TEGO NIE CHCIAŁEM SCHRZANIĆ

Jego krzyk dobiegał z końca sali, na której leżało kilkoro nowo narodzonych dzieci.

– Pewnie Pana tak woła? – przypuściła lekarka

– Tak, na pewno tak! – dumnie odpowiedziałem.

Podszedłem bliżej, by móc go zobaczyć. Jego krzyk umilkł, a maślane oczka wpatrywały się w moje zalane łzami. Dobre emocje wzięły w górę, nic nie było bardziej przełomowego niż ta chwila, chwila która rozwiała moje wątpliwości.

Wiedziałem, że nie mogę tego schrzanić.

1

 

Na początku jest strach, dominuje też niedowierzanie. Gdy dowiadujesz się, że zostaniesz tatą po raz pierwszy, tak naprawdę nic nie wiesz co Cię czeka. Z resztą w moim wieku ludzie nadal mają pstro w głowie, a ja musiałem się ogarnąć. Wróć. Chciałem się ogarnąć. Nigdy wcześniej nim nie byłem, więc nie mam z czym porównać, ani do czego odnieść.  A jednak  z serca wydobywa się radość, mimowolnie, która uspokaja mnie i daje obietnice, że wszystko będzie dobrze.

 

Zresztą tak myślałem….

Przecież przez okres ciąży istnieje możliwość przygotowania się do roli ojca. Jest jeszcze trochę czasu by móc podpytać innych ojców, zebrać doświadczenie. Książki o przewijaniu, karmieniu, pielęgnowaniu dziecka zaczynają wypierać sagę zmierzch z półki. Czujesz ulgę z głową pełną wiedzy, czujesz, że już nic nie może Cię zaskoczyć, na każdą ewentualność jesteś przygotowany.

 

A tu jednak…

2

 

Wybiła ta minuta w której rodzi się dziecko i cała Twoja wiedza szlak trafia. Idealne starcie praktyki vs teorii. Niestety 2:0 dla praktyki w moim przypadku. Jeden punkt za to, że wiedzę teoretyczną przesłoniły emocje i drugi celny strzał za brak przygotowania na niepełnosprawność Arka.

Strach był jeszcze potężniejszy, doszła też bezradność, niedowierzanie zmieniło swój punkt orientacji. Już wcześniej nie byłem pewny czy dam radę. A wtedy doszedł jeszcze ten strzał w kolano. Wątpliwości zaprzątały głowę jeszcze bardziej. Z resztą facet ma gorzej. Nie nosi w sobie dziecka i jego więź bardziej buduje się po narodzinach. Przecież łatwiej jest odejść, zostawić to wszystko gdzieś i żyć inaczej. Jednak taka opcja nie była odpowiednia dla mnie.

I wtedy odezwał się on…

 

 

Tego nie chciałem schrzanić, bycia ojcem nie chciałem schrzanić! 

 

Cieszę się, że jestem tatą. Wiem, że dla niego zawsze będę na pierwszym miejscu.

 

Gdy pierwszy raz usłyszałem słowo „Tata” świat zatrzymał się dla mnie na sekundę. Nie da się tego opisać słowami, to trzeba poczuć! „Tatusiu chodź tu” „tatusiu…” to i tamto nie zamienił bym na nic innego.

Nie wyobrażam sobie żyć bez tych wszystkich kolejek, klocków, aut czy nie oglądać na dobranoc Smerfów. Dzięki niemu dalej mogę robić to co uwielbiałem w dzieciństwie i sprawiało mi wielką frajdę oraz dzielić się tym.

 

Warto było nauczyć się cierpliwości i wrażliwości.

Chodź to chyba najcięższe z tego czego nie mogłem przezwyciężyć. Nocny płacz, codzienne trudy czy walka o lepsze jutro męczą. Cierpliwość schodzi na drugi plan, a tak naprawdę jest najistotniejsza.

Początki są trudne i cieszę się, że teraz jest lepiej.

Ojcowska droga to wiele niespodzianek, radosnych chwil ,ale też smutku. Droga wielu nowych możliwości ale też obowiązków. Droga, którą uważam, że każdy mężczyzna powinien przejść, bo warto.

 

 Nie schrzań tego Tato! 

 

345

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

8 odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *