NIE BĄDŹ UPIERDLIWYM RODZICEM

Za nasze maluchy czujemy się już odpowiedzialni od momentu, gdy przyjdzie nam na myśl chęć powiększenia rodziny. Zaczynamy w myślach przemeblowywać całe mieszkanie, dopasowywać kolory do płci czy wybierać bardziej zaokrąglone końce mebli, by przypadkiem nie narazić dziecka na niebezpieczeństwo.

 

Lepiej przecież chuchać na zimno.

 

Z czasem nasze plany przeobrażają się i zaczynają przybierać realne kształty. Pilnujemy dokładnie każdego dnia postęp prac. Sprawdzamy i testujemy, bo przecież bezpieczeństwo naszego malucha jest najważniejsze. Gorzej tylko, gdy nasza pociecha jest na świecie i włącza się nam nadopiekuńczość, która później przeobraża się w nadupierdliwość (jeżeli mogę to tak nazwać).

Latamy, dmuchamy, chuchamy, łapiemy, chodzimy jak cień za naszym dzieckiem, tak na wszelki wypadek. Przecież rolą rodzica jest chronić. Przecież sobie nie wybaczymy, gdy ten pierwszy wybity ząb będzie z naszej winy albo to malutkie kolanko będzie zdobić brzydkie obdarcie.

 

 

Znasz te słowa:”Mamo, chce sam”, „Idź tam sobie posiedź”, „Mamo, proszę jestem już duży”?

 

To oznacza, że pora coś zmienić, ponieważ przerodziłeś się w natrętnego i nadopiekuńczego rodzica. Dziecko wyraźnie daje Ci sygnały, że Twoja rola skończyła się na przyprowadzeniu go na plac zabaw czy do kolegów. Teraz ono chce działać samo i prosi o wyrozumiałość.

Naszą rolą jest w odpowiednim momencie znaleźć złoty środek i zacząć go stosować. Przecież w 100% nie możemy przymknąć oka na cuda wykonywane przez nasze dzieci, jednak możemy zwolnić trochę nasze zapędy do kontrolowania każdej nieprzewidzianej sytuacji i pozwolić samemu podejmować ryzyko i przyjmować ze skruchą konsekwencje.

 

Trzeba swój strach, dumę, najgorsze przed oczami schować do kieszeni i z bezpiecznej odległości obserwować poczynania.

 

Obiecałam sobie, że nie będę upierdliwym rodzicem. Pozwolę mu bawić się życiem i popełniać własne błędy. Nawet przymknę oko na piasek wkładany do buzi czy odebraną siłą zabawkę koledze z piaskownicy. Przecież to życie. Nie będę mu go jeszcze bardziej komplikować swoją upierdliwością.

Bo to przecież takie proste czasem wrzucić na luz i posiedzieć zaciskając ze strachu pięści i spoglądając jak nasze dziecko zyskuje trochę swobody i staje się samodzielne.

 

Pomyśl, jaka to siara wśród kumpli, gdy mama dalej za Tobą lata. 🙂

 

Nie rób krzywdy swojemu dziecku.

Nie bądź upierdliwym rodzicem.

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

4 odpowiedzi

  1. Świetny tekst, sama rodzicem nie jestem ale nie lubiłam nadopiekuńczości, która towarzyszyła mi przez długi czas. Człowiek musi sam popełniać swoje błędy, to właśnie na nich się nauczy najlepiej. 🙂

  2. „Mama, a możesz już sobie stąd pójść?” – zapytało dziecko zajęte zabawą, a matka jak kwoka na grzędzie przycupnęła w fotelu i chwile go obserwowała 😉 Grzecznie wstałam i matka kwoka wytruptała z pokoju.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *