WYSYSACZ MÓZGU NA RATUNEK

 

Lata świetlne wstecz (około dziewięciu), gdy o macierzyństwie jeszcze nie myślałam, a głowę zaprzątały inne pomysły, nastał dzień babci i dziadka. Jak przystało na prawdziwą wnuczkę razem z całą gromadą pognaliśmy na pyszne ciasto i herbatkę miętową. Przyjechał też wujek z naszą kuzynką. Mała z niej wtedy była dziewczyna, bo teraz jak to mówią -wielka pannica. Siedząc grzecznie przy stole, zajadając się najlepszym sernikiem świata, nagle dochodzi do nas odgłos odkurzacza. Zdziwiliśmy się ogromnie i porozumiewawczo spojrzeliśmy na siebie. ”O co kaman?” ”Aaa bo Kasia ma koszmarny katar i czyszczą jej nos” – wyjaśniła nam babcia, gdy zorientowała się, że zastanawiamy się nad obecną sytuacją dość wnikliwie. Gdybyście zobaczyli wtedy nasze miny umarlibyście ze śmiechu. ”Odkurzaczem katar?” Jak to na dzieciaki przystało, wybuchliśmy śmiechem (wybaczcie, ale teraz Wam już nie wytłumaczę naszej reakcji). Czego to ludzie nie wymyślą. Przecież to wyssać mózg może taki sprzęt, a nie tylko nos wyczyścić. Ale co tam, 9 lat temu na ten temat nie wiedzieliśmy nic.

 

DSC_0194

Niejednokrotnie pisałam Wam o naszej niechęci do antybiotyków spowodowaną kilkukrotnymi nawrotami zapalenia oskrzeli, które dobiły Arka układ odpornościowy w pierwszym roku życia. Mogliśmy tego uniknąć, ale oczywiście nikt z lekarzy, których darzyliśmy dużym zaufaniem nie powiedział nam jak działać. „Gdy zacznie się katar proszę smarować i klepać, wszystko zejdzie pięknie” – słyszałam nie raz. Schodziło coraz niżej… jedynie ostre charczenie co powodowało gorączkę i koszmarne lanie się z nosa, a do tego dochodził tragicznie wykańczający kaszel. Serce się kroiło widząc dziecko w tak makabrycznym stanie. Biedne małe dzieciątko, które ledwo ujrzało świat, a już doznaje od niego wszystkiego co najgorsze. Tragedia. Dwa antybiotyki jak już wiecie nie pomogły. Przy trzecim zapaleniu leczyliśmy się inhalacją, które przyniosły skutek, jednak odporność była znikoma i tylko błagaliśmy albo o powrót ostrej i mroźnej zimy lub o piękną wiosnę. Jednak nasze modlitwy nie zostały wysłuchane i roztopy trwały dalej. Powrócił kaszel i zwątpienie. Jak skończy się kolejnym zapaleniem oskrzeli to ja już tego widoku nie zniosę!  Zaczęliśmy kombinować i szukać innego rozwiązania. Wtedy przypomniała mi się sytuacja u babci, która miała miejsce 9 lat temu. Zastanawiałam się czym wtedy czyścili jej nos… aa tak odkurzaczem!. Poleciałam do wujka Google z hasłami „Czyszczenie nosa odkurzaczem”, „wysysacz mózgu na katar”. I wiecie co? Znalazłam! Tu i tu wyskoczył mi aspirator Katarek, po który od razu skoczyłam do apteki, gdzie dostałam go od ręki. Przed użyciem bardzo dokładnie przeczytałam całą instrukcję obsługi, przed obawą wyssania mózgu 🙂

 

DSC_0386

 

A poniżej wspomniana instrukcja. Chyba prościej być już nie może!

 

Niemowlę lub dziecko umieszczamy w pozycji siedzącej lub innej pozycji umożliwiającej łatwe przytrzymanie dziecka. Końcówkę odciągacza oznaczoną literą C należy szczelnie podłączyć do rury ssącej odkurzacza. Część odciągacza oznaczona literą A winna być z jednej strony szczelnie umieszczona w części B, a z drugiej strony w otworze nosowym dziecka.

 


KATAREK plus sposób składania

Instrukcja aspirator KATAREK plus

 

Odciąganie powinno trwać kilka sekund w sposób przerywany, aż do całkowitego usunięcia wydzieliny z obu dziurek nosa. W celu oczyszczenia noska końcówkę odciągacza należy przemieszczać w otworze nosowym w kierunku góra-dół. Skuteczność zabiegu można podnieść poprzez zmianę kąta ułożenia końcówki. Z obserwacji wynika, iż zabieg jest przyjemniejszy, gdy dziecko ma otwartą buzię. Odciąganie można powtarzać kilka razy dziennie, aż do usunięcia wydzieliny. Zaleca się, aby po każdorazowym zabiegu nawilżyć śluzówkę nosa dziecka.


DSC_0291 DSC_0317 DSC_0352 DSC_0370

 

Zabieg okazał się jak najbardziej skuteczny, a przede wszystkim bezbolesny dla Arka. Szybko i skutecznie powtarzając tą czynność kilkukrotnie w ciągu tygodnia, pozbyliśmy się kataru oraz paskudnego choróbska atakującego nas z każdej strony. Jest on bezpieczny dzięki unikalnym kształtom poszczególnych elementów aspiratora. Siła ssania zostaje odpowiednio zmniejszona. W efekcie wysoka skuteczność odciągania zostaje uzyskana w sposób bezpieczny dla maluszka. Dodatkowo przeźroczysta budowa pozwala od razu ocenić ilość i charakter wydzieliny.

Wtedy pomyślałam sobie o mojej siostrze, której dzieciaki też miał duży kłopot z ciągle nawracającym katarem powodującym różne choróbska układu oddechowego. Dzwonię do niej i mówię, że w końcu mam coś na nasze ciągłe zmartwienie. Opowiedziałam jej o Katarku. Myślałam, że dostanę brawa za tak świetnego newsa, który skończy nasze i dzieci katusze. W dodatku okazało się że sąsiadka również odkryła to zbawcze urządzenie. Wychwalania nie było końca.

 

DSC_0275

 

Arek strasznie boi się odkurzacza, wręcz powiedziałabym, że wpada w panikę gdy tylko ktoś z domowników wypowie słowo O-D-K-U-R-Z-A-C-Z. Jak był mały nie stanowił on żadnego problemu. Z wiekiem pozmieniało mu się troszkę i zastanawialiśmy się co zrobimy gdy konieczne będzie skorzystanie z pomocy Katarka. Bardzo chcieliśmy aby ta chwila nigdy nie nadeszła, ale jak to zawsze bywa dzieje się na odwrót. Daliśmy mu pudełko, z którego miał wyciągnąć cały sprzęt. Wcześniej przygotowaliśmy znienawidzony przez niego odkurzacz. Arek już czekał trzymając cały sprzęt przy nosku, aż włączmy go. Obyło się bez żadnego krzyku, płaczu czy awantury. Katarek i odkurzacz zrobili swoje, a dziecię oddychało z powrotem tak jak powinno. Jednak jego tolerancja na buczący sprzęt istnieje tylko przy czyszczeniu noska, co uważa za świetną zabawę.

 

DSC_0217

 

Jak zauważyliście aktywnie korzystamy z ciepłych jak i zimnach dni, chodź zdecydowanie uwielbiamy wygrzewać się w słoneczku. Często pakujemy manatki i wyjeżdżamy na weekend, a czasem na dłuższe wolne. Podróż nawet ta mała z dzieckiem, uświadamia nas że musimy być gotowi na wszystkie ewentualności. Zawsze apteczka zajmuje więcej miejsca w torbach niż pozostałe rzeczy. Los nauczył nas, że wszystkie choroby najczęściej w naszym przypadku atakują nas własnie poza domem. Wkurzające to jest bardzo, bo nie raz Arek dostał gorączki z niczego czy grypy żołądkowej. Zdarzało się też, że na drugi dzień budził się z chrypą i koszmarnie zatkanym nosem. Zdrowie dziecka najważniejsze, dlatego jak najszybsze działanie jest wskazane. Zawsze na katar mamy przy sobie Katarka. Jak radzimy sobie z odkurzaczem? Gdy jesteśmy w górach czy nad jeziorem albo morzem, jeżeli nie ma go w mieszkaniu które zajmujemy organizujemy go. Ostatnio byliśmy na weekend w schronisku i po ognisku Arek miał kłopoty z nosem. Poprosiliśmy gospodarzy o udostępnienie nam takiego sprzętu i sprawa była załatwiona od ręki. Raczej w każdym pensjonacie, hotelu, schronisku, domu jest on dostępny więc nie ma co się martwić, że odsysacz będzie bezużyteczny na wyjeździe.

 

DSC_0956 DSC_0519 DSC_1337

 

Katarek stosujemy już od dłuższego czasu. Nie tylko ja i moja siostra przekonałyśmy się o jego skuteczności. Często gdy rozmawiam z mamami na temat chorób i pada temat o katarze, prawie każda przyznaje się, że go stosuje. Z resztą nie dziwię się temu, ponieważ rezultaty są zadowalające, a on służy nam do dziś i odciąga katar zostawiając mózg na swoim miejscu cały i zdrowy.

 

Korzystałyście kiedyś z Katarka? Jakie macie o nim zdanie? Pomógł Waszym dzieciom czy raczej wolicie inne rozwiązania na pozbycie się kataru?

 

 

 

 

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

15 odpowiedzi

  1. Stosowałam wiele sposobów na katar – inhalacje, spreje z wodą morska, maście czy tabletki. Jednak gdy zaczełam uzywać katarka, wszystko inne poszło do kosza! Z czystym sercem można polecić to urządzenie 😉

  2. To jest najlepsza rzecz na świecie do odysyania glutów z nosa dziecka, które nie potrafi jeszcze samodzielnie smarkać. U nas parę miesięcy temu już przestał być potrzebny, ale generalnie to jedna z tych rzeczy, które określam mianem GENIALNYCH 🙂

    1. U nas Arek mimo iż potrafi to i tak robi nam na złość i zamiast na zewnątrz wciąga z powrotem, więc jak potrzeba w użytku jest non stop! Zgadam się! Jest genialny 🙂

  3. Trochę wg mnie jest przereklamowany.. Po NoseFrida myślałam,że Katarek będzie rewelacyjny, ale niestety wyciąga tylko nieco lepiej niż Frida (10-m.maluch) i niestety wiąże się z wyciąganiem i składaniem odkurzacza, a więc odciąganie w nocy odpada… A to nocą dziecko ma najbardziej zapchany nosek.

      1. My korzystamy całą dobę, ale to dlatego, że mamy dobrze wygłuszony blok i sąsiedzi nic nie słyszą 🙂 Nie byłam przekonana do katarka do pierwszego użycia – momentalnie zmieniłam zdanie.

    1. Polecam po odciągnięciu Nasivin! Jest również dostępny dla takich maluszków, moje chłopaki śpią wtedy o wiele lepiej (1,5 roku i 3 lata) 🙂 I rzeczywiście Katarek to numer jeden w naszym domu, choć Młodszy drze się przy tym niemiłosiernie, to starszy sam idzie i sobie odciąga nosek 🙂

  4. u mnie w domu nie rozumieją co ten katarek nam daje jak szybko choroby możemy się pozbyć i siostra (nie ma jeszcze dziecka) ciagle mi mowi jak go używamy ze krzywdzimy dziecko tym ehhhh i tak w kółko (zresztą ma więcej do powiedzenia o wychowaniu mojej księżniczki ) owie jej spróbuj zaciagnac się tą fridą i chora być potem męża np. frida na wymioty zbierała słysząc jak te gluty wciąga hheh a teraz sam katarkiem robi

  5. Powiem tak szczerze, że widziałam w akcji ten aspirator, kiedy szwagierka używała go „na córce” i powiedziałam, że nigdy go nie kupię. Mamy aspirator, ale taki, którym to rodzic „zaciąga” przez rurkę wydzielinę. Wg mnie jest dużo lepszy choć trzeba mieć też parę w płucach 😉

  6. mamy taki zasysacz ale bez mozliwosci podlaczenia do odkurzacza. to maz wciaga siłą swoich płuc. Maja tego nie cierpi. Woli zwyklą gruszkę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *