”KOCHANI, MUSZĘ SIĘ KOMUŚ WYGADAĆ…”

bo siedzę i ryczę z bezsilności…”

Wyskoczyło mi powiadomienie na Facebooku, że został dodany nowy post na grupie, do której przynależę. Te pierwsze słowa pokazały mi się razem z informacją, zanim jeszcze zdążyłam kliknąć, by obejrzeć całą wypowiedź. Ciekawość i chęć pomocy nie pozwoliły mi przejść obojętnie od tego komunikatu.  Moim oczom ukazał się dość duży kawałek tekstu, opisujący sytuację w której znajduje się kobieta prosząca o poradę. Brzmiał tak:

 

”Od 4 lat mieszkamy z mężem w Niemczech, wcześniej pracowałam tu na pół etatu i dorabiam sobie prywatnie. W 2014 roku urodził się nasz ukochany synek i od tej pory jestem z nim w domu 24 godziny na dobę. Mąż pracuje od 8 do 17 czasem i dłużej i często także w soboty, nie mam tu rodziny ani znajomych. Całe dnie spędzam tylko z synkiem, wyjątkiem są wyjazdy do Polski. Ostatnio już nie daję rady psychicznie, wszystko mnie drażni, denerwuje, łatwo wybucham. Do tego nasz synek stał się nie do zniesienia….Wszystko wymusza płaczem, krzykiem, nie słucha, ciągle tylko broi i chodzi za mną krok w krok przez cały dzień. Nie mogę nic bez niego zrobić, gdy schylona sprzątam bije mnie po plecach, wspina się, gdy gotuje albo idę z czymś gorącym rzuca się na mnie, łapie za nogi, często wbiega do łazienki lub do pokoju w ostatniej chwili i uderzam go drzwiami. Jesteśmy w trakcie przeprowadzki, goni nas termin a synka jakby diabeł opętał a do tego ciągle coś idzie nie tak. Chwilami aby nie oszaleć, gdy już brak mi cierpliwości do synka siadam i po prostu płaczę. Boję się bo jestem coraz bardziej agresywna, nerwowa, po prostu nie dają już sobie rady. Kocham synka ponad życie robię dla niego wszystko aby był zdrowy, zadbany i szczęśliwy ale ta sytuacja po prostu mnie przerasta. Czy ja popadam w jakąś depresję????”

Rozumiem ją. Doskonale ją rozumiem. Sama przecież jestem matką i chwile zmęczenia materiału nie są mi obce. Nowe miejsce z daleka od rodziny też nie sprzyja sytuacji, ale to nie oznacza, że trzeba zapomnieć o sobie.

Przecież nie jesteś maszynką do robienia dzieci, wielofunkcyjnym urządzeniem do sprzątania czy robotem potrafiącym bez chwili wytchnienia ogarniać wszystko.

To się nigdy nie udało. To się nigdy nie sprawdziło.

Jesteś matką, rozumiemy to wszystkie, gdyż czasem jest ciężko naprawdę wygospodarować coś dla siebie. Ale jesteś człowiekiem, który musi czasem obudzić w sobie egoizm i pomyśleć „teraz jest tylko mój czas”.

Wiele rodzin działa w podobny schemat i dają radę.  Trzeba znaleźć złoty środek, rozsądnie zagospodarować czasem i wbić do głowy facetowi jedną, najważniejszą rzecz: Ty w domu nie odpoczywasz całymi dniami i też masz prawo do czasu tylko dla siebie! Nie miej wyrzutów sumienia, przestać się obwiniać czy wymyślać kim Ty to nie jesteś. Uwierz mi! Nie będziesz złą matką, gdy poświecisz sobie więcej uwagi.

Dziecko doskonale wyczuwa zmianę nastroju u rodzica i wykorzystuje to. Zwraca na siebie uwagę w sposób, który dla nas jest drażniący,  albo zły nastrój udziela się jemu i wtedy to już sodoma i gomora. Tak nie można. Tak długo człowiek przecież nie da rady. W końcu prawdą jest, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.

Dlatego coraz bardziej zastanawia mnie czemu tak mało z nas o tym pamięta i bezgranicznie swój czas ofiaruje rodzinie. Masz prawo do wyjścia na spacer, kąpiel, zakupy czy przeczytanie w spokoju książki, która już pod warstwą kurzu jest ledwo widoczna. Wymówki zawsze się znajdą, a przecież nie o to chodzi. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność.

Bardzo istotny jest czas na naładowanie baterii. Pozwala on uniknąć wielu takich sytuacji jak wyżej.

Kobieto! Pamiętaj o sobie! Masz prawo do czasu dla siebie. Masz prawo do realizowania swoich marzeń i hobby. Nie rezygnuj z tego! Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko – pamiętaj!

 

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

5 odpowiedzi

  1. Cóż, zmęczenie materiału dosięga każdego. Dziecko ogranicza. Nawet to bardzo kochane. Jak parter pracuje długo (co dziś jest normą) to nie ma się z kim podzielić codziennością. I czasami bywa trudno 🙂

      1. Wiesz, ja nie mam z tym problemu, ale rozumiem inne mamy. A co do Twojej rady, to w pełni się zgadzam. Odreagować trzeba. Ktoś kiedyś powiedział, że kobieta powinna być pozytywną egoistką, bo tylko wtedy oprze się dominacji instynktu macierzyńskiego. Bo tak to już jest, że potrafi on nawet zdominować samozachowawczy 🙂

  2. Nie mam dzieci więc Nie wiem jakie będzie moje dziecko ale bardzo chciałabym oby było szczęśliwe i abym ja była szczęśliwa razem z nim :* cudownie piszesz kochana;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *