KOBIETA KONTRA FACET, CZYLI CZEMU ON TEGO NIE ROZUMIE?

Facet. Istota prawie boska, która sprawia, że życie jest łatwiejsze. Przynajmniej taki pewnie był zamiar. Jednak czasem na lini damsko męskiej występuje konflikt, bo oczywiście facet nie potrafi zrozumieć wielu dla nas oczywistych rzeczy. Biedaczek głowi się i za nic nie potrafi ogarnąć o co chodzi kobiecie, a przecież my nie jesteśmy jakoś strasznie skomplikowane. Tak trudno zapamiętać, że gdy kobieta mówi nie to oznacza tak, ale też nie zawsze i niekiedy chce byś myślał, że tak oznacza, jednak tak, a na prawdę to tak nie jest. Banalne prawda?

Dlatego tym bardziej nie rozumiem, dlaczego facet tych poniższych rzeczy nadal nie ogarnia…

Tak więc zapytałam się Adama czego, jako osobnik płci męskiej, nie może w nas zrozumieć. Udało się wychwycić parę przykładów i zapisać jego rozkminy i moje odpowiedzi na ten temat.

 

 

MYŚLENIE

A: Wy myślicie, że my wszystkim się domyślimy. Jeżeli mówisz, że mam posprzątać stół, to posprzątam stół a nie stół, wszystkie krzesła i podłogę dookoła. To nie tak, że nie umiemy się domyślić, toż to samowolka, jeżeli nie dałaś wyraźnego sygnału. A może Ty miałaś ochotę zmyć dzisiaj podłogę, a ja bym Ci tą przyjemność odebrał?

M: No tak. Tu popełniamy kategoryczny błąd. W każdym poradniku jest napisane, że facetowi trzeba prosto i wyraźnie powiedzieć co ma zrobić. No właśnie. Gdybyś mi tak powiedział to posprzątałabym stół, krzesła, podłogę, całą kuchnię i jeszcze łazienkę. Raczej bym nie płakała, że podłogi dziś nie umyję. Więc na przyszłość się nie martw.

 

 

MAKIJAŻ

A: Potraficie siedzieć przed lustrem bardzo, ale to bardzo długo. Przecież mówiłaś, że wychodzisz tylko z koleżankami. Dla koleżanek się tak stroisz? Przecież to dziwne.

M: No właśnie czemu to tak ciężko ogarnąć, że makijaż na takie wyjście jest obowiązkiem? Facet tego nie zrozumie, że musimy wyglądać najlepiej. W końcu baba każdy cień pod oczami zobaczy i perfidnie to wykorzysta. Z resztą godzina sam na sam w łazience, do tego z kuferkiem kosmetyków działa cuda i nic tak nie poprawia nastroju jak piękny makijaż!

 

 

KWIATY

A: To już jest zagadka ludzkości. Skąd ta fascynacja kwiatami. Co chwile podteksty: „zwiędły już”, „przydały by się jakieś nowe” o i najlepszy „nie minąłeś gdzieś po drodze kwiaciarni?”. Ja rozumiem co jakiś czas albo w obowiązkowe święta, ale żeby częściej? Przecież to taki niepraktyczny prezent. Z zestawu nowych noży czy drukarki nie byłaś tak uradowana jak z bukietu róż.

M: To tak jak z waszą fascynacją do nowego modelu BMW czy kolejnej części GTA. Potraficie na ten temat gadać godzinami i zachwycać się kawałkiem blachy. A gra z praktycznością nie ma nic wspólnego. Tu nie trzeba nic rozumieć, trzeba nas nimi obdarowywać. Jeden kwiatek to przecież tyle radości! A ile dla Was spokoju 🙂

 

ZAKUPY

A: Dlaczego zakupy z Tobą tak długo trwają? Jeszcze to, tamto, tam nie byłam. Dochodzi do przymierzenia i pytasz – ładne, pasuje? „Śliczne Kochanie, bierzemy – odpowiadam, taa jasne, Ty mnie zbywasz, chcesz po prostu stąd szybko wyjść.” Po dwóch godzinach wychodzimy z niczym 🙂

M: Wróć! Ja wychodzę z niczym. Po tekście „ w tym wyglądasz dobrze, w tamtym też, zresztą we wszystkim Ci ładnie” też byś nic nie kupił 🙂

 

OBRAŻANIE

 

A: ” – Coś się stało? – Nie, nic. – To o co chodzi? – O nic!” Dla faceta nic to nic.

M: Co mam poradzić na to, że u nas nić oznacza wszystko? Tak to już jest i musisz się domyślić, że coś przeskrobałeś.

 

DIETA

A: A wczoraj mówiłaś, że przestajesz jeść słodycze. Albo, że od jutra zmiana żywienia i straszenie mnie sałatą i marchewką. Tylko, że ten dzień jeszcze nie nadszedł.

M: Mówiłam no i co z tego? Mam ochotę to już nie można zjeść jednego. Przecież od tego nie przytyjemy ani dieta się nie zawali. Nagle się tak martwisz o moje dodatkowe kilogramy. A nie, wróć! Na pewno żałujesz mi tego ciastka! Uważasz, że jestem gruba? A: W tym momencie lepiej zmieńmy temat.

 

PEŁNA SZAFA

A: Moje ubrania w szafie zajmują może z 3 półki i parę wieszaków. Ty masz 4 razy tyle półek i nadal brak Ci miejsca. A jak przyjdzie co do czego, to i tak znowu nie masz się w co ubrać. Najlepsze jest gdy otwierasz szafę. Wtedy to o mało co Cię ubrania nie przygniatają.

M: To nie moja wina, że większość tych ubrań ma już pół wieku i do niczego nie pasuje, ale zawsze na wszelki wypadek lepiej je zostawić, bo może kiedyś się mogą przydać? A ponadto nowa para spodni czy bluzka jeszcze nikomu nie zaszkodziła 🙂

 

Jak widzicie muszę walczyć z powyższą listą, co wcale nie jest takie łatwe. A Wasz facet z czym ma największy problem i nie może za nic tego zrozumieć?

Bez tytułu

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

3 odpowiedzi

  1. Strasznie generalizujesz w tym tekście. Nic tak nie poprawi humopru jak pełny makijaż? Znam cąłą mase kobiet, ktore świetnie się czują naturalnie. Kwiatów nie lubię. Cięte przyjmę z jakiejs oakzji,a le nie wpadłabym na pomysł, by jakies kupować. Obrażanie sie bez słwoa, tzw, kobiece fochy uważam, za największy idiotyzm. Nic z tego typu fopchów nie wynika.

    Jasne, pewnie ja się czepiam, a miało być zabawnie i lekko. Mnie po prostu razi takie podejscie do kobiecej natury.

  2. A mi się tam podoba. Lubię kwiaty, choć zdecydowanie bardziej ucieszy mnie doniczka z wrzosem niż cięta róża. Czasami jest tak, że kłócę się o coś konkretnego, ale dopiero „w praniu” wychodzi, że tak naprawdę ten konkret to nic. Ładny makijaż – zdecydowanie. Nic tak nie poprawia humoru, jak zakupy.
    I małe spostrzeżenie: jaki Arek jest podobny do taty!!

  3. Zgadza się! Nie rozumiem tego strojenia się kobiet przed kobietami. Przecież i tak każda z was ma już jakiegoś faceta. Pewność siebie – no dobra, ale to nie randka, więc z godziny powinnyście skrócić czas do 15 minut w trakcie których robi się to co najpotrzebniejsze. 🙂 I o to też chodzi z tymi krzesłami, bo jak dostajemy sygnał, że trzeba ogarnąć krzesła, to znaczy, że one są ważne a nie stół 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *