CHODŹ, POWIEM CI W CZYM MOJE DZIECKO JEST LEPSZE OD TWOJEGO

 

O jaki ładny chłopczyk. Powiedz mama. Nie mówi jeszcze? Jak to? Moja tak ładnie już mówi, liczy do 5, śpiewa piosenki i wierszyki, recytuje. Bez łyżki i widelca obiadu nie zje. A kompletnie nic się przy tym nie brudzi. Ani troszeczkę. Butki sama założy, spodenki, podkoszulek też. Z nocnika korzysta od kiedy pamiętam, taka zdolna.

 

„No i na co mi to mówisz?” zastanawiam się w myślach, gdy słyszę po raz setny taki wierszyk od mamy, której dziecko jest w czymś lepsze od mojego.

 

Najlepiej byłoby odpowiedzieć na wszystko tak, by nie miała jak się wywyższać, tylko kłamstwo ma krótkie nogi i moje dziecię szybko by się wygadało, że jest inaczej. Stop. Właśnie by nic nie powiedziało, więc pozwalam jej podbudować swoje ego kosztem deptania mojego. Niech ma trochę uciechy, przecież to takie zajebiste porównywać i pokazywać jaką jesteś cudowną matka. Przecież samo dziecko, by tego nie osiągnęło gdyby nie ty, prawda?

Coraz częściej się zastanawiam dlaczego tak strasznie porównujemy swoje dzieci do innych.

„Kasia potrafiła napisać na 5, a Ty czemu nie?” kto tego pytania nie słyszał uczęszczając do szkoły?

Chyba każdy słyszał. Jednak, gdy dostało się 5 z innego przedmiotu, a  Kasia napisała gorzej o tym już rodzic nie pamięta. Przecież to nie jest mobilizujące, przynajmniej dla mnie. Gdy ktoś Ci cały czas wpaja, że jesteś beznadziejną matką, w końcu w to uwierzysz mimo, iż tamta osoba nie ma racji. Tak samo jest z dzieckiem. Koduje to wszystko sobie i wie, że co zrobi zawsze będzie gorsze od jego rówieśników, więc jaki jest sens się starać?

 

A teraz powiem Ci w czym moje dziecko jest lepsze od Twojego!

 

W niczym.

 

Tak, dobrze przeczytałaś w niczym, ponieważ każde dziecko jest inne. Bez sensu jest porównywanie i ciągłe rywalizowanie między mamami czy dziećmi, gdyż nie wszyscy są tak samo zdolni. Dzieci rozwijają się różnie, dlatego trzeba o tym pamiętać i jak najbardziej wspierać zamiast cały czas dostawać kopa, ponieważ Ty nie potrafisz być tak świetny jak inni. Zapominamy o tym, że dziedzin, w których nasze dziecko może być dobre jest multum i na pewno znajdzie sobie jakąś, w której będzie się całkowicie spełniać. Tak więc proszę skończcie z tymi porównywaniami. Cieszmy się z każdego dobrego wyniku  osiągniętego  przez nasze dziecko, a nie narzekajmy, że inne dziecko zrobiło to lepiej. Ten wyścig szczurów jest bez sensu…

 

Chwalmy, wspierajmy, motywujmy, kochajmy z całych sił…

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

31 odpowiedzi

  1. Oj znam to ale to jeszcze nic… u mnie jeszcze było kino że czuję się lepsza od innych bo mam pomysł na życie a jako ON nie mam do tego prawa. Kilka lat straciłam na walkę i teraz jestem na ostatniej prostej do spełnienia marzeń

  2. Prawda. W niczym. Każde dziecko to odrębną jednostka, tak jak dorosły. I tak też należy je traktować. To tak jakby ktoś powiedział do nas, że Adam potrafi pięknie rysować komiksy a ty nie. Jako dorośli olewamy sprawę, bo co nas Adam obchodzi. Ma do tego talent a my nie. Z tym, że dziecko, które usłyszy „Zosia tak pięknie maluje. Ty nie potrafisz”, już sprawy nie oleje. I rodzica szlag trafia, bo jak tak można i kiedy się w końcu skończy ten wyścig szczurów.

  3. W niczym. Świetna odpowiedź 🙂 Choć to nie prawda, ale zamyka usta innym. Bo każdy jest w czymś dobry i w czymś gorszy.
    Też zawsze zastanawiało mnie dlaczego musimy sobie udowadniać wyższość nad innymi. Może dlatego, że sami nie mamy wysokiego poczucia własnej wartości. Bo sami zostaliśmy skrzywdzeni w młodości właśnie ciągłym porównywaniem.
    Więc powtórzę za Tobą: chwalcie, wspierajcie, motywujcie i kochacie z całych sił.
    Bardzo podoba mi się Twój tekst.
    Pozdrawiam

  4. Kiedyś jedna pani patrzy na Młodą i mówi taka duża i jeszcze ma pieluchę? Moja wnuczka to już od dawna nie nosi ( dziewczynki były w jednym wieku) i zaczyna się wyliczanie co jej wnuczka potrafi…no nie wytrzymałam i mówię co potrafi moje dziecko- oczy jak 5 zl zrobiła. Wiem, że nie była to zbyt dobra zagrywka ale mnie baba wkurzyła. Cisza…dziecko moje zaczyna śpiewać piosenki. Pani do wnuczki no śpiewaj przecież też potrafisz…dziecko nie reaguje, kolejny raz pada rozkaz…zero reakcji. Pani ponawia – no śpiewaj- dziewczynka się rozpłakała i powiedziala, że chce iść do domu. Miałam ochotę nakopać babie w tyłek ale i tak by to nic nie dało.

      1. Takich kwiatków to ja jeszcze parę widziałam. Młoda jest bardzo kontaktowa. Podeszła kiedyś do dziewczynki w sklepie i mówi o masz różowy, żółty i zielony mazak. Babcia wkracza do akcji- mówi do wnuczki- a jaki to kolor, a to jaki a to jaki, bo wie pani ona już zna wszystkie kolory, umie to to i to. Dziewczynka głowa w dół. Uśmiechnęłam się do niej i mówię, że jest bardzo mądra…a babci to miałam ochotę w zęby dać żeby dziecka nie stresowała

  5. Jak nie można podbudować ego własną pasją, zainteresowaniami i osiągnięciami, to wykorzystuje się dziecko. A to jest bez sensu i często niszczy rówieśnicze relacje, bo wprowadza do nich niezdrową rywalizację.

  6. Dobrze napisane. Porównywanie nie jest dobre, ani w momencie kiedy przed innymi chwalimy się własnym dzieckiem, ani kiedy własne dziecko porównujemy do innych …
    Miałam koleżankę w podstawówce, za często jej nie odwiedzałam, ale jeżeli już mi się zdarzyło to z tych odwiedzin pamiętam tylko gadanie jej matki, a dlaczego ty nie możesz tak jak Ula … , zobacz Ula to, Ula tamto …,
    we wszystkim byłam lepsza od jej córki! Mi dziecku było głupio, bo wiedziałam, że tej mojej koleżance jest przykro. A ona jakby nie widziała jaką przykrość swojemu własnemu dziecku robi. Masakra po prostu. Do tej pory mi szkoda dziewczyny.

  7. moje też prawie dwu letnie korzysta z pieluchy, mówi swoim językiem, który nie ma nic wspólnego z polskim 🙂 Najlepsze czego mi udało się go nauczyć to bić sobie brawo jak coś uda mu się zrobić. Tak jak napisałaś chwalmy, wspierajmy i motywujmy, nie podcinajmy dzieciom skrzydeł, niech nie przychodzi nam do głowy porównywanie czy 'deptanie” dziecka, nie ważne czy nasze czy nie bo każde z tych małych istotek jest najlepsze takie jakie jest 🙂

  8. Tez nie lubię takiego zachowania, to tak jakby moje 2 letnie dziecko który nie umie liczyć do 3 (tak jak jego „koleżanka”) nigdy w życiu miałoby się tego nie nauczyć. Nie wiem czemu mają służyć takie porównywania. Dlatego popieram Twój tekst 🙂

  9. Mnie zdziwiły jeszcze częste uwagi pielęgniarek, lekarzy itp., którzy chyba najlepiej powinni zdawać sobie sprawę z indywidualnego rozwoju każdego dziecka. Na bilansie dwulatka usłyszałam z ogromnymi oczami pielęgniarki „JESZCZE NIE MÓWI??? NIE KORZYSTA Z NOCNIKA??? „…Itp, itd. Od logopedy usłyszałam, że za późno uczę syna na nocnik, w wieku 2,5 lat, jak zrobiło sie ciepło. I nikt nie słucha nawet, że pól roku wczesniej, zimą, uczyłam syna 2 tygodnie bez większych efektów, a na poczatku lata nauczył sie w 3 dni. Każdy myśli, że zna moje dziecko lepiej, jego potrzeby i umiejętności.

    1. Niemówiacy dwulatek to poważny problem. Może, choć nie musi oznaczać poważne zaburzenia w rozwoju. Dobrze, że pielęgniarka zapala lampkę ostrzegawczą, bo są rzeczy, które warto skontrolować wcześniej niż później. Bardzo często bywa odwrotnie w służbie zdrowia. Jeśli waga się zgadza i osłuchowo ok, to dziecko zdrowe. W temacie nocnika się nie wypowiadam, bo się nie znam. 🙂

  10. Wyścigi… W rodzinie dostrzegłam wyścig o szkołę – bo muzyczna, bo zajęcia, bo takie, a nie inne buty do szkoły. Dzieci są niekiedy marionetkami, odznakami rodziców, które polerują… Smutne.

  11. Na Twoim miejscu chyba bym nie wytrzymała i palnęła „czy pani ma dziecko, czy tresowaną małpkę?”. Tylko dziecka szkoda, że jest narażane na taki stres, bo rodzina ma jakieś dziwne kompleksy.

  12. E tam, z takimi ludźmi to się nie ma nawet co w dyskusje wdawać. Jak ktoś mi wyjeżdża z listą, co umie jego/jej dziecko/wnuczek, to uśmiecham się tylko i gratuluję mądrej i zdolnej pociechy. I koniec tematu. Nie czuję potrzeby licytowania się, że moje dziecko co prawda nie umie tego, a umie coś innego. Dla mnie i tak jest najcudowniejsze 🙂

  13. A najbardziej widać w przedszkolu, że nie ma żadnej różnicy czy twoje dziecko zaczęło chodzic później czy szybciej,mówić w wieku 2 czy 3 lat,raczkowalo czy nie raczkowalo, przesypialo noce tak szybko jak dziecko X mając 3 mies. 😉 Wszystkie chodzą, wszystkie mówią,wszystkie przesypiaja noce 😉 I w przedszkolu można porównywać,ale to już inny temat. Najważniejsze, że wszystkie chodzą,a nawet biegają, wszystkie mówią,a nawet potrafią nieźle krzyczeć, wszystkie spia,a nawet trudno nieraz wybudzic do przedszkola 😉 Każde jest inne i każde będzie miało inna pasję już w przedszkolu, jedno będzie kolorowac, drugie wiersze recytowac, a trzecie najwyższe wieże z klocków budować 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *