To byłam ja.

To byłam ja.

To mnie obrzuciłaś tym karcącym, spojrzeniem, bo w mojej ręce znajdowała się duża dawka cukru, a moje dziecko pochłaniało jeszcze większa, która oczywiście jest zabroniona.

To byłam ja.

To w moim oknie odbijał się ekran telewizora i dobrze była widoczna kolejna bajka która miałam czelność zapodać mojemu dziecku.

To byłam ja.

To ja dziś dostawałam od reszty: nieumalowana, byle jak uczesana, beznadziejnie wystylizowana i nawet się tym zbytnio nie przejmująca.

To byłam ja.

To na mojej twarzy nie pojawił się uśmiech, nie myślałam o tym by podziękować, nie przejmowałam się otoczeniem i najbardziej na świecie chciałam choć na chwile zniknąć.

To byłam ja.

 

To byłam ta gorsza ja, ta której nie lubię bo czasem pojawia się zbyt często. Najgorzej kiedy mam tyle do zrobienia i muszę jeszcze przebijać się przez chmarę ludzi, których serio nie chciałabym dziś oglądać. To ja ta uznawana za gorsza, wskazywana palcem, karcona mocnym spojrzeniem, aż dreszcz czasem przechodzi po plecach. Życie. Tak, to jest życie i powiem Ci coś jeszcze, ze nie da rady każdego dnia być ta zajebista, najcudowniejsza i najpiękniejsza mama czy kobieta na świecie albo choć w swojej okolicy. Bo niewierze, że każdego dnia wstajesz tą właściwą nogą z ogromnym uśmiechem na twarzy i wiesz, że każdego dnia możesz zawojować świat.

 

Kiedyś w to wierzyłam, kiedyś też tak myślałam, ale potem przyszła rzeczywistość, dziecko, inne zobowiązania, poważniejsze życie i nie każdy dzień nadaje się do wojowania ze światem i niekiedy po prostu chce się na chwilę zniknąć lub cały dzień przespać.

Kiedyś patrzyłam tym samym pogardliwym wzrokiem, bo jak tak można o siebie nie zadbać, a później karma do mnie wróciła.

 

To byłam ja

 

 

Tym razem to byłam ja.

Wiem, że czasem też jesteś to Ty. Nie ogarniasz rankiem wszystkiego, nie masz sił podkreślić oko i zakryć cień po tej nieprzespanej nocy, bo kolejne nie daje żyć, zęby idą i do ranka dziergałaś na jutro to co potrzebne do szkoły dla starszego, który jak zawsze w ostatniej chwili sobie o tym przypomniał. Wiem, że czasem też to jesteś Ty. Wracasz po nocnym dyżurze, robisz śniadanie, ogarniasz całe poranne przedstawienie i jeszcze musisz coś zrobić na mieście. Włos już nie ten, humor tym bardziej i marzysz tylko o łóżko, a tu jeszcze pod nosem słyszysz głos życzliwych.

To, że nie spełniam tego dnia wyznaczonych kanonów piękna, które ktoś tam traktuje poważnie, to nic nie znaczy.

To, że tego dnia robię wszystko aby przeżyć, załatwić wszystko i zamknąć ten dzień, to nic nie znaczy.

 

Bo mogę taki mieć i bez wyrzutu sumienia podążać tam gdzie mi się podoba.  A jeżeli komuś coś się nie podoba to niech nie patrzy i tym bardziej niech nie traci czasu na rozwijanie tematu jaka to beznadziejna jestem.

Bo kolejnego dnia miniesz mnie w innej odsłonie i nawet nie skojarzysz faktów, że wczoraj to byłam ta gorsza ja.

 

Każda z nas tak ma. Więc nie miej wyrzutów sumienia, że dziś nie jesteś cudowną matką, żoną i kochanką, bo tak się non stop nie da!

 

 

Ps. Ponadto kitki na głowie i niedbałe koki są fajne <3

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *