ZŁODZIEJE DWUZŁOTÓWEK

Ostatnia prosta, ostatnie drzwi, szybkie przemknięcie i droga wolna. Spróbuję zagadać, obrócić się w przeciwną stronę i szybkim tempem pokonać dzielącą mnie odległość od piekarni. Udało się! Dumnym i spokojnym krokiem idę dalej niosąc Arka na rękach, by całe zakupy załatwić ekspresowo. Nagle słyszę „mama, auto!” No jakim cudem! Jak on to pieroństwo wypatrzył z tej odległości, jak? […]