Chciałabym móc Cię poprowadzić za rękę, nie zbaczając na drogę, biec przez wysoką trawę i nie martwić się też nieubitym śniegiem.
Chciałabym móc każdego dnia urządzać gonitwy i turlać się z górki brudząc przy tym niemiłosiernie ubrania.
Chciałbym robić wyścigi po schodach do góry i moczyć buty z Tobą w każdej kałuży.
Chciałabym.
Ile bym dała, aby usłyszeć Twój głos, jak wypowiadasz pojedyncze wyrazy, już nawet nie śnię o całych zdaniach.
Ile bym dała, aby na Twojej twarzy codziennie widniał uśmiech, a twarz była pozbawiona cierpienia.
Ile bym dała, by usłyszeć nawet przekleństwo, bylebyś coś do mnie powiedział.
Ile.
Raz chciałabym zamknąć oczy i przespać całą noc bez nasłuchiwania czy przypadkiem nic Ci się nie dzieje.
Raz chciałabym nie martwić się przyszłością i tą wielką niewiadomą.
Raz chciałabym, aby moim największym zmartwieniem był wybór koloru szminki do makijażu.
Raz.
Choć wszystko czasem wraca, przytłacza i boli to wiem, że jesteś najcudowniejszym dzieckiem na świecie i nie zamieniłabym Cię na nikogo innego.
Choć nie jest codziennie kolorowo, jak najczęściej staram się dostrzegać słońce w te szare dni.
Dlatego chciałabym, aby każdego dnia wszyscy doceniali to co mają i cieszyli się z tego najbardziej jak tylko potrafią. Każdy z nas ma inne problemy, inne marzenia, co innego chce. Jednak często zapominamy o tym, co najważniejsze w tym zabieganym świecie. Zapominamy jakie szczęście mamy i jak bardzo powinniśmy się z tego cieszyć.
Zapominamy o tym co jest najważniejsze.
Rodzic niepełnosprawnego dziecka