GDY MYŚLISZ, ŻE ŻYCIE SIĘ KOŃCZY…

 

To wszystko działo się w ekspresowym tempie, jak mówi jej mama. Nie pamięta dokładnie kiedy się to zaczęło, jednak stopniowo w jej życiu wszystko wywracało się do góry nogami.

 

 

Czuła, że coś jest nie tak.

Wiedziała, że to coś złego.

 

Starsza córka przyniosła grypę żołądkową z przedszkola. Zaraziła młodszą. Razem cierpiały. Jednak starsza wyzdrowiała, a mamie pediatra wmawiał, że młodsza po prostu gorzej to przechodzi i za chwilę też przejdzie.

Minął miesiąc. Wymioty nie ustępowały. Odwodniona, po 2 tygodniowej walce trafiła na oddział.Nikt nie wiedział o co chodzi. Nikt nie starał się dowiedzieć w czym tkwi problem. Leciała z rąk. Było coraz gorzej.

”To co przeżyliśmy jest nie do opisania. Płakała, nie darła się  wniebogłosy. Bolało ją. Strasznie ją bolało.” opowiada mama.

 

Zbadali głowę. Znaleźli guz. Guz mózgu.

To brzmi jak wyrok. To był wyrok. 

 

 

Gdzie u prawie dwuletniej dziewczynki takie paskudztwo? Dlaczego?

 

„Nie pytałam, dlaczego to spotkało ją. Nie było na to czasu. Za to dziękuję.”

 

Gdy następnego dnia jechała na salę operacyjną, nie mówiła, nie chodziła, szans nie miała prawie żadnych. 7 godzin w niepewności. 7 najgorszych w życiu godzin. Wycięli. Niby pozbyli się potwora, który w każdej chwili mógł ją pozbawić tego co najcenniejsze: życia.

 

Gdy ich spotkaliśmy, minął 3 tydzień po operacji. Zaczęła podnosić głowę i sama pić z butelki.

Sukces, bo szans nie było żadnych.

 

Podobno miała go od samego początku swojego krótkiego życia. Podobno zabijał ją już od jej pierwszych wdechów. Pozbawiał ją mowy, możliwości chodzenia, na końcu zabrał wszystko. Nawet podnieść palec było ciężko. Walczyła. Nie poddała się. Pokonała najgorsze sytuacje zagrażające jej życiu.

 

Widząc ją człowiek jeszcze bardziej uświadamia sobie jak to życie jest kruche. Urodziła się całkowicie zdrowa. Teraz przez 1,5 roku chemii będzie walczyć o powrót do normalności. Zaczyna nowy etap, gdy wszyscy myśleli, że już wszystko się zakończy.

 

Ona da radę, bo ma tak potężne wsparcie, że czapki z głów.

 

 

TA RADOŚĆ, GDY MYŚLISZ, ŻE ŻYCIE SIĘ KOŃCZY,

A TY DOSTAJESZ DRUGĄ SZANSĘ

BEZCENNA!

 

Bo o tak dzielnych ludziach trzeba mówić. Historią ich trzeba się dzielić.

Wiara umiera ostatnia.

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Jedna odpowiedź

  1. moja siostra miała 15 lat gdy zaczęła wymiotować, kilka razy w tygodniu z rana.
    3 wizyty w szpitalu, brak diagnozy… Po ponad pół roku wizyta u laryngologa, który zaleca jakąś tomografię. Po tomografi od razu rezonans – i błyskawiczne przewiezienie do Centrum Zdrowia Dziecka w W-wie bo u nas nikt się nie chciał podjąć operacji. to był piątek – do poniedziałku było by już za późno… Guz miał 5,5/6 cm i był umiejscowiony w bardzo niebezpiecznym miejscu. To było 6 lat temu – dziś zostaje wspomnieniem, które chcielibyśmy wymazać…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *