MAMO, JA UMRĘ PRAWDA?

 

 

‘’Wie Pani, że najgorsze to jest mu odpowiedzieć na pytanie, które ostatnio zadaje dość często: Mamo czy ja umrę niedługo?
I co ja mam mu odpowiedzieć? Że nie znam jego dnia ani godziny, ale to może nastąpić szybciej niż myślimy? ‘’

 

Spotykam ich dosyć często. Razem walczymy o lepszą przyszłość naszych dzieci. Zawsze gdy wchodzą na korytarz uśmiechem zarażają każdego. Witają się z każdym, a jego szczerość można dostrzec jak na dłoni. Porusza się powoli, ponieważ każdy krok teraz jest wyzwaniem. Mięśnie wysiadają, nie chcą współpracować.
Urodził się zdrowy, jednak coś było nie tak, czuli to. Lekarze nie mogli znaleźć przyczyny. Leczyli się na jakąś bzdurę a tak naprawdę problem był poważny. Choroba genetyczna, kobiety są nosicielami, chłopcy chorują. Najgorsza odmiana.

 

„Widzi Pani tu mam blizny po operacji, gdyby nie ona pewnie już bym nie chodził”

Uśmiechnięty, opanowany, rozgadany. Chłopak z krwi i kości. Walczy każdego dnia, mimo iż nadal nie wie dlaczego go to spotkało i czemu on musi z każdym dniem tracić sprawność. Codziennie przyjmuje odpowiednią dawkę lekarstw, po które rodzice jeżdżą do Niemiec, bo w Polsce ich nie ma. Z każdym dniem jest coraz gorzej. Jednak nie poddaje się i walczy, by zatrzymać postępującą chorobę. Chodzi do szkoły, na rehabilitację i jeszcze ma czasu coś popsocić.

 

„Chciałby biegać, jeździć na rowerze jak inne dzieci, ale nie da rady. Mięśnie są już za słabe, nie nadążają.’’

Ona nie daje za wygraną, on też się nie poddaje. Widzi, że nie może wielu czynności już robić. Wie też, że kiedyś będzie musiał się poddać. Gdy serce czy płuca przestaną działać. Lekarze mówią, że 12 rok życia nie więcej.

 

‘’Mam tego świadomość, że kiedyś płuca przestaną działać i razem z ostatnim oddechem odejdzie i on. ‘’

Patrzę na nich za każdym razem i ich podziwiam. Za tą siłę, ogromną determinację, walkę, uśmiech, radość z życia i ten szczery błysk w oku. Nie poddają się, mimo iż coraz bliżej im do wyroku niż zakończenia męki.
Jednak siła jaką im on daje jest niewyobrażalna.

 

‘’Jego odejście?
Nie myślę o tym. Teraz muszę się nim cieszyć, później będę cierpieć.’’

Bo o tak dzielnych ludziach trzeba mówić. Historią ich trzeba się dzielić.

[line]

Jeżeli chcesz się podzielić tym co czujesz, tym co Cię spotkało, napisz: blog@nakolkach.com

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

2 odpowiedzi

  1. Gdy byłam dziewczynką nie rozumiałam czemu rodzice opowiadali mi o synku znajomych, którym polecili ten sam szpital, w którym ja byłam. Nie rozumiałam, gdy mówili, jakie operacje już przeszedł i że podobne do moich. Nie rozumiałam, czemu gdy moja walka się zakończyła, ich nadal trwała i nabierała na sile. Byłam tylko dzieckiem. Chłopiec wciąż wracał w rozmowach o szpitalach i lekarzach. Teraz, gdy jestem już dorosłą kobietą zauważyłam brak tych rozmów. I dopiero teraz rozumiem co one oznaczają. I nie podoba mi się to. Cholernie mi się nie podoba niesprawiedliwość świata, gdzie wciąż zbyt młodzi ludzie muszą go opuścić.

  2. Będąc w 1 ciąży dowiedzialam sie ze mam raka.26Lat i koniec?Podjelam decyzje aby czekać do końca.Ryzykowalam wiele-ale jak dla kazdej matki -moje dziecko bylo ważniejsze niz cokolwiek innego. Potem operacja i inne dzialania.Bol nieznosny.Dlatego nie potrafie sobie wyobrazić dziecka w takich sytuacjach kryzysowych…ja tez zylam pytaniem Ile to potrwa.Dawali mi 40%szans aby przetrwac 18miesiecy.Za pół roku minie 5lat.I zostane przez nfz uznana za zdrową.Mam 2 zdrowe córki.Mam nadzieje ze bedzie wiecej takich happy endow-cudow.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *