WYJAZD BEZ DZIECKA – TAK CZY NIE?

 

Jak to mamy jechać sami?! Tyle kilometrów od Arka? A jak mu się coś stanie? Nie, no przecież nie możemy go zostawić! Ta opcja nie wchodzi w grę. Trzeba wymyślić coś innego. Zresztą kto jeździ bez dziecka nawet na krótkie wakacje? Taka była moja pierwsza reakcja na pomysł samotnego wyjazdu na spotkanie blogerów w Gdyni – See Bloggers. Pomysł wyjazdu we dwoje był idealny. W końcu od 3 lat taka okazja się nie przytrafiła i znając życie prędko by kolejnej nie było. Taki wyjazd bez dziecka to naprawdę  atrakcyjna oferta. Chyba przez taki wypad nie staniemy się bezdusznymi i niekochającymi rodzicami?

 

Tak czy nie?

No tak wiem, boimy się. Kto lepiej niż my zaopiekuje się naszym dzieckiem? Jesteśmy przecież niezastąpieni. Strach przed tym co będzie zżera nas on od środka i paraliżuje przed podjęciem ostatecznej decyzji. Co się stanie jak nas nie będzie? To tylko jedna z tysiąca myśli przewijających się w głowie. Też mieliśmy wiele wątpliwości, ale odważyliśmy się w końcu przełamać strach i wskoczyć na głęboką wodę. Wyruszyliśmy na drugi koniec Polski zostawiając Arka z dziadkami. Wcześniej wiele razy tłumaczyliśmy mu, że rodzice jadą na 3 dni i on spędzi je z babcią, dziadkiem i ciociami. Już się nie mógł doczekać ich towarzystwa. Nie myliliśmy się. Był zachwycony i nawet nie miał kiedy z nami rozmawiać. Jedynie przed samym snem łapał za telefon i dzwonił, opowiadając co dziś robił ciekawego. Buzia się nie zamykała. Nie płakał, nie marudził, był szczęśliwy. Pierwszy dzień rozłąki był trochę dziwny. Łapaliśmy się na tym, że co chwilę chwytalibyśmy za telefon i pytali: co tam? Jak tam? Ale nie! Gdyby się coś działo to na pewno zostalibyśmy o tym powiadomieni. Kolejne dni przeminęły z prędkością światła i ledwo zdążyliśmy się nacieszyć ciszą, nieprzerwanym snem czy siedzeniem na plaży tak po prostu, razem, we dwoje, ze sobą. Naładowani energią, wyciszeni, wypoczęci, wróciliśmy z Gdyni, do naszego dziecka, które było całkowicie odmienione, ale to nie o tym dziś.

Było warto! Każdemu polecamy jak najbardziej takie wypady! Przełamcie strach.

 

Kiedy ostatnio wybraliście się gdzieś bez dzieci? Na długo? Jakie były największe obawy? Jak dzieci reagowały na Waszą nieobecność?

 

 

DSC_0455 DSC_0484 DSC_0553 DSC_0601 DSC_0638 DSC_0662 DSC_0748 DSC_0752 DSC_0782 DSC_0804 DSC_0830 DSC_0848 DSC_0864 DSC_0899 DSC_0909

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

37 odpowiedzi

  1. My właśnie 14 sierpnia wybieramy sie we dwoje na pierwszy weekendowy wyjazd bez synka – strasznie sie boje, ale wiem że nam tego trzeba – snu relaksu odprężenia 🙂

  2. Każda para powinna kiedyś tak uciec i podrzucić dziecko dziadkom choć na 2 dni! Super ze Arek i i Wy spedziliscie ten czas miło. PS Arek to czysty tatuś 🙂

  3. Jako, że zawsze miałam świadomość, że dzieci zostawiam w dobrych rękach, to słowo daję nigdy się nie martwiłam wyjeżdżając bez dzieci. Bardziej martwiłam się o tych, którzy się dziećmi opiekowali (czyli przeważnie dziadków), czy ich opieka nad dziećmi nie wykończy. Najdłużej wyjechałam na miesiąc, ale to akurat nie był wyjazd wakacyjny. Tak czysto rekreacyjnie to całkiem niedawno wyjechałam na 10 dni. W przyszłym tyg wyjeżdżam na 4 dni, a jeszcze nie mąż po raz pierwszy zostanie z synami sam.
    Jak na moje, wyjazd bez dziecka aby był udany i bezstresowy, to tylko kwestia znalezienia dobrej opieki. Jeśli mamy pewność, że dziecko jest w dobrych rękach, to nie będziemy się stresować, a cieszyć chwila i odpoczywać od rodzicielstwa.

    1. Gdy ma się co robić człowiek też mniej myśli i inaczej znosi rozłąkę 🙂 No widzisz, tyle razy wracałaś i byli cali i zdrowi więc nie ma o co się bać 🙂 Ponadto faceci zawsze się dogadają! A to już przecież duże chłopaki 🙂

  4. My nie mamy dzieci ale jak już do Ciebie trafiłam to się wypowiem 🙂 Uważam że takie wypady bez dzieci są dobre a najważniejsze że dziecko zostawia się w dobrych rękach,

  5. Ja przez 20 miesięcy nie ruszałam się bez dziecka, nie chciałam po prostu się z Synem rozstawać. na 5 rocznic ślubu jednak wyszliśmy tylko we dwoje, ale to było kilka godzin. Było wspaniale- pełen luz, tylko ja i on. Jeśli chodzi o dłuższy wyjazd, to chyba nie jestem jeszcze na to gotowa żeby zostawić dziecko.

  6. Jest jeszcze druga strona medalu, czasem bywa tak, że to właśnie dziadkowie chcą zabierać wnuki do siebie 😉
    Ja już się nie mogę doczekać jak córka będzie na tyle duża żeby zostać na weekend u dziadków 😉

  7. Takie wyjazdy sa potrzebne. To, że mamy dziecko/dzieci nie czyni na nas obowiązku bycia z nimi 24h/7 dni, dzień w dzień. Dzieci potrzebuja czasem też odpoczynku od rodziców, zmiany otoczenia. Jesli mamy pewność, że dziecko zostanie z kimś zaufanym i sprawdzonym, to czemu mamy rezygnować z chwili dla siebie?? Przywiązywanie siebie do dziecka, dziecka do siebie na dluższą metę nie jest korzystne dla żadnej ze stron. Nikomu nie stanie się krzywda jak dziecko pobędzie bez rodziców.

    1. Pięknie to napisałaś. Dziecko też musi wiedzieć, że mama, tata mają prawo do odpoczynku. Po Arku widzę, że wiele skorzystał na zmianie opieki przez 3 dni 🙂

  8. My ostatnio byliśmy na weekend sami i to totalnie przez przypadek bo mieliśmy jechać w czwórkę. Ale jakoś dziwnie nam było. Strasznie tęskniliśmy. To był nasz pierwszy wyjazd we dwoje od 8 lat wiec szmat czasu. Może kręcę na siebie bicz ale wolę jeździć z Dziećmi. Może też przez to, że w ciagu tygodnia jestem zapracowana i jak dla mnie mało jestem z Dziećmi..

    1. My też nie mogliśmy się odnaleźć przez pierwszy dzień, ale to normalne. Jak sama piszesz w tygodniu pracujesz, więc też się nie dziwię, że chcesz spędzić jak najwięcej czasu z dziećmi. Ja mam Arka 24/7 i taki odpoczynek był potrzebny 🙂

  9. Dla mnie See Bloggers też było pierwszym takim rozstaniem z dzieckiem. Wyjazdu nie mogłam się doczekać, myślałam: poszaleję! Tymczasem jak wsiadłam do pociągu we Wrocławiu to prawie się popłakałam (już tęskniłam, głupia ja :P). Przez cały wyjazd łapałam się na tym, że co chwilę myslałam o dziecku (dookoła sami turysci z dziećmi, nawet blogersi niektórzy z wózkami). Ale było warto! Dla higieny umysłu warto 🙂

  10. Jeśli wyjeżdżam na kilka dni (2-4), a zwłaszcza w miejsce, gdzie dzieciaki moje już były, pewnie wybrałabym sie bez nich. Czasami podróż kilkugodzinna potrafi bardzo zmęczyć i rozdrażnić dziecko, i cały wyjazd może potem się to „odbijać czkawką”. A i parę dni ładowania baterii się raz na kiedyś człowiekowi przyda. Natomiast nie wyobrażam sobie nie zabrać moich dzieciaków na wyjazd wypoczynkowy, podkreślam wypoczynkowy!!, w „typowo wakacyjne miejsce”, tzn. mam na myśli jakieś wyjazdy zagraniczne (Chorwacja, Turcja, Grecja, itp.). Wtedy z reguły jedzie się co najmniej na tydzień, a ja bym chyba umarła z wyrzutów sumienia, że ja sie w takim miejscu świetnie bawię, a one gdzieś tam z babcią siedzą (no chyba żeby je babcia równolegle zabrała w podobnie atrakcyjne miejsce 🙂 ).

  11. Ja też chce uciec na taki weekend 😀 uważam, że to normalne i każdej parze taka chwila wytchnienia się należy!

  12. Tylko bez. Po pierwsze póki co Soraya jest za mała żeby ją ze sobą brać, a my mieszkamy tak że i nad morze i w góry i na Mazury mamy daleko, po drugie odpoczynek to odpoczynek a nie układanie puzzli, podcieranie tyłka itp. W tym roku byliśmy sami 4 dni nad morze i były to jedyne póki co 4 dni tego roku podczas których NIKT NIE WYRWAŁ I NIE PODARŁ MI GAZETY.

  13. Ja uważam że każdy z nas nawet ja ma dzieci zasługuje na chwilę wolności i odpoczynku bez dzieci:) I właśnie po to Bóg dał nam dziadków, ciocie, wujków żebyśmy mogli trochę odsapnąć a dzieci żeby nacieszyły się chwilą bez rodziców… Takie wolne chwile są zarówno fajne dla rodziców jak i dla dzieci. Moja 3 letnia córka jak wraca po tygodniu od dziadków jest innym dzieckiem: spokojniejsza, ma dużo do powiedzenia i nauczona jest wielu nowych korzystnych dla niej rzeczy… Więc kochane mamy TRZEBA BRAĆ CZASAMI WOLNE OD DZIECI!!!!

  14. Marzy mi się taki weekend, a że 1.09 mamy rocznicę ślubu to coś tam wymyślam ;D
    Co do wychodzenie „bez dziecka”. Wychodzimy – na zakupy, do bezdzietnych znajomych, na późną, nocną kameralną imprezkę. Córkę zostawiamy wtedy u dziadków i nie… nie mam wyrzutów sumienia, ani się nie martwię. Dziadkowie zajmują się małą z wielkim oddaniem i pełni zapału, czasami martwię się o to by O. ich nie wykończyła, ale wiem, że taka męczarnia to dla nich coś pięknego i nie raz sami mówią do nas „idźcie do kina, na kolacje, my się O. zajmiemy” 😉

  15. o rany ja tam bym zostawiła moją łobuziarę nawet z sąsiadką i choć jedną noc mieć wolną i przespaną

  16. Nie było okazji, by wyjechać bez dziecka na ,,odpoczynek”.
    Jak kiedyś na dłużej został u dziadków, to my pracowaliśmy całymi dniami, a wolne chwile bez synka jakoś się nie kleiły. Było miło, ale bez synka jakoś żałobnie było, mimo wszystko.
    🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *