olaf, gdzie idziesz?
    Olaf: Babciu, poczekaj, idę badać nietypowy gatunek lodu…
    Babcia: Słucham, a jaki to jest lód, bo ja nie wiem?
    Olaf: ehhhh, no taki, który można rozkruszyć nogą…

    Dziecięce rozumowanie jest niesamowite 🙂

  101. Z cyklu „rozmowy z synem”:
    Ja (do plującego w pojemniczek od pistoletu na wodę Kuby):
    -Kuba,co ty robisz? po co ty plujesz do tego pojemniczka?
    Kuba:
    -Ja nie pluję,ja zbieram moje DNA…

  102. Ja już czasami nie wiem, śmiać się, czy płakać…
    Wracając ze szkoły
    skracamy sobie drogę i przechodzimy przez cmentarz. Przed cmentarzem
    jest tablica informująca, że na cmentarzu znajduje się pomnik
    upamiętniający żołnierzy poległych w walce w obronie Redy.
    Kuba:
    -Mamo co to za znak,co jest napisane na tej tablicy?
    Ja:
    -Tu jest informacja,że na tym cmentarzu są pochowani żołnierze polegli w walce o Redę.
    Kuba:
    -No to nieźle oni się pochowali,bo ja ich w ogóle nie widzę.

  103. – Wiesz mamo, byłyśmy wczoraj z tatą na pizzy i jak oni jeszcze kończyli jeść, to spytałam, czy mogę iść obok do parku kupić sobie lody. Zgodził się, więc poszłam. I wiesz…- jej głos zaczął smutnieć – zawsze byłam taka kulturalna, a wczoraj nie wiem, co się ze mną stało…

    – Jak to? Co się stało? – pytam.

    – Podeszłam w lodziarni do okienka i mówię.. No naprawdę, po prostu nie wierzę, że to powiedziałam..

    – Ale co powiedziałaś?

    – Powiedziałam: „CHCĘ DWIE GAŁKI LODÓW. ŚMIETANKOWĄ I OWOCOWĄ.” Żadnego „proszę” ani nic, rozumiesz?! Tylko tak sobie zażądałam. Nie wiem, co się ze mną stało. Na szczęście jak pani dała mi już te gałki to powiedziałam chociaż: „dziękuję”.

  104. Witam jeden mama ponad 3 latki:-)
    Idziemy w ciepły dzień na lody, w sklepie naszą kolej więc pytam
    -Ilonka jakie chcesz lody?
    Słyszę odpowiedź
    -No co Ty mamo?! Jak to jakie? Zimne!!
    No to teraz już wiem jakie są lody:-D uświadomiła mnie moja córka;-)
    &&&&&&&&
    Mogę się jeszcze podzielić jak nazywa mnie i meza nasza corcia:-)
    -mama,mamcia,mamka,mamla,calineczka,mamusia,mamucia
    -tata,tatko,tatunio, tatusiek,tatulek,
    &&&&&&&&
    Teraz coś z mądrości mojej córki
    Idziemy chodnikiem, gdzie obok rośnie trawka a tam śmieci…
    Córka mówi
    -mamo kto tu tak nasmiecil??
    -odpowiadam że jakiś człowiek który nie zajmuje przyrody.
    -córka na to-to musiał być len ten czlowiek.
    -czemu?pytam i słyszę zaraz
    – bo tam jest kosz!(pokazuje palcem)mamo tych ludzkie trzeba nauczyć wyrzucać śmieci! Ja już umiem!Bylam dumna, że moje dziecko jest już świadome że porządek jna trawce est ważny:-)
    Pozdrawiam wszystkich:-) 🙂

  105. Mama stoi w łazience półnaga wbiega Hania
    Hania: Mama po co Ci ten „stajnik”?
    Ja: Haniu chodzi o stanik?
    Hania: Taaa
    Ja: To ubranie dla biustu Mamy, jak dorośniesz też taki będziesz mieć.
    Hania: Nie rozumiesss to gdzie są koniki.

    Ubaw po pachy jak tu jej nie kochać

  106. Pewnego wieczoru mój czteroletni synek podejrzał mnie w łazience, kiedy wycierałam ciało. Po chwili zapytał: „Mamusiu, a dlaczego ty masz wąsy na siusiaku?

  107. Wracając z przedszkola przepytywałam mojego synka ze słówek z angielskiego…cat, dog, milk….w końcu pytam : Szymciu…a jak jest po angielsku woda?….Szymek na to …plum;-)

  108. Kiedyś Przyjechał do nas wielki ciężarowy samochód, a że mój mąż jest mechanikiem to musiał koniecznie wjechać nim do małego garażu. Byłam z córką akurat w pobliżu, więc weszłam na stół i kierowałam jak ma jechać. Wołałam, że ma jechać bardziej w prawo, wycofać itd, ale po chwili Michał mnie ofuknął, że nic nie słyszy, że mam mu to pokazywać, co ja robię, że zaraz obedrze auto, bla,bla. Już zaczynaliśmy się kłócić, kiedy nagle słyszę głos Ewy (4 letnia córka):
    -Tato, nie krzycz na mamę!
    Ja cała szczęśliwa, że mam takie słodkie dziecko, zapytałam:
    – No właśnie kochanie, bo jaka mamusia jest?
    -Hmmm… Gruba?

  109. Pewnego wieczoru odmawialiśmy z moim trzyletnim Synkiem paciorek i mówimy: „Aniele Boży Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój…” i w momencie „(…) i zaprowadź mnie do żywota świętego” Gabi pyta się: „Mamusiu, a kiedy ja pójdę do żywota?”, no i ja usilnie staram się m wytłumaczyć, że ludzie, kiedy są starsi, albo kiedy chorują, to umierają, tu patrz: idą do Aniołków, na co on: „jaki ile mają lat?”, więc ja : „jak mają dużoooooo lat”, lecz moje dziecię usilnie usiłowało wydobyć ze mnie tę liczbę mówiąc: „ale ile mają lat, jak idą do Aniołków”, na co ja palnęłam: „100 lat”, a on: „a kiedy ja będę stary i będę miał 100 lat?” :O :O :O

    Podam jeszcze jedną sytuację- podczas rozmowy o narządach z moim ciekawskim Synem chłopca i dziewczynki, czyli chłopiec- pisiorek, dziewczynka- pitka, mój Gabi zapytał:” Mamusi, a jak nazywa się dziewczynka, która ma pitoka?” 😀 😀 :D. Ja do dziś się głowię, skąd dzieciom biorą się takie pomysły :O

  110. Kiedyś Przyjechał do nas wielki ciężarowy samochód, a że mój mąż jest
    mechanikiem to musiał koniecznie wjechać nim do małego garażu. Byłam z
    córką akurat w pobliżu, więc weszłam na stół i kierowałam jak ma jechać.
    Wołałam, że ma jechać bardziej w prawo, wycofać itd, ale po chwili
    Michał mnie ofuknął, że nic nie słyszy, że mam mu to pokazywać, co ja
    robię, że zaraz obedrze auto, bla,bla. Już zaczynaliśmy się kłócić,
    kiedy nagle słyszę głos Ewy (4 letnia córka):
    -Tato, nie krzycz na mamę!
    Ja cała szczęśliwa, że mam takie słodkie dziecko, zapytałam:
    – No właśnie kochanie, bo jaka mamusia jest?
    -Hmmm… Gruba?

  111. 3 letni Kubuś rysuje, na chwilę przerwał i powiedział – Jak mówią mądrzy ludzie, łatwo przyszło, łatwo poszło.

  112. Moja córeczka (4 lata) to grzeczna i mądra dziewczynka, jednak czasem zdarzy jej się zaskoczyć mnie takim tekstem, że nie wiem co powiedzieć. Ostatnia sytuacja, sprzed moich urodzin. Bawię się z Laurą w ogrodzie i rozmawiamy. W końcu podpytuję: a jak byłaś wczoraj z tatusiem na zakupach, to gdzie byliście tak długo? Kupowaliście coś mamusi?
    Na to moja czterolatka, zwykle uprzejma, nie chce nikogo urazić złym słowem: Nie interesuj się i zajmij się sobą, mamo.
    Rozbrojona tekstem na łopatki zabrałam się za lepienie baki z piasku i więcej nie drążyłam tematu. 2 dni później, miałam za to prawdziwą niespodziankę 🙂

  113. Moja obecnie już nastoletnia córunia zaczęła mówić kiedy miała ok. 1,5 roku. Od tego czasu słowo ( zarówno mówione jak i pisane) jest jej wielką pasją 🙂

    Trzyletnia Wiktoria przerywa zabawę ze swoim o dwa lata starszym kuzynem i przysłuchuje się dyskusji w telewizji. Gdy pada słowo seks pyta: Kamil, a co to jest ten seks? Na to Kamil ze zdziwieniem: Jak to nie wiesz? To przecież takie cukierki na wagę!

    Jadąc samochodem Wiki zwraca uwagę na samochód nauki jazdy.
    Dlaczego to autko ma na górze literkę L ?
    Literka L oznacza, że trwa lekcja. Ktoś uczy się prowadzić auto żeby dostać prawo jazdy-wyjaśnia tata.
    Aha! czyli teraz ma Lewo Jazdy!

    Wiki do mamy ( kiedy coś zbroiła): „Ty też bądź niegrzeczna to sobie razem pójdziemy do piekła”

    Pewnego dnia mała siostrzyczka Wiktorii cały dzień płakała i mama nie miała czasu dla starszej córki. Wtedy Wiki oburzona krzyknęła: Dość już tego-więcej mi proszę Tego nie robić ! Wstrętne małe odbieracze rodziców”

    Wiki biega wokół stołu, nagle staje i prosi: ściągnij mi skarpetki bo nie mam przyczepności.

    Przytulając się do babci: Widzisz jak dobrze mieć własną wnuczkę…

    Wiki rozmarzona rozgląda się po ogrodzie i stwierdza: Życie jest piękne. To ma sens…

  114. Podczas większych zakupów, wraz z mężem i 4 letnim synem weszliśmy do
    sklepu ze strojami kąpielowymi. Zaczęłam przymierzać jeden za drugim w
    poszukiwaniu odpowiedniego. Moi Panowie byli już coraz bardziej
    znudzeni…
    Alek: Mama, jus wyblałaś?
    Ja: Nie synku, poczekajcie jeszcze chwilę.
    5 minut później.
    Alek: Mama, jus?
    Ja: Jeszcze chwila.
    10 minut później.
    Alek: Mama, długo jesce? Bobo (nasz żółw) napewno zgłodniał.
    Ja: Ostatni strój!
    Chwilę później.
    Ja: I jak wyglądam?
    Mąż znudzony: Kochanie, pięknie jak zwykle!
    Alek:
    Ohohoo… Mama, ale jesteś seksi! Ten stlój i twoja ciemna skóla,
    supel, supel. Halo, plose Pani, mama chce kupić ten stlój. Kup i idziemy
    na loda.

    Podziwiam syna i męża za cierpliwość i za dowartościowanie :))

    Pozdrawiam,
    klaudiaprzybyla@onet.pl

  115. Sama jeszcze nie mam dzieci, ale przedstawię krótki dialog z moim 7-letnim chrześniakiem Bartkiem 🙂
    (Jestem niepełnosprawna, poruszam się na wózku)
    Któregoś razu razem z siostrą rozmawiałyśmy o leku na zanik mięśni, który jest w trakcie badań.
    Po pewnym czasie, gdy Bartek był u mnie w domu długo myślał.
    W pewnym momencie zaczął rozmowę:
    B: Ewelina! A kiedy będzie ten lek na Twoją chorobę?
    Ja: Nie wiem, może za rok, mmoże za dwa. Lek jest w trakcie badań, więc lekarze musza go dobrze sprawdzić.
    B: A jak już ten lek będzie, to wstaniesz? NIe będzie Ci potrzebny wózek?
    Ja: Nie wiem jak będzie działał ten lek, może wstanę, a może tylko nie będzie gorzej.
    B: Ewelina! Jak będzie ten lek, i będzie działał tak, że wstaniesz, to go nie bierz!
    Ja: Dlaczego?
    B: Bo Cię zupełnie nie poznam!

    😀 😀 😀

  116. Pytam się córki Nadii po przyjściu z przeszkola o czym była bajeczka, ktora czytała im Pani podczas relaksu (czytaj: leżakowania). Nadia(3,5 roku): o drogich dzieciach. Ja sie pytam: jak o drogich dzieciach? A Nadia: bo pani czytała „drogie dzieci,…”

    Jedziemy samochodem. Nagle Nadia krzyknela: o kwiatek nas wyprzedzil. Ja sie pytam: jaki kwiatek? A ona: no kwiat. Po chwili sie zorientowałam ze chodziło o fiata 🙂

    I jej słówka jak miała ok. 2 latka: zębować (myć zęby), wycieraczki (szmatki), szyjak (szalik) 😉

    joanna ludwiniak

  117. „Brzydkie Kaczątko” w przekładzie Hani ,lat równo 3:
    Kacuska nie taciła i upałda i posła i napotkała stlaaaasnie niefaną kulkę a pies scekał HAU,HAU i owsem.Koniec.
    Tł. Kaczuszka nie trafiła i upadła i poszła i spotkała strasznie niefajną kurkę a pies szczekał hau hau i owszem.Koniec.
    Mąż ogląda TV, Hanka stoi ze skrzyżowanymi nóżkami, rączki pod boki, mówi:
    Wyłąc te gupoty. – Wyłącz te głupoty.
    Ewidentnie naśladuje,wiadomo…mamę:)
    Do siostry lat 13:
    Mama jest giuba i pytna- Mama jest gruba i sprytna.
    Siostra,podkręca śrubę:
    Też tak sadzę.
    Śmiech+chichot…
    Ja po cichutku w kuchni zastanawiam się, czy nie powinnam zastosować bardziej drastycznych środków wychowawczych.
    Hanka ma ukochanego misia,często mówi:
    Telas miś pyta co to.
    I ja pytam o różne rzeczy,np.pokazuję samochód i udaję,że miś pyta Hani- ” A co to?”, a Hania wcale mu nie udziela odpowiedzi,tylko rozkazuje mi:
    POWIEDZ TEMU MISIU.
    Podczas zabawy w sklep(z misiem) mówi:
    Lubis masełko misiu? Tak?
    I udaje,że smaruje misia masełkiem:)

    1. fajna jest ta pani córcia widocznie to taki wiek bo moja ostatnio takimi opaskami odblaskowymi co się zawijają wokół nadgarstka spętała za ręce i nogi swojego misia i mówi: Teraz mi już nie uciekniesz misiu! Podam ci jedzonko i ładnie zjesz…

      Przeraża mnie to skąd ona to wzięła takie zachowanie……

  118. Z serii rozbrajające teksty dzieci:
    -„Martwię się o Ciebie. Będę za Tobą tęsknił i płakał. Uważaj na siebie…” Artek 3 latka
    I jak tu ich nie kochać :*

  119. Amelka (3l ) też miała sytuację z malowaniem nogi tylko swojej. Piszę coś a ona podchodzi do mnie i zakłada mi nogę na kolana i mówi:
    – namaluj mi tatułaz….
    -po co ci tatuaż?
    -będę sexowna.

    I tu się rodzi pytanie kiedy my przy niej używaliśmy takich słów…

    Inna sytuacja:
    Przychodzi znajomy teściów i zagaduje do Meli.
    -Cześć słyszałem że będziesz pomagać dziadkom robić elewację?
    -Wujek Darek co ty za głupoty gadasz? Osalałeś?
    I zapada cisza a najlepsza była mina wujka Darka bo pierwszy raz nie miał odpowiedzi.

  120. Niedawno odwiedziłam z synkiem moją mamę, która mieszka kilkaset kilometrów od nas. Któregoś wieczoru mama uczyła mojego przedszkolaka modlitwy „Aniele Boży, Stróżu Mój”. Powtarzali sobie razem, rozmawiali. Następnego dnia po kąpieli mama pyta Małego – „To co, powiesz tę modlitwę, której Cię uczyłam?”. Po czym synek ochoczo pokiwał głową i z najwyższym skupieniem zaczął: „Aniele Boży, STRUSIU mój…”
    Śmiałyśmy się dobry kwadrans:)
    zytkamarta@gmail.com

  121. Marcel- a co to za pojemnik ??
    babcia- a no to jest lodówka taka przenosna dla dziadka.
    Marcel- a co dziadek bedzie z nią robił? chodził i krzyczał ” orzeszki w karmelu !! goootowana kukurydza ? ”
    ( był nad morzem z rodzicami i zapamietał jak chodzą ludzie z tymi lodówkami po plazy 😀 ma 2 lata jakby co a juz tak zapamietał skubany 😀 )
    druga sytucaja
    ciocia sie pyta : pływałeś na basenie tak ?
    Marcel: nooo i nawet sobie nic nie zrobiłem !
    ( znowu mały pochawilic sie moze dobrym kojarzeniem faktów bo ta ciocia niedawno sobie wybiła bark na basenie jak pływała a on jej tak pocisnał ze nic sobie nie zrobił a ona tak 😀 )

  122. Jestem mama czteroletniego Dawidka. Mój syn wprost uwielbia mówić. Od kiedy nabył te umiejętność zaskakuje nas bardzo często swoimi dojrzałym przemyśleniami i równie często wywołuje uśmiech na naszych twarzach. Na wakacjach pojechal z wizyta do dziadków. Założył z tej okazji nowe okulary przeciwsloneczne, żeby się nimi pochwalić. Wysiada z samochodu i idzie dumny w kierunku babci. Oczywiście w okularach na nosku. Babcia go przytulna i po chwili mówi: -„Jaką masz Dawidku ładna ozdobę!” Syn odsuwa się, patrzy na babcie i z wyższością odpowiada:”Babciu, ozdoby, to są na choince! Ja mam okulary.” Kolejna sytuacja. Synek widzi w telewizji reklamę zabawki i pyta: „Mamusiu, kupisz mi taka?” Odpowiadam, ze jest droga i nie mam tyle pieniążków, ale jeśli bardzo chce, to możemy napisać list do Św. Mikołaja. Dawid odpowiada: „Dobrze, mamusiu”. Przynosze kartkę i długopis-pytam co napisać? Na to mój synek odpowiada:”Mamusiu, oszalalas, przecież Mikołaj ma telefon i trzeba tylko wysłać SMS-a.”

  123. U nas pojawiło się kilka śmiesznych sytuacji 🙂

    1. Znajduję w zlewie włosy, jakby świeżo obcięte. Nie wiem o co chodzi, więc pytam się wszystkich przy stole, czy ktoś bawił się dziś we fryzjera. Odzywa się 4-letnia Julcia, smutnie wpatrzona w swoje stópki: „Bo ja chciałabym tylko obciąć to, co wystawało zza kucyka…”

    2. Już 5-letnia wtedy Julcia czeka na Mikołaja, kiedy ja odwracam jej uwagę, a starsza siostra kładzie prezenty pod choinką i krzyczy żeby zachęcić Julę do spojrzenia w jej stronę: „O, widzę prezenty pod choinką!”, na co porządnie wkurzona Julka, bo nie zobaczyła Mikołaja krzyczy „To nie widź!”.

    3. Julcia obserwuje jak przez ulicę jedzie koń z dorożką. Koń nagle robi kupę, na co Julcia „A to koń nie ma nocniczka?” 🙂

    Pozdrawiam!

  124. Pewnego dnia przed osiedlowym śmietnikiem pojawił się kontener na używaną odzież. Biały, wysoki, nowy.Mój synek wypatrzył go z samochodu, którym właśnie parkowałam i krzyknął….. o !!! mama, nowy bankomat!

  125. W latach 80 tych mój 4-letni wówczas brat przechadzał się z mamą ulicami miasta. Samochodów wprawdzie nie było tak wiele jak dziś, ale historia dotyczy tego tematu. Spacerując , co jakiś czas wypytywał mamę o nazwy przejeżdżających aut, więc mama co chwila wymieniała…maluch, polonez, wartburg, aż w końcu wypatrzyła mercedesa i krzyknęła…mercedes…Nie minęła może minuta, a mój braciszek pyta…mamo.????…..a czy ten to też sedes????wskazując paluszkiem na jakieś auto 😉

  126. Jestem polonistką. Uwielbiam literaturę dla dzieci i znam potęgę słowa, więc już od pierwszych chwil życia mojego synka chętnie czytałam mu baśnie oraz wygłaszałam mamine monologi. Moje rozmowy z Piotrusiem i czytanie mu „na dobranoc” zaowocowały pewnego wieczora, gdy mój trzyletni wówczas synek z powagą oznajmił:

    – Mamo, mam hipotezę!

    Zaskoczenie oraz duma, jaką poczułam słysząc to zdanie w ustach małego trzylatka są nie do opisania! Kochani rodzice, czytajcie swoim dzieciom! 🙂

  127. Pewnego letniego dnia siedzę z moją wówczas 4 – letnią córką na kanapie w salonie, oglądałyśmy bajki. W pewnym momencie Ania pyta mnie z niesamowitą powagą:
    – Mamo, chcesz poznać wróżbitę Wąchaczy?
    – A kto to wróżbita Wąchaczy? – odpowiadam ze zdziwieniem.
    – Mamo czy chcesz poznać wróżbitę Wąchaczy? – uparcie pyta moja pociecha.
    – No dobrze.
    Na co moja mała psotnica przykłada mi swoją małą stópkę w skarpetce pod nos i mówi „Wąchaj, wąchaj.”

  128. Pracuję w sklepie spożywczym, rano synek jest ze mną i szykuje mu cos do jedzenia do szkoły. Z powodu dużej ilości klientów nie mam czasu włożyć mu kanapek do plecaka. Mówi do mnie:
    – „No włóż mi to do plecaka!”
    – Na to ja: „Zaraz!”
    – On przy wszystkich klientach groźnie na cały głos: „Nie zaraz tylko teraz!!!”
    Klienci sie śmiali 😉

  129. Łukasz (5lat), podczas gry w chińczyka nagle zamiast kulać kostkami zadaje mi dziwne pytanie:
    -Mamuś powiedz czym się różni darmozjad od menela?
    W tym momencie ja,babcia i tata wybuchliśmy śmiechem nie mogąc pojąć skąd takie pytanie u 5latka???
    -ale po chwili odetchnienia powiedziałam
    -Łukaszku myślę że jestes jeszcze za mały aby to pojąć…

  130. Rzecz dotyczy wprawdzie nie mojego dziecka, ale dziecka pod moją opieką. Studiuję bowiem psychologię i w ramach praktyki studenckiej wybrałam sobie dwa miesiące pracy w jednym z wrocławskich żłobków. Moim zadaniem było wykonanie diagnozy funkcjonalnej 3-latków. Proszę sobie wyobrazić – zestresowana, ambitna studentka versus grupa trzyletnich dzieciaczków. Oto cudowna wręcz próba badania ze słodką blondyneczką: przede wszystkim starałam się zainteresować ją swoją osobą poprzez zabawę, w trakcie której dziewczynce zepsuła się misternie układana wcześniej fryzura. Myślę sobie – „idealnie, mam pretekst, by zagadać małą o jej kolorowe gumki na głowie!”. Sprawdzam przygotowaną wcześniej kartę badania diagnostycznego, w której mam rubrykę dotyczącą znajomości kolorów, po czym zagaduję: „Ulcia, ale masz śliczne gumeczki! A powiesz mi, proszę, jakiego koloru jest ta gumka?” Na co Ula, z niezwykle zdziwioną miną, jak gdybym urwała się z kosmosu, mówi: „No jak to jakiego? Blue!”. Nie spodziewałam się, że zadanie adekwatne dla wieku dziecka tak bardzo je oburzy i zostanie wręcz zmiażdżone wiedzą małej spryciuli 🙂

  131. Jasiek (5 lat) obserwował, jak maluję się przed lustrem. Gdy wyciągnęłam tusz do rzęs, chłopiec był wyraźnie zainteresowany.

    – Mamo, co to jest?

    – Maskara. Wiesz do czego to jest?

    W tym momencie nastąpiła krótka pauza na przemyślenie. Wtem wykrzyknął:

    – Już wiem, do MASAKRY!

    Niesamowicie chciało mi się z tego śmiać 🙂

  132. Zabrałam moją wówczas 3 letnią bratanicę Maję na jakiś festyn,
    na którym atrakcją dla dzieci była ciuchcia 😉 Prawdziwy wagon pociągu, gdzie dzieci świetnie się bawiły i kolorowały kolorowanki.
    Maja była zachwycona, bo pierwszy raz widziała pociąg 😉
    Wracamy do domu, a ja ją podgaduję:
    – Majusiu podoba Ci się ta ciuchcia?
    – Tak ciociu jest świetna!
    Na to ja:
    – To może poproś swojego tatę, żeby zamiast samochodu kupił taką ciuchcię i będziecie nią jeździć!
    Maja, niewiele myśląc;
    – Nie ciociu!
    – Hmmm??!!

    – Przecież mój tata musiał by wtedy zostać konduktorem ;););)

  133. Ola:
    – bardzo lubi oglądać nagrania z wesel. Obojętnie czyich ;). Pewnego dnia włączyłam jej wesele kuzynki na którym jeszcze jej nie było.
    Ola: dlaczego nie ma mnie na tym weselu?
    ja: bo jeszcze nie było cię wtedy z nami. nie było cię na świecie.
    Ola: a dlaczego? gdzie ja wtedy byłam?
    ja: u mnie w brzuszku.
    Ola: mamusiu zjadłaś mnie! specjalnie, żebym nie była na tym weselu!!!

    – córeczka i tata bardzo przeżywali naukę dzielenia na sylaby w przedszkolu i często ćwiczyli. pewnego dnia:
    dumny tata: Ola podziel na sylaby słowo „lokomotywa”.
    Ola, skupiona: 5 sylab, po-ciąg!

  134. Szymek:
    synek przygotowywał sie do sakramentu Komunii Św. i musiał nauczyc się modlitwy „Wierzę w Boga…” (swoją drogą bardzo trudną i mało zrozumiałą dla malucha). Uczył sie blisko godzinę i przyszedł z prośba aby go wysłuchać. Mój rozmodlony dzieciak złożył rączki i zaczął recytować: „Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi…

    umęczon pod pączkiem piratem”. bardzo długo śmiałyśmy się z siostrą!

  135. Może sytuacja nie dotyczyła mojego dziecka ,ale w każdym razie dotyczyła maluszka 3 letniego który przyjechał na odwiedziny do brata który był w lesie na obozie harcerskim .
    Czas odwiedzin trwał 3 godziny. Po 2 godzinach maluch podchodzi do druhny i mówi ;
    -Druhno , druhno !Druhna zadzwoni do moich starych !
    -Czemu ?
    -Bo nie podoba mi się tu ! Wyjebuje stąd !

  136. Siedzieliśmy z 3 letnim synem Nikodemem w domu. W szafce u nas w pokoju zawsze znajdują się jakieś soczki, czekoladki bądź inne słodkości. Jednego dnia niestety nic nie znajdowało się w tej szafce, ponieważ dopiero miałam iść do sklepu. W telewizji leciała piosenka „Nie mam nic do stracenia”. Jako iż mój syn chwyta niektóre słówka podszedł do szafki, na spokojnie ją otworzył po czym zaśpiewał
    – Nie ma niii (czytaj Nic) Mniam, Mniam.

    Jednego dnia jak Nikodem był młodszy, nie umiał jeszcze praktycznie mówić, miał okropny dzień. Ciągle płakał, marudził, nie chciał spać. Każdy próbował go czymś zająć lub rozśmieszyć, ale nic nie pomagało. Po południu mój tata wrócił do domu wszedł do mnie do pokoju po czym żartobliwie powiedział do Nikodema
    -To co wnuczku. Kiedy idziemy na piwo.?
    Automatycznie Nikodem zaczął się śmiać i uśmiechać był cały rozbawiony.
    Te sytuacje mnie powaliły na nogi. 😀

  137. Siedzimy z nastka i w pewnej chwili nastka mowi ja jestem taka laleczka babcia mnie w sklepie kupila dla ciebie mamo. Jak mnie nakrecisz to bede mowic.

  138. Ostatnio rozmawiamy sobie z Nastką:
    Nastka : A babcia Ala jest twoją babcia?
    Ja: tak
    Nastka : A babcia Sylwia jest moją babcia?
    Ja: tak
    Nastka : A kiedy ty będziesz babcia?
    Ja: Jak ty będziesz mamą
    Nastka : Aha. A potem ja będę babcią?
    Ja: tak
    Nastka : A potem dziadek zostanie babcią.

  139. Nastka dzis znalazla moj obrazek z komunii jest na nim ostatnia wieczerza a nastka: mama patrz to jest pan jezus i on ma urodziny przyszli do niego przyjaciele i śpiewają mu sto lat

  140. uczymy sie z nastka miesiecy dochodzimy do listopada
    – co jest po listopadzie -mama
    – ??
    – gru…-mama
    – grubarzec – nastka

  141. Jak każdy wie, często w wieku przedszkolnym, mają miejsce pierwsze, wielkie, poważne miłości. Strzała amora trafiła również w serce mojego synka, gdy był w zerówce. Obiektem jego dziecięcych westchnień stała się Julka. Jakież było rozczarowanie zerówkowicza, gdy pewnego dnia przyszedł i powiedział, że Julka woli Wojtka. I z nim cały dzień chodziła w parze. Ba – nawet pozwoliła mu malować swoim wielokolorowym ołówkiem. Po dłuższej chwili mój synek się zapytał: „Mamo, jak mam zrobić eliksir miłości, aby Julka mnie pokochała?”…
    Innego dnia byliśmy na przyjęciu imieninowym mojej mamy. Dziadek (mój tata) próbował przekonać mojego synka, że jest na świecie wiele pięknych dziewczyn, nawet ładniejszych od Julki. Że jeszcze niejedna mu się spodoba. Na co mój maluch odrzekł: „Dziadku! Julka to ta jedyna! Gdybyś ją zobaczył, to byś padł z miłości!”. 😉

  142. Miałam jechać z 4 letnią córką na prześwietlenie do szpitala 30 km od miejsca zamieszkania . Jako, że nawalił nam samochód, musiałyśmy udać się na pobliski przystanek by pojechać autobusem (autobusy miejskie gdzie co drugie siedzenie jest odwrócone w przeciwnym kierunku, tak, że na wprost nas siedzą ludzie patrzący na nas ) . No i po jakichś 5 km wsiadło więcej osób,na wprost nas siedziała starsza kobieta z nastoletnią już wnuczką .

    Jako, że moja Zosia uwielbia wpatrywać się w nowe twarze, to z chęcią patrzyła na ową, starszą Panią i uśmiechała się do niej od ucha do ucha . Oczywiście jak to starsza Pani, była wniebowzięta. W autobusie już tłoczno, ludzi jak na targu, sporo osób już stało . Nagle ! Autobus gwałtownie zahamował , nastała cisza a moja mała wskazując palcem na ową staruszkę powiedziała głośno i z wyraźnym oburzeniem

    ” Mamo ! Mamo ! Ta Pani się spierdziała ” . Wszyscy obrócili się w naszym kierunku, staruszka się poczerwieniała a ja nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać …. Moja córcia ? Mistrz wtopy i niegrzecznego zachowania .

    Oczywiście wyjaśniłam jej później, że publicznie nie mówimy takich rzeczy, zwłaszcza o innych . I że owe „potrzeby fizjologiczne” zdarzają się w każdym wieku i to coś normalnego, i nie powinno się w ten sposób komentować zachowania innych . Pozdrawiam Mama Edyta, edka767@gmail.com

  143. Mieszkamy w domku jednorodzinnym, większość naszych znajomych też. Ostatnio byliśmy z wizytą u znajomych mieszkających w bloku. Na wstępie pouczyliśmy dziewczynki (4 i 5 lat), że tutaj trzeba być bardzo grzecznym bo wszędzie są sąsiedzi. Powiedzieliśmy, że nie można tupać, krzyczeć i skakać itp. Wyszły bawić się do drugiego pokoju. Po jakichś 5 minut słychać jak kłócą się szeptem. W końcu przychodzi młodsza i pyta:

    – Mamo, a wolno oddychać?

  144. Mój 3-letni syn Olek odkręcił syrop przeciwgorączkowy (ze specjalną nakrętką!!!). Ja zdenerwowana (zdążyłam mu zabrać zanim się napił – uff), pytam go:
    – Jak tyś to zdołał odkręcić?! – a on na to:
    – No przecież instrukcja tam była!

  145. W zeszłą sobotę leżeliśmy na łóżku . Mąż postanowił pokazać córce sztuczkę .

    Jako że właśnie uzupełniał dokumenty, udawał, że połyka długopis .

    Mówię do Córci ” Popatrz co ten Tata zrobił , zjadł długopis”

    A ona na to „Niech pisze kredką ” -odpowiedziała córcia i pobiegała po swój piórnik .

    Nasza mina ? Bezcenna ! No soryy ale sami na takie coś byśmy nie wpadli .

    xxxxkicia5xxxx@gmail.com

  146. 1) Kubuś mając 4 latka) niejednokrotnie udowodnił, że staje się specjalistą w rozśmieszaniu rodzinki dzięki swoim tekstom.
    Do Kubusia przyjechała w odwiedziny jego chrzestna, Asia. Podeszła do niego, nachyliła się i powiedziała „No daj buziaka cioci”. Kubuś popatrzył na nią z zawadiackim uśmiechem, położył palec na jej ustach i powiedział: „Nie tak szybko żabciu!”. Mina Asi – bezcenna 🙂 Myśleliśmy, że pękniemy ze śmiechu.

    2) Z okazji DnIA Babci i Dziadka w przedszkolu mojego synka przygotowano przedstawienie, w którym każde dziecko mówiło wierszyk. Kubuś (5 lat) ćwiczył codziennie swój wierszyk i gdy na przedstawieniu nadeszła jego kolej, z powagą na twarzy wyrecytował:
    Gdy pomyślę o łakociach, babcia zaraz coś upiecze.
    Muszę przyznać, te wypieki najwspanialsze są na świecie.

    Babcia wzruszyła się, nawet zakręciła jej się łezka w oku. Jednak Kubuś miał jeszcze coś niezaplanowanego do powiedzenia: Ale ostatnio to babci wyszedł zachalec (zakalec) i nawet trochę się przypalił.
    Wszyscy zgromadzeni na sali wybuchnęli gromkim śmiechem i zaczęli klaskać. A ja, patrząc na babcię, miałam wrażenie że ma ochotę zapaść się pod ziemię. Na szczęście w końcu i ona zaczęła się śmiać 🙂

  147. Jesteśmy z moją starszą córcią (chodzącą) na zakupach w sklepie z butami. Przymierzamy kolejną, już piątą, parę bucików, ale żadne się księżniczce nie podobają. Na scenę wjeżdża szósta para, mierzymy. Pytam córki:
    – „Podobają Ci się?”
    – „Tak”
    – „Pasują czy cisną?”
    – „Cisną jak ulał”
    Więc sami rozumiecie, że musiałem jej kupić tę parę, która ciśnie jak ulał 😀

  148. Proszę dwuletnią córkę:
    – Kochanie proszę posprzątaj te kartki, które rozrzuciłaś.
    A córa w odpowiedzi:
    – Mama posprząta, Emila nie może bo ma za małe rączki.

  149. Dziadzio idzie na spacer z wnuczką i wnuczka kopie kamyki.
    Dziadzio:
    – proszę nie kop tych kamyków, zniszczysz buciki
    Wnuczka:
    – Dziadzio nie słyszę.
    Dziadzio donośniejszym głosem:
    – nie kop tych kamyków zniszczysz buty
    Wnuczka:
    -Dziadzio nic nie mów bo i tak nie słyszę co powiedziałeś.
    i dalej kopie te kamyki…..

  150. JA: Chciałabyś znaleźć prezent pod choinką? ANTOSIA: Tak ! JA: A przywitasz ładnie Świętego Mikołaja? ANTOSIA: Nie JA: Dlaczego? ANTOSIA: Bo nie dajesz mu ciasteczek to będzie chciał zjeść mnie.

  151. Siedziałam przy laptopie babci Julianki, bo mój się rozładował. Malutka zajadając jogurt, spojrzała na mnie i rozpoczęła swój monolog
    – nie masz swojego laptopa? Babcia ma swojego, pisze na swoim. Dziadek ma swojego i pisze na swoim. A Ty masz swojego i piszesz na babci?- powiedziała poirytowana.

  152. Przyszedł synek z przedszkola . Opowiadał , że dziś uczyli się o ptaszkach, o tym co one robią i jaką rolę pełnią w społeczeństwie (i jak postrzegają je ludzie ) . Powiem szczerze że byłem zaskoczony ,że tak wiele wie .
    Po czym podszedł się bawić.

    Przyszedł po ok godzinie i mówi do mnie tak :
    – „Tatusiu ! A cy ty lubisss ptaski ?
    – „No pewnie że lubię” – odparłem bez zawahania
    -” To wspomózz sępa (szyderczy uśmiech), zbieram na lizaka ” – powiedział przekonywującym głosem syn .

    Ze śmiechu aż rozbolał mnie brzuch . Oczywiście dałem mu tego lizaka . Jak opowiedziałem to żonie – zaniemówiła … ! Normalnie ograniczamy słodycze u dzieci – jednak w tej sytuacji, samo rozumienie (dzięki tej sytuacji, choć na chwilę zapomniałem o codziennych problemach). Tomasz, wwiissnia@gmail.com

  153. Było to kiedy jeszcze u nas w okolicy nie odbierano z domów sortowanych odpadów. Mój 7 letni wówczas synek 2 września wybierał się do szkoły w marynarce od garnituru który miał na rozpoczęciu roku szkolnego. Wkładałam własnie worek z plastikami do samochodu żeby podwiesić je do kosza na sortowane odpady koło szkoły, kiedy zapytałam go czy jest pewny ze tak chce iść do szkoły
    Arek: A czemu nie?
    Ja: No nie wiem synku.. Ta marynarka jest bardzo elegancka jak na zwykły dzień. Nie boisz się ze będą się z Ciebie śmiali?
    Arek: Po pierwsze mamo śmiać z marynarki mogą się tylko Ci którzy nie mają gustu. Po drugie nie będą słuchał takich porad od kogoś kto wozi śmieci w bagażniku. Gdyby moi znajomi to zobaczyli dopiero zaczęli by się śmiać.
    Wsiadł do samochodu, a ja będąc pod szkołą poczekałam z wyrzuceniem butelek aż zadzwoni dzwonek na lekcje zęby potem nie słyszeć że robię mu „obciach”. Cóż ekologia nie zawsze była modna 🙂

  154. Corcia w tym roku poszla do zerowki. W pierwszy dzien po powrocie mowie do Niej :-umyj raczki
    *nie musisz mi tego mowic.Jestem juz w zerowce…

    Za
    chwile przychodzi z prosba o bajke, zazartowalam i przytoczylam Jej
    slowa,ze chyba jest za duza na bajki,bo jest w zerowce,oczywiscie
    dostalam blyskawiczna odpowiedz:
    *pierwszy dzien szkoly i czlowiek nawet rozrywki nie moze miec…

  155. Zosia (lat cztery) kontra dziadek (lat więcej). Dziadek drzemie, Zosia co chwilę łapie go za palec u nogi i próbuje przekonać do lalek, ten jednak niewzruszony mówi, że teraz drzemka, później lalki. W końcu mała pęka (ile można czekać!?) i krzyczy: „Dziadek, ty myślisz, że jesteś Śpiąca Królewna? Do roboty!”

    Ci sami bohaterowie. Dziadek opowiada Zosi bajkę.
    – …i smok poszedł z księciem na kawę, a księżniczka została w wieży.
    – Dziadek, ta bajka jest jakaś podejrzana.

  156. Pewnego razu kiedy wybrałam się z 2-letnim synkiem Kacperkiem do sklepu mały jak zwykle mnie męczył bym mu coś kupiła. Jako, że było gorąco wziął loda i nagle Kacperek na cały głos: „Mamusiu weź też tatusiowi, bo jak wczoraj byłem w nocy siku to słyszałem że tatuś też chciał loda”
    Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec, wzrok ludzi- bezcenny.

  157. -ciociu dlaczego nie jesz obiadu?
    – bo musze schudnąć, nie mogę tyle jeść.
    – ale ciociu Ty nie możesz schudnąć!
    – dlaczego kochanie?
    – bo jak schudniesz to już nie będziesz moją ciocia:)))))

  158. Moja 4-letnia córeczka dziś woła:
    – Tatuuusiu, tatuuusiu zakochałam się!
    – Marzenko, a kto jest tym szczęściarzem ?
    – Zdobywca mojego serduszka, tatuusiu!
    – A kto jest zdobywcą Twojego serduszka?
    – Tylko Ty tatuusiu – i mocno mnie przytula 🙂
    Moja słodka Marzenka, wie jak poprawić mi humor po całym dniu pracy :))

  159. Mieszkamy z mężem i dwuletnim synkiem Oliwierem w bloku, gdzie nie ma on kontaktu z żywymi zwierzętami, ale ma mnóstwo maskotek i elektronicznych kopii. Gdy kilka dni temu pojechaliśmy do babci na wieś, synek zaczął głaskać
    kotki, które babcia przygarnęła ze schroniska, te w pewnym momencie zaczęły miauczeć, synek na to: „Oooo, działają!”

  160. Mam dwójkę dzieci: syn 5 lat, a córeczka 14 miesięcy. Tydzień temu mąż położył się na łóżku obok córci, która po swojemu 'mówiła’ do niego: ga-ga, babi, bleblle…na co mąż: ahh, maleńka, żebym ja rozumiał co Ty do mnie mówisz, na co syn zdecydowanym głosem mu odpowiada: tatusiu, Ty nigdy tego nie zrozumiesz, bo to jest takie babskie
    gadanie :))
    Padłam ze śmiechu :))

  161. 1. Odwiedził nas nasz nowy członek rodziny – narzeczony mojej siostry, który jest Grekiem i nie umie mówić po Polsku. 5-letni Karol przysłuchuje się dziwnej rozmowie cioci i wujka. Po chwili podchodzi do wujka klepie go po ramieniu i mówi „Nie martw się ja jak byłem mały to też tak dziwnie mówiłem i nikt mnie nie rozumiał” 🙂

    2. Babcia kilka razy gdy Karol wspomniał o jakiejś zabawie odpowiadała „Karolku ja już jestem za stara na taką zabawę”. Karol postanawia pójść do cioci i zdesperowany mówi ” Chodź pokoloruj ze mną bajkę bo babcia jest za stara żeby znać kolory” 🙂

    3. Karol pewnego dnia przygląda się cioci i mówi „Masz ładny sweterek, ładna jesteś, ale i tak najładniejsza jest moja mama” 🙂

  162. Mój siedmioletni synek do partnera mojej siostry:
    – Wujku, a kiedy ty się ożenisz z moja ciocią?
    – No chyba niedługo…
    – Bo wiesz, ja mówię do Ciebie wujek, ale ty tak naprawdę nie jesteś moim wujkiem, tylko tak lepiej mi się mówi.
    – Obiecuję, że niedługo ożenię się z Twoja ciocią.
    – Ale wiesz, jak będziesz miał 35 lat, to będziesz już za stary 😉
    Nie minęło pół godziny, a mój synek męczy ciocię:
    – Ciociu pokaż mi swój brzuszek, jestem lekarzem.
    Nieświadoma ciocia odsłania brzuch,a na to mój syn:
    -Tak myślałem ciociu, ty tak jak moja mamusia ze mną, masz w brzuchu dziecko.
    – Na pewno Kubusiu?
    – Ciociu ja Cię zbadam, przykleję plaster do czoła, no i już wszystko wiem. Masz 9 kresek, więc to na pewno dziecko, chyba dziewczynka. Jak byś miała 10 kresek, to byliby bliźniacy 😉
    Wszyscy byli zdziwieni jak mój synek ułożył swojej cioci życie…:D

  163. U nas było tak. Na placu zabaw starsza Pani pyta Kacpra (2,5 roku):
    – Co masz we wózku? Braciszka czy siostrzyczkę?
    Poważna odp. Kacpra
    – Braciszka, ma na imię Zosia.

    Gdy wracaliśmy ze spaceru mały do mnie:
    – Chce na rączki. Bolą mnie nóżki bo za szybko biegałem.
    – Nie dam rady Cię nieść bo prowadzę wózek.
    – Hmm. Nie zostawimy Zosi na chodniku. Jedną rączką mnie nieś, a drugą pchaj wózek.
    – Aha

  164. Przed snem mama opowiada Mariuszkowi bajkę o Śnieżynce: „Był sobie dziadek i babcia. Byli bardzo, bardzo samotni, bo nie mieli ani dzieci, ani wnuków”. Mariuszek długo kręci głową, wreszcie mówi: „Nie mogli być dziadkiem i babcią, jak nie mieli wnuków”.

  165. Urząd Gminy i Miasta.
    Ja na stanowisku sekretarki Burmistrza, moja Mama w roli „konserwatora powierzchni płaskich” 🙂 oraz 4-letnie dziecko, które wyjątkowo trzeba było zabrać do pracy.
    Mama miała dostęp do teczek, segregatorów, papieru biurowego, długopisów, pisaków itd. i co jakiś czas przynosiła do domu dla swojej wnuczki jakiś „fant” z pracy.
    Wchodzi Burmistrz, uprzejmie wita się z moją córką, zagaduje, pyta o przedszkole itd. Na co rezolutna Córka, widząc pod pachą Burmistrza tę samą teczkę, którą kilka dni wcześniej dostała od Babci na swoje rysunki z cwaniacką przekorą w głosie „A ja mam taką samą teczkę co Pan… Od Babci… Bo moja Babcia to UKRADZIEJKA” :)))
    Nie wiem kto miał wtedy śmieszniejszą minę:
    1) Ja i mój 'karp’ ” :O ”
    2) Burak mojej Mamy
    3) Zadyszka ze śmiechu Burmistrza
    4) Dziki uśmieszek Córki

    Pozdrawiam,
    A.

  166. Córeczka moja usiadła przy swoim stoliku i maluje kredkami.

    Więc pytam :

    -Co skarbie malujesz?

    -ISKOMESA

    -Hmmm co takiego?

    -No ISKOMESA

    -A co to takiego

    -No takiego zimowego ludka

    -A Eskimosa

    – No przecież mówię, że iskomesa .

    Ta sytuacja zapadła mi głęboko w sercu. I kiedy jestem mi smutno to przypominam sobie ISKOMESA 🙂

  167. Wyjeżdżając pewnego dnia na zakupy syn, który w tym czasie miał zostać w domu woła do mnie na pożegnanie:

    „Jechaj, jechaj, tylko nie doszybczaj, żebyś nie dachowywała !” 😀

  168. Nigdy nie umiałam gotować ale podczas niedzielnego obiadu postanowiłam zabłysnąć. Koło nas otworzyli bar z pysznymi zupami. Kupiłam kilka porcji, wzięłam jeszcze dla 5-letniej Kasi gazetkę w kiosku. Kiedy podczas obiadu teściowa powiedziała że takiej zupy to nawet ona sama nie gotuje, pękałam z dumy. Jednak gdy zapytała mojej córci kto jej kupił taką gazetkę ze zwierzakami, Kasia wypaliła:

    -Mamusia, dzisiaj rano kiedy poszła kupić pomidorową dzisiaj na obiad.

    Byłam cała czerwona. Kasia powiedziała jeszcze:

    -Babciu to lepiej dla naszego bezpieczeństwa, że mama nie gotuje, bo jeszcze by sobie coś zrobiła np. podpaliła dom.

    Teściowa uśmiechnęła się a ja marzyłam żeby jak najszybciej zjedli już tą zupę.

  169. Kiedyś z synkiem Antosiem oglądaliśmy program- jakieś wyścigi na motorówkach, kiedy jeden z zawodników wpadł do wody, podpłynęła po niego łódka.

    Ja: „Jak dobrze, że jest ta łódka”
    Mąż z drugiego pokoju: „Co mówisz?”
    Antoś: „Mama powiedziała, że dobrze że jest wódka”

    Nie mogliśmy z mężem uspokoić się ze śmiechu 😉

  170. Razem z synem Adasiem, mężem i teściową jechaliśmy samochodem, w prwnym momencie wjechaliśmy do tunelu.

    Adaś: „Ja piejdoje, ale ciemno.”
    Teściowa: „Jejku jak ty brzydko mówisz, skąd znasz takie słowa.”
    Adaś: „Tatuś jak wczoraj oglądał telewizor to tak mówił.”

    I wtedy zaczęło się to słynne kręcenie głową teściowej a mąż cały czerwony.

  171. Zdenerwowana hałasem w domu, idę do najbardziej cichego miejsca aby zadzwonić (cały dzień miałam za sobą ogon w postaci Tomcia). JA: Tomek, co ty tak za mną ciągle chodzisz? T: Bo cię lubię. (Serce mi pękło i łzy w oczach pojawiły się)

  172. Smażenie placków ziemniaczanych. Czteroletni Wiktor zabiera się za swoją porcję.
    W: pokroisz mi?
    JA: Tak może być?
    W: i to ma być niby pokrojone?

    Kopara mi opadła

  173. M: synku nie jedz już krakersików bo się mleczko nie zmieści.
    S: Mamo, nie martw się, ja mam w brzuszku 3 półki!

  174. Pierwszy wyjazd nad morze z moją 4-letnią wówczas córą. Po kilkuminutowym spacerku do plaży, B. na widok morza wybiega radośnie przed siebie, patrzy w niebo i krzyczy: ,,Boziu, dziękuję ci za taką zajebiście duzią wodę!'”. Mała od zawsze uwielbiała wszelkie formy pluskania się w wodzie, zaczynając od basenu czy wanny, a na kałużach kończąc 😉 Aczkolwiek jej spontaniczna reakcja na widok polskiego morza zupełnie rozłożyła nas na łopatki.

  175. Pewnego wieczoru do kąpieli się przygotowywaliśmy,
    Wraz z mężem głośno sobie żartowaliśmy,
    Wspominaliśmy teksty mojego młodszego brata,
    Siedząc obok przysłuchiwała się nam Beata.

    I tak gdy córeczkę do kąpieli rozbierałam,
    Z uśmiechem lekkim ją pośpieszałam,
    Gdyż późna pora na zegarach już wybiła,
    A moja cierpliwość posłuszeństwa odmówiła.

    – Beatko chodź tutaj szybko, musimy się wykąpać.

    Na nic zdały się moje wołania,
    Moja podświadomość wołała „Do spania”,
    I tak wtuliłam głowę między kolana,
    I wtedy zostałam po ramieniu poklepana.

    Podniosłam wzrok, a nade mną Beatka stała,
    Tak bardzo słodko się do mnie uśmiechała,
    Lecz to co powiedziała, na łopatki mnie rozłożyło,
    Nie pamiętam, czy kiedykolwiek coś mnie tak rozśmieszyło.

    Przyglądałam się jej uważnie, gdy się uśmiechała,
    A ona do mnie klepiąc po ramieniu słowa wypowiadała :
    – „Spokojnie Andrzeju, wszystko się wyklepie!”

    Nie mogłam powstrzymać głośnego śmiechu,
    Aż mąż do łazienki wpadł w pośpiechu,
    Opowiedziałam mu sytuację jaka się zdarzyła,
    Jego też na łopatki ta sytuacja rozłożyła.

    Zapytałam skąd jej to do głowy przyszło,
    Od 3 letniego dziecka coś takiego wyszło,
    Słyszała jak Wujek Kamil się tak wypowiadał,
    A później ze śmiechu na łóżku się pokładał.

    Wszystko jasne…
    „Spokojnie Andrzeju, wszystko się wyklepie!”
    Takich słów z ust mojego dziecka się nie spodziewałam,
    Lecz przyznam szczerze, ze śmiechu się popłakałam…

  176. Mama pyta wtedy 3 letniej Zosi jak było w przedszkolu i ze względu na to, że tego dnia młoda była w spódniczce i rajstopach mama chciała się dowiedzieć czy Zosiek poradziła sobie w toalecie sama.
    Mama: Zosia robiłaś dzisiaj w przedszkolu siusiu lub kupkę?
    Zosia: Kupę
    Mama: I co poprosiłas Panią aby wytarła Ci pupę?
    Zosia: Nie
    Mama: Sama sobie wytarłaś ?
    Zosia: Nie
    Mama: To kto Ci wytarł ?
    Zosia: Igor był w ubikacji obok to zapytałam się go ,, Igor potrafisz wycierać pupę ?, umiał to mi wytarł”
    Mama:….

  177. Moje dziecko raz stwierdziło,że musi zabrać do kościoła swojego
    ulubionego pluszaka-tygrysicę. Nie pomagały prośby i błagania,Agniesia
    uparła się,by zabrać na mszę swoją ulubioną zabawkę. Z lekką obawą
    zgodziłam się i włożyłam do torebki owego pluszaka. Na początku wszystko
    rozgrywało się spokojnie. Msza się zaczęła,mała siedziała grzecznie
    obok,a ja z błogim spokojem słuchałam pięknego kazania proboszcza. Nagle
    idealny obrazek niedzielnej mszy przerwał widok mojej córki stojącej
    przed głównym ołtarzem i wyciągającej ręce z tygrysicą ku księdzu.
    Wyrwana z mszowego letargu osłupiałam,gdy Agniesia spytała cieniutkim
    głosem:”Chcę się pan pobawić? Pozyce panu.” Od tej pory całą okolica
    pokochała moją córę i jej misia,który zawsze już czeka na jej powrót z
    mszy-w domu.

  178. Siedzimy przy stole i gramy w karty z ciocią, na której kolanach siedzi jej 6-letni syn i uważnie się przygląda. Za chwilę ciocia z niepokojem w głosie mówi 'kurcze, coś tu śmierdzi’… na co mały Marcel bez zastanowienia odparował (patrząc w jej karty): 'taaak…to smród Twojej porażki’ 😀 Jak się okazało chwilę później, przypalało nam się coś na kuchence, ale nikt się nie przejął – tekst małego wszystkich na długo wprawił w dobry humor:)

  179. Córeczka(3,5roku) budzi się o pierwszej w nocy i przychodzi do kuchni( ja akurat zmywam naczynia po kolacji) i mówi: siukałam

  180. Będąc u dziadka w ogrodzie 4-letni Miłosz powiedział swoim niewyraźnym głosem do niego coś co zawsze mu powtarzałam wchodząc do jego pokoju: ” mas tu po plostu buldel na kółkach”

  181. Moja Iza od najmłodszych lat miała zdolności językowe. Kiedy poznała jakieś słówko, niekoniecznie w języku polskim, potrafiła godzinami je powtarzać. Tak długo ględziła, aż wszyscy mieli dosyć. Jak była trochę starsza, zaczęła uczyć się angielskiego. Miała zestaw kart i nagrań w wielkim segregatorze. Podczas wakacji przed 4 klasą podstawówki, pojechała ze mną do cioci. Mała uparła się, by zabrać ze sobą swój językowy „ekwipunek”. Wszystko to ważyło chyba tonę, ale nie miałam nic przeciwko- na naukę nigdy nie jest za późno.
    W pociągu relacji Wrocław- Warszawa zajęłyśmy miejsce w zapełnionym przedziale. Dookoła cisza, każdy skupiony na czytaniu gazet, słuchaniu muzyki, etc. Nagle Iza wyciąga ogromny segregator i rozpoczyna „kurs”. Oczywiście na głos. Wszyscy słyszeli, jak moja córka powtarza: „de łeder in Britajn is wery kold” i tym podobne. Próbowałam powiedzieć jej, by czytała sobie w myślach, ale ona była uparta.
    -Mamo, mamo, patrz, tak się pisze „burza”.
    -Dobrze Izuniu, troszkę ciszej.
    -Mamo, czemu nie wzięłaś odtwarzacza? Muszę ćwiczyć wymowę! Czy tu są w ogóle kontakty w ścianie?
    Po kolejne porcji nauki jeden z młodych pasażerów nie wytrzymał i przesiadł się. Młodą to oczywiście zaskoczyło. Stwierdziła po chwili, że pan chyba wstydzi się słuchać jej pięknej wymowy. 🙂
    Dziś już tego pewnie nie pamięta, ale miło było się podzielić tą historią z okazji konkursu.

  182. Nasz synek był bardzo zainteresowany moim powiększającym się brzuchem i bardzo cieszył się, że będzie miał siostrzyczkę. Jednak któregoś razu przyszedł do mnie zapłakany i pyta: Mamusiu a ty kochasz Helenkę? (bo tak mieliśmy w planach dać córce na imię). – Kocham synku, oczywiście, że kocham – odpowiedziałam. – To dlaczeeegooo ją zjaaadłaaaś???!!!! – zapytał z rozpaczą w głosie;)

  183. Syn w Kościele z dziadkiem. Nagle śpiew z chóru.

    Syniutek: Dziadku, co to?

    Dziadek: To jest chór.

    Po chwili znów rozbrzmiał śpiew, a syn na cały Kościół: Dziadku, chój, chój.

    AMEN!

  184. Rozsypalam w pokoju nesqik i się rozlecial po całej podłodze na co mój poltoraroczny synek:
    – Nooooo maaamaaa!
    Rozkladajac przy tym ręce 😉

  185. Synek ogląda moje i męża zdjęcia z czasów kiedy go jeszcze na świeci nie było i nagle pyta – czy to było wtedy kiedy ja byłem jeszcze u aniołków? nie chcąc go wybijać z jego toku myślenia odpowiadam – tak 🙂 na to on mocno zamyślony , a bardzo chcieliście mnie mieć ? – Oczywiście, że bardzo, nie mogliśmy się już do czekać:)) na to synek – wiesz co mamo, to po co chodzilscie w te góry tak długo, czy wy nie rozumiecie, że mnie się już bez was strasznie dłużyło ???

  186. Ostatnio hitem jest u nas bajka „Brzydkie kaczątko”. W ostatni czwartek Marcel ( 2lata 9miesiecy) pyta: „Idzie już mój ukochany tatuś”
    Ja:”Nie” „A ja jestem ukochaną mamusia?:pytam synka.
    Marcel:”Nie!
    JA: „A JAKA jestem?”
    Marcel: „Jesteś brzydka jak…….Kaczor!”
    Nic dodać, nic ująć – pocieszające jest fakt iż z brzydkiego kaczatka wyrósł piękny łabędź.

    I z dzisiaj w trakcie usypiania:
    JA: „Zamykaj oczka”
    Marcel: „Jeden ocz zamknięty,jeden ocz otwarty”
    Dobranoc.

  187. Rumpel już długo mówi mamamama, data, baba, i takie tam różne głoski ale ostatnio aż się popłakałam ze wzruszenia kiedy po sesji karmienia piersią Jaś podniósł głowę i tak delikatnie i z miłością dziecka spojrzał mi w oczy i powiedział Mama. Nie takie tam ma-ma-mamama-ma ale piękne Mama zwracając V się bezpośrednio do mnie. Łzy mi leciały ze wzruszenia i radości bo moje dziecko tym jednym słowem wyraziło wszystkie uczucia towarzyszące nam przy karmieniu. Taka miłość!
    Na FB Sofija Wieszczeczyńska-Anlauf

  188. Dialogi z 4-letnią córką Hanią:
    1. Hania oglądała program MasterChef. Niedługo potem zasiedliśmy do obiadu, podałam spaghetti bolognese. Córcia po pierwszym kęsie patrzy na mnie i z radością oznajmia: Brawo mamo! Wygrałaś fartucha!
    2.Hania oglądała nasze ślubne zdjęcia. Mamo a gdzie ja byłam jak braliście z tatą ślub w kościele? Kto mnie pilnował?babcia? kochanie jeszcze Cię nie było na świecie. Jak to, no przecież musieliście mnie gdzieś ukryć!
    3. Córka rozwiązuje zagadki obrazkowe. Na zdjęciu jest dziewczynka tańcząca z chłopcem. Pytanie brzmi: ile par jest na obrazku? chcąc pomóc córce, dopytuję: Haniu a jak myślisz, co to jest para? Na to Hania: para jest wtedy jak ktoś wychodzi za mąż. I po chwili: Więc ja nie wiem mamo gdzie tu jest para na obrazku!?
    4. Spędzamy weekend u dziadków. Hania wstaje rano, spogląda przez okno i zadziwiona krzyczy: babciu, babciu igła jest za oknem! czyli mgła 😉
    5. Kiedy córka widzi, że jestem smutna lub zła, przychodzi, daje mi ukradkiem buziaka i mówi: czy mój buziaczek coś poradził? no i serce mamy mięknie!

    Codziennie córka czymś nas zaskakuje, dziecięca logika jest fantastyczna!

  189. Chętnie się dołączę z naszymi fajnymi doświadczeniami i wspomnieniami 🙂
    Synek mając ok 3 latka nie wykorzystywał odpowiednio okoliczników czasu. i tak podczas codziennych czynności mówi:
    Jas- Mama, zrób mi piciu tak jak później
    Ja: wcześniej?
    Jaś: nie, teraz

    Kolejna fajna scenka. Mając 2,5 roku mówił już pełnymi zdaniami i był akurat na etapie zafascynowania mydłami w kosce 🙂 Będąc na wakacjach mydło wpadło do kibelka. I co, trzeba było raz, dwa, trzy śpieszyć po nowe do sklepu. Wracamy, mydło ułożone na umywalce, celebracja, amen. Po 5 min mąż postanowił skorzystać z WC. Ja z Jaśkiem siedzimy na tarasie i cieszymy się pogodą. Nagle Jaś zamyślił się i mówi;
    – wiesz mama, ja myślę, że tata to tak długo siedzi w toaletce, bo on tam te nasze nowe mysło ogląda

    🙂

  190. Wersja trzyletnia:

    Ja – do Jagi (lat trzy – jakby ktoś nie wiedział): Wytrzyj nos!
    Jaga: Nie!
    Ja: Wytrzyj nos!!!
    Jaga: Nie! To ogranicza moją wolność!

    I tak się zastanawiam, czy to dobrze, czy gdzieś musieliśmy popełnić jakiś błąd wychowawczy,.. 🙂

    Wersja trzyipółletnia:

    Jaga wróciła z przedszkola w przepięknych warkoczach, taki kłos, ewidentnie przewyższający moje fryzjerskie możliwości.
    Ja: Jaga, dlaczego nie umiem cię tak uczesać???
    Jaga: Bo jesteś starą babą…

    Jak widać błąd nadal trwa 🙂

    A, dziś usłyszałam (4 lata), kto to jest sfinks: „To taki koto-ludź mamo, co kiedyś żył. Nie wiedziałaś?”

    pozdrawiam…

  191. Kiedy moja 10 letnia córeczka weszła do wody, jak byłyśmy na wakacjach to pełna oburzenia i na calutki głos zawołała: Czemu ta woda jest taka mokra? Oczywiście wszyscy w śmiech : ) W zamyśle chodziło jej o to,że brudna i nawet nie zauważyła swojego przejęzyczenia 🙂

  192. Jesteśmy u babci ,siedzimy całą rodziną przy stole.Nagle pada pytanie
    -która godzina?
    babcia patrzy na zegarek i mówi ;
    -ojej stanął
    Dalej rozmawiamy.Po chwili podchodzi Weronika ( 3 l) i mówi
    – babciu zegarek nie stoi , nie
    -jak to ? pyta babcia
    -lezy
    Patrzymy ,rzeczywiście nie stoi Weronika położyła go na leżąco 🙂

  193. MÓJ SYN DOSTAŁ jajko z niespodzianką i zaczął częstować ludziki którymi się bawiliśmy Helen i Mike’a ze Strażaka Sama….odłamuje kawałek jajka i kładzie HELEN na kolanach mówiąc szeptem: Helen masz to dla Twojego ŻONA ;))))pozdrawiam Marzena

  194. Sam (lat: 4, prawie) krzyczy z drugiego pokoju- Mamo, chodź coś zobaczysz.

    Ja – Chwila.

    Sam głośniej i z nerwem – Mamo, no ale chodź!

    Ja – Poczekaj, przyjdę jak skończę (cokolwiek teraz robię).

    Sam (przymilnym głosem) – Mamo Piękna Jak Księżczniczka, przyjdź do mnie, proszę…

    Przyszłam.

  195. Może w niewłaściwym miejscu piszę, ale już kiedyś wspominałam na naszym blogu

    http://byc-jak-tymuszkiewicz.blog.onet.pl , o Państwa Cudownej kochającej się rodzince. Piękne teksty, cudne zdjęcia, do zakochania sympatyczny Arek 🙂 Nasz blog został nominowany do Liebster Blog Award, pozwoliłyśmy sobie z córką również nominować Państwa blog. Pozdrawiamy gorąco

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *