1 września odprowadzimy swoje pociechy do przedszkola lub szkoły. Niektórzy pewnie mają to już za sobą, inni przed sobą, tak jak my. Żadna nowość, prawda? Nareszcie chwila spokoju nastanie. Jednak dla wielu osób taka sytuacja po raz pierwszy to skok na głęboką wodę. Sama w takiej sytuacji znajdowałam się rok temu. Wcześniej na samą myśl o przedszkolu cieszyłam się w duchu ogromnie. Jednak przed rozpoczęciem coś w środku ściskło. Towarzyszyła temu wielka ekscytacja, ale też strach przed nieznanym, który z każdym dniem coraz bardziej narastał w naszej głowie. My chyba bardziej boimy się niż nasze dzieci. Rozmyślamy nad tym całe dnie i noce. Ale czy mamy się czym martwić?
„Przecież to moja biedna malutka kruszynka. Jak ona sobie beze mnie poradzi?”
Pierwsze co przychodzi do głowy to czarne myśli. Nie dziwię się, ponieważ też je miałam. Cały czas przez 3 lata, 24 godziny na dobę spędzałam czas z Arkiem i jestem w stanie określić co potrzebuje, choć czasem ciężko zrozumieć „madrfjgfdkalv”. Doskonale wyczuwam jego zmiany nastroju, potrzeby itp. A jak ma to zrobić w pierwszym dniu nowa Pani widząca go pierwszy raz? Jak ona z nim się dogada? Nie będzie głodny? Co z piciem, gdy będzie miał ochotę, bo w domu tyle pije? Nie będzie tęsknił? Dzieci będą się z nim bawić? Będzie chciał coś robić? O nie, nigdzie nie idzie!
Szczerze, w ostatnich dniach byłam skłonna podjąć tą decyzję o zostawieniu go w domu, ale czułam że potrzebujemy rozłąki dłuższej niż czas potrzebny na dojście do spożywczaka po chleb. Ponadto jest masa pozytywnych działań przedszkola oraz kontaktu z dziećmi, że nie byłam mu w stanie tego zrobić.
Strach jest czymś naturalnym i towarzyszy nam gdy mamy do czynienia z czymś nowym, nieznanym, niepewnym. Ale tyle dzieci już przeżyło pierwsze dni w przedszkolu czy szkole i mają się dobrze, iż raczej nasze wątpliwości powinny zostać rozwiane. Najlepiej zrobić to poprzez rozmowę z dyrektorem, nauczycielami itp. Na pewno chętnie odpowiedzą na wszystkie dręczące nas pytania i upewnią, że naszemu dziecku nic złego się nie stanie i spokojnie możemy oddać go do placówki.
Przestańmy tworzyć problemy w głowie, gdyż one na pewno nie pomogą w pierwszych dniach, lecz tylko pogorszą sytuację. Dziecko jest doskonałym obserwatorem i szybko się zorientuje, że coś jest nie tak. ”Skoro mama/tata się boi to może ja też powinienem?” Szczerze, pomyślałabym podobnie gdyby osoba odprowadzająca mnie w nowe miejsce obgryzała paznokcie i cały czas powtarzała sobie w myślach ”będzie dobrze”, a wyraz twarzy, na widok budynku przedszkola/szkoły, nakazywał uciekać gdzie pieprz rośnie.
Dlatego! Matko! Proszę Cię, nie trzęś portkami! Dziecku nic nie będzie, a nawet jeżeli pierwsze dni będą wiązały się z płaczem, buntem i krzykiem to musisz być twarda. To minie i pozostaną Twojemu dziecku same dobre wspomnienia, a gdy będziesz płakać razem z nim, taka sytuacja będzie ciągnęła się jeszcze dłużej. Wiem, że łatwiej pisać, ale doskonale rozumiem co czujesz. Miałam tak samo. Jednak przedszkole okazało się świetną decyzją i nie żałuje jej. Nie chciałam zabierać mojemu dziecka tych cennych chwil, które zagwarantowało mu przedszkole. Nie mogłam być taką egoistką i przekładać dobro dziecka nad swoje, bo chce cieszyć się jeszcze z tych cudownych chwil razem. Rozwój jest bardzo ważny dla dziecka i ja spędzając z nim 24 h na dobę nie zagwarantuje mu tych wszystkich atrakcji jakie zapewnia przedszkole.
Mimo wszystkich obaw pierwszego dnia odprowadzając go do przedszkola, byłam twarda i z uśmiechem na twarzy życzyłam ”Miłego dnia”. Później było z górki!
(Płakać można w aucie albo w domu.)
Zresztą! Doświadczone mamuśki, wypowiedzcie się! Jak to jest z tym przedszkolem/szkołą. Jest się czegoś bać? Jakieś rady? Wskazówki?
14 odpowiedzi
Dokładnie tak jak piszesz. Nie ma co lamentować, tylko cieszyć się, że wkraczamy w kolejny ( ekscytujący) etap życia.
Płacz? Owszem można płakać, byleby nie przy dziecku 🙂
Trzeba zrobić porządny makijaż! Wtedy żadna łezka nie poleci!
Ja jak szłam do przeczkola picie było w plecaku… a tak poważnie to przeczole dobrze wam zrobi ty bedzies mieć czas dla siebie i nie tylko a on kotakt z ludzmi i rówieśnikam pora klosz uchylić…
Jestem tego samego zdania, dlatego się zgadzam na takie nowości 🙂
Moje dziecko skończyło rok i jak myślę o przedszkolu to już mi przykro. Trzymam mocno kciuki za Arka, a jeszcze bardziej za Ciebie.
Ojj nie myśl o tym tak wcześnie 🙂 szkoda nerwów 😀 Dzięki Kochana!
Jestem mamą czwóreczki. Każdy nowy etap ich życia napawa mnie przerażeniem i wzruszeniem jednocześnie. I za każdym razem widzę, że moje obawy są totalnie bezzasadne. One doskonale sobie radzą w każdej nowej sytuacji.
Grunt to nie pokazać swojego strachu dzieciakom o czym piszesz. I piszę to jako mama dwóch szkolniaków jednego przedszkolaka ( i jednego niemowlaka) ale piszę to też jako pedagog i właściciel żłobka. Nic tak nie utrudnia startu jak przestraszony, płaczący rodzic.
Będzie dobrze. Arek będzie zachwycony a Ty przypomnisz sobie jak to fajnie mieć chwilę dla siebie:)
Oj, chyba każda z nas przeżywa to samo…. pewnie czas powoli będzie zmieniał nasze myślenie i emocje. Powodzenia 🙂
Moj synek jutro idzie do pierwszej klasy ( w UK, ma 4 lata ) on bardzo sie cieszy, juz od tygodnia odlicza dni kiedy wreszcie pojdzie , nawet podczas rozmowy z tata powiedzial ze chce isc do w szkole bo jest fajniej niz w domu , bo sa dzieci ( synek jest jedynakiem) i bedzie mial sie z kim bawic .
A ja becze po katach i w nocne koszmary od paru dni jak sobie poradzi jak sie dogada po angielsku, czy nie bedzie glodny, czy da rade sam w toalecie,i czy tutejsze dzieci nie bede mu dokuczaly…..
I znow becze jak to pisze , chce zeby juz bylo po wszystkim i moja glowa odpoczela od watpiwosc i nieznanego !!
to ja się może wypowiem jako pani z przedszkola 🙂 5 lat pracowałam z maluchami. wiem jedno. z czasem (indywidualnym dla kazdego) wszystkie dzieci kochają przedszkole. wszystkie!! nawet te co cały wrzesień 8 godzin dziennie plakały to potem mówią „mamo poczekaj, jeszcze się bawię”. Z doświadczenia wiem ze wiele dzieci znosi rozłąkę lepiej niż mamy. (dzieci się bawią, a mamy placzą w szatni i zagladają przez dziurke od klucza, lub dzwonia z pracy co 5 minut) Będzie dobrze. Tylko taka mała rada: DRODZY RODZICE NIGDY NIE OKLAMUJCIE SWOICH DZIECI> nie mowcie ze do przedszkola dziecko idzie tylko na chwile a mama skoczy do miasta/urzedu/lekarza. Nie mówcie, ze przyjdziecie po dziecko po obiedzie skoro macie zamiar odebrac je po pordwieczorku. Nie mowcie ze odbierzecie je osobiscie a potem przysylacie ciocię.
I nie zapominajcie odebrać swoich dzieci z przedszkola! Wiem coś o tym, parę razy o mnie zapomniano 🙂
Ło nie, co to to nie. Nie ma pojęcia ,,wszystkie”. Ja przedszkola nienawidziłam od maluchów do zerówki i w kółko chodziłam za rodzicami, że chcę do szkoły wcześniej 😉 No, ale z pewnością to było inne przedszkole x lat temu i mam nadzieję, że teraz lubi je przynajmniej większość.
Na bank będę panikowała ale postaram się nie dać tego po sobie poznać.
http://www.puffa.pl
ja mam to jeszcze przed sobą, bo narazie myślę tylko o żłobku za około pół roku. z jednej strony się tego boję, bo kto zrozumie suahili mojego dziecka tak dobrze jak ja? a z drugiej strony moja 15 miesięczna córka lubi kontakt z dziećmi, nie ma problemu z tym, że zostaje z kimś bez nas, więc myślę, że źle jej tam nie będzie, a odpoczynek od siebie na te parę godzin wzmocni naszą więź i sprawi, że bardziej docenię wspólny czas i za nim zatęsknię. z jednej strony mi smutno, z drugiej strony nie mogę się tego doczekać. natomiast ja podobno przedszkole całym sercem ubóstwiałam (z tym, że miałam 5 lat jak do niego poszłam) i jak moja przerażona mama przyszła pierwszego dnia mnie odebrać, spodziewając się płaczu, krzyku, tęsknoty czy czegoś takiego to ja zadałam pytanie „czemu już przyszłaś? tu jest tak fajnie, po co chcesz mnie zabierać?” 😀 i potem codziennie chciałam wychodzić jako ostatnia i uwielbiałam jak zostawało mało dzieci, bo było dla mnie dużo zabawek i uwagi pań, więc mama po pracy mogła sobie jeszcze odpocząć i spokojnie przyjść po mnie 5 minut przed zamknięciem przedszkola 😀