Kiedyś traktowałam ludzi dobrze. Teraz – z wzajemnością.

Idziemy sobie parkiem w centrum Londynu. Równa dróżka, piękne drzewa i cudowna trawa, po której wózek szaleje jak na najlepszej nawierzchni. Atmosfera udziela się najmłodszemu, który próbuje pobić rekordy w prędkościach na tym odcinku. Ciepłe promienie słoneczne delikatnie ogrzewają twarz i sprawiają, że nie czujesz tempa tego wielkiego miasta. Samo centrum, zero gwaru, równiutko ostrzyżona trawa, każdy z uśmiechem na twarzy. Jedni w krótkich spodenkach, inni w kurtkach. Nie przeszkadza mi to ani mnie już to nie dziwi. Ważne, że na twarzy widoczny jest ogromny banan. Jest luźniej, jest tak przyjemniej, chce się żyć.  Niby ta godzina do tyłu, a czuję się jakbym miała w zapasie jakieś dziesięć.

 

Ogromny park, ogromny teren do spacerów, ogromne boiska do grania, ogromna ilość drzew i kwiatów i ludzie.

Ludzie, którzy sprawili, że nasz pobyt w Londynie był cudowny.

 

Podobno nie ma ludzi bezinteresownych. A jak są, to i tak mają jakiś w tym ukryty interes, o którym Ty nawet nie wiesz. Wstawiłam bodajże w lutym zdjęcie Arka z naszego pierwszego pobytu w Londynie, a w opisie napisałam, że wrócilibyśmy tam choćby dziś. Po opublikowaniu zdjęcia dostałam wiadomość. Od kobiety o złotym sercu, bezinteresownej, ciepłej, miłej, niezwykłej, zresztą jak jej cała rodzina. Myślałam, że śnię jak zaprosiła nas do siebie. Serio nie mogłam w to uwierzyć jak jeszcze wtedy obca osoba chce nas przyjąć pod swój dach. Pierwsza myśl: jakieś jaja.

Londyn nie jest tanim miastem jeżeli przeliczamy wszystko na złotówki, a nie na to ile tam się zarabia i jaki jest stosunek ich wypłaty do ceny koszyka zakupów w sklepie, a nocleg to najdroższa sprawa. Dlatego, gdy Ania zaproponowała nam kawałek podłogi i pisała to na serio, zaczęliśmy się nad tym poważnie zastanawiać. Ostatnim razem nie zwiedziliśmy dużo. Pozostał ogromny niedosyt i cała mapa miejsc, które warto jeszcze zobaczyć. Jednak najgorsze są ceny noclegów i gdy ten problem został zniwelowany nie wahaliśmy się ani chwilę.

Spacerując w tak pięknym miejscu, widząc jak zaczepiają Arka obcy ludzie, jak przybijają z nim piątki, uśmiechają się, zagadują, pytają się co tam słychać lub witają się ciepłym ,,Hey”, serce rośnie. Jak każdy jest chętny do pomocy i z chęcią wskazuje drogę albo sam zaczepia i pyta się czy nie pomóc gdy widzi, że trochę zboczyliśmy z drogi, jest cudowne.

Nie twierdzę, że sami tacy tam mieszkają, bo to nieprawda. Nie ma przecież ludzi idealnych jednak nadzieja jest, że kiedyś może będą nas otaczać tacy, którzy bezinteresownie zaoferują Ci coś swojego, poświecą swój bardzo cenny czas na spacer czy zjedzenie obiadu i będą zarażać swoim optymizmem przez cały czas mimo iż mają masę innych poważniejszych problemów.

 

Mój plan jest prosty. Takimi właśnie ludźmi chcę się otaczać.

 

To nie jest proste. Miałam wykładowcę przez dwa semestry, który przez cały czas otwarcie mówił nam, że jesteśmy bandą idiotów. Że daliśmy się oszukać systemowi, który robi z nas debili. Debili, którzy mu płacą i dzięki nam ma co do garnka włożyć. Niestety jego wykłady wiązały się z ćwiczeniem cierpliwości, by nie wstać i nie dać mu w mordkę. Były też jedynymi, gdzie człowiek wyłączał się na około 5 godzin, czasami były też 7 godzinne zajęcia, na których swoją teorię na temat debili powtarzał z 10 razy w przeciągu całych zajęć. Mieszał nas ze wszystkim czym mógł, jednak człowiek  po każdych zajęciach powtarzał sobie, że niedługo już koniec. Przeżyłam to i wiem, że to nie z naszym rokiem był problem tylko z nim.

 

Tacy ludzie też są i z takimi też się spotykam. Wiem, że pewnie Ty też.

 

Jako młoda matka nie raz słyszałam docinki na swój temat, nie raz widziałam ten pogardliwy wzrok, nie raz mnie olewano ze względu na wiek. Nie raz się przekonywali, że jako osoba pełnoletnia mam takie same prawa jak mamy o wiele starsze i będę z nich korzystać. Ich poglądy nie mogą decydować o traktowaniu. Każdy przecież jest na równi.

Po przylocie do Polski wpakowaliśmy się w zapchany po same brzegi autobus, który jest połączony z pociągiem i ma nas zawieźć do centrum Warszawy. Bilety kupuje się u Pani w autobusie. Obcokrajowiec chciał kupić bilet, nie posiadał naszej gotówki. „Nie sprzedam Panu w euro, tylko w złotych. Ja nie kantor”. Serio? Warszawa. Lotnisko. Porażka.

Biegliśmy na ten pociąg po schodach, dotarliśmy na peron, już przyciskaliśmy guzik do otwarcia drzwi. Odjechał. Kolejny za 40 minut. Porażka. Złość. Stałoby mu się gdyby zaczekał te 15 sekund.

 

Zawsze staram się traktować każdego człowieka tak jak ja chciałabym być traktowana, jednak jeżeli ktoś ma mnie gdzieś ja też nie będę tracić na niego więcej czasu.

Trafiałam też na ludzi, którzy chcieli współpracować, a gdy wyczuwali zagrożenie albo w tej współpracy  spotykali nierówności wycofywali się, ponieważ lepiej zrezygnować niż rozwiązać problem.

Ale takie jest życie.

I gdy czasem mam dość tych ludzi przypominam sobie park w Londynie i te przybijane piątki i od razu jakoś tak lepiej i cieplej. Aż chce się żyć, dlatego warto otaczać się samymi ludźmi, którzy pozwalają nam na to życie.

 

 

„Kiedyś traktowałem ludzi dobrze. Teraz – z wzajemnością.”

                                                                      Anthony Hopkins

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

2 odpowiedzi

  1. Trafilas w sedno! Zdecydowanie się zgadzam. Starasz się pomóc, być miła a dostajesz w twarz, niestety coraz częściej spotykamy ludzi egoistyczne nastawionych do innych. Prawdę mówiąc to też zmieniam podejście bo bycie miłym dla wszystkich nie wychodzi na dobre: ( to przykre 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *