Powiem Ci co zdarzyło się 3 lata temu i dlaczego to było takie ważne…

3 lata temu rozpoczęła się dla mnie oraz całej naszej trójki nowa przygoda. Postanowiliśmy wyruszyć całkowicie w nieznaną dla nas do tej pory drogę, która w naszym odczuciu powinna być tą właściwą. Rozpoczynaliśmy wędrówkę w nieznane z mega pomysłem w głowie, ale też bardzo dużą obawą i dystansem. Na samym początku czułam się jak na wściekłym byku, tym który można często spotkać w tych amerykańskich filmach, gdzie kręci się on dookoła. Z przerażeniem oczekiwałam upadku i jego skutków, ponieważ nie oszukujmy się, niepełnosprawność w naszym kraju jest tematem tabu. Osoba, np. poruszająca się na wózku powinna być ubrana w sweterek o 10 rozmiarów mniejszy, czapeczkę niemowlaka i jeszcze za każdym razem na twarzy powinna widnieć tylko zbolała mina, która ma dokładnie pokazywać jak cierpisz.

 

I 3 lata temu wtargnęłam ja, ta bezczelna młoda dziewczyna, która wielkie G wie o życiu i próbuje jeszcze pokazać, że niepełnosprawne dziecko nie musi każdemu udowadniać jak jest ciężko i dziękować za życie każdej współczującej osobie.

I 3 lata temu rozpoczęłam pisać o tym wszystkim, co jest zamiatane pod dywan, o tym jak to wszystko wygląda i o tym, że nam też się wiele rzeczy należy i mamy do nich prawo.

I 3 lata temu znaleźliśmy się w Finałowej Trójce Blog Roku w kategorii blogi parentingowe.

 

Byliśmy czymś innym, czymś nowym, dziwnym, niespotykanym na naszym podwórku. To się spodobało, to się przyjęło i zaczęło szerzyć.

Liczba wiadomości, które od Was dostaję każdego dnia świadczy tylko o tym, że to co robimy jest bardzo potrzebne. Nie żałuję, że w jakiś sposób upubliczniam swoje życie. Pokazuję i piszę o bardziej prywatnych rzeczach,  bo wiem, że moje podejście do pewnych spraw Wam pomaga.

 

 

Wiesz dlaczego Ci o tym piszę ?

 

Dziś wiem, że gdybym się nie odważyła zrobić tego szalonego wtedy kroku i przestała patrzeć na to „CO LUDZIE POWIEDZĄ” nie byłabym tam, gdzie jestem. Siedziałabym pewnie z jakąś butelką taniego alko, bo co to za różnica, a przecież na lepsze nie zasługuję i pod kocem, późną wieczorową porą, kiedy dziecko już śpi, zapijałabym smutki i trudy każdego dnia. Bo jest ciężko i to nie podlega dyskusji, ale to jak Ty sobie zaczniesz z tym radzić i jaki znajdziesz na to sposób zależy tylko od Ciebie.

Jest wielu rodziców, którzy świetnie ogarniają dom, niepełnosprawne dziecko i jeszcze swoją karierę zawodową. Bo poświęcenie jest ostatnią rzeczą jaką chciałoby od Ciebie Twoje dziecko.

 

Uwierz w to.

Ono nie chce poświęcenia, ono chce uczestniczenia we wszystkim co się da. Chce normalnego życia, a co za tym idzie zabawy, smutku i radości.

Dużo osób jest zaskoczonych, że my jeździmy z TYM dzieckiem wszędzie. No przecież jak to? Szczerze? Mniej dziwi osoba opalająca się topless niż niepełnosprawny na plaży.

Dlaczego?

Wynika to głównie z tego, że „ta kara od Boga” (nie raz usłyszałam tekst typu: taka młoda, a tak ją Bóg skarał) powinna odbywać się w czterech ścianach i tak było w dużej mierze do tej pory i nadal tak jest, ale widzę coraz większą świadomość rodziców, zmianę ich spojrzenia na pewne sprawy i starania się likwidowania ograniczeń.

 

Ja nie chcę jej odbywać w taki sposób, wręcz przeciwnie, chcę udowodnić sobie, że mogę mojemu dziecku zapewnić normalne i godne życie mimo iż czasem musimy odwiedzić na dłużej szpital czy inne cudowne miejsce.

Chcę żeby w żaden sposób nie czuł się ograniczony i nigdy tak nie myślał. Aby miał kumpli, dziewczynę, wspomnienia z wakacji i nieraz, w dalekiej na razie przyszłości zaliczył jakąś klubową imprezę i kaca z rana.

Ma się nie bać odkrywać świata i w nim uczestniczyć  i ten kto choć raz na nas natrafi, zawsze wymienia te 3 cechy, które u nas najbardziej są widoczne: zdjęcia, podejście i uśmiech.

 

3 lata temu nie sądziłam, że tyle pięknych zdarzeń może mieć miejsce, kiedy robi się to co się kocha i pokazuje tylko swoje normalne życie.

3 lata temu nie sądziłam, że dziś nadejdzie ten dzień kiedy będę mogła Wam powiedzieć, że nasze starania, nasze podejście, działania w internecie zostaną dostrzeżone na szeroką skalę i zostaniemy w pewien sposób wyróżnieni i wyznaczeni do dalszego pokazywania przełamywania barier.

 

Firma Itaka zaprosiła nas do grupy wspaniałych ludzi, którzy mają podobne podejście do nas, by sprawdzić przystosowane Fuerteventury dla osób z niepełnosprawnością. #wakacjebezbarier

Ogromnie mnie cieszy, że na naszym rynku zaczyna się przykładać wagę do osób z ograniczeniami, które mimo wszystko chcą aktywnie uczestniczyć w życiu publicznym oraz korzystać z niego ile się da.

 

Wiesz, teraz moje dziecko na wózku, TAK MOJE DZIECKO NA WÓZKU uczestniczy w hotelowej animacji dla dzieci. I bawi się świetnie. Basen też już zwiedziliśmy, bo kto nas zna ten wie, że słońce i woda to może być Arka drugi dom. I nigdzie nie trzeba było nosić wózka. Da się? Da!

 

Dlatego serdecznie zapraszam Was do zaglądania, ponieważ będziemy wrzucać jakieś smaczki z tej cudownej wyspy i naszych testów.

 

Hola!

 

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *