Czy warto udać się na wizytę u logopedy?

Nie raz już pisałam, że Arek swoją przygodę z mową zaczął trochę później niż my byśmy tego chcieli. Potrzebował więcej czasu, więc czasem warto wieżyc w to, że „chłopcy mówią przecież później”. U nas to stwierdzenie sprawdziło się w 100%. Jednak czasem może okazać się, że problemy z mową wynikają z innych przyczyn i warto to sprawdzić. Jako stali bywalce w gabinecie logopedycznym mogę coś więcej na ten temat powiedzieć. Arkadiusz swoją pierwszą wizytę u logopedy miał jak zaczął jest pierwsze pokarmy inne niż mleko. Kolejna nastąpiła około roku później, a od skończenia 2 latek chodzi regularnie na 30 minut raz w tygodniu. Od kiedy zaczął uczęszczać do przedszkola ma 2 razy w tygodniu spotkania z ciocią logopedą też po pół godziny.

 

Czy warto udać się na wizytę u logopedy?

 

Logopeda to nie jest jakiś potwór, tylko specjalista, który ma za zadanie pomóc naszemu dziecku, które czasem z niezależnych od nas przyczyn ma problemy z mową. Jeżeli słyszymy, że nasz maluch niewyraźnie mówi, nie chce jeszcze mówić lub ma problem  niektórymi literkami, warto zasięgnąć rady specjalisty, który pomoże nam rozwiązać problem.

Pierwsze spotkanie ma raczej charakter wywiadu, by logopeda mógł zapoznać się z nami oraz naszym dzieckiem. Poznawanie go ma formę zabawy i nie jest traumatycznym przeżyciem dla naszej pociechy. Po ustaleniu szczegółów zostaje rozpoznany problem (czasem jedno spotkanie nie wystarczy) i stwierdza się czy potrzebne są kolejne spotkania, na których będzie podjęta odpowiednia metoda, która pomoże rozwiązać problem czy wystarczą ćwiczenia w domu i doraźne kontrole.

 

U nas sytuacja wygląda tak, że Arek nie wymawia poprawnie litery K i G. Głównie pod tym kontem prowadzone są zajęcia, które mają na celu poprawę mowy. Spotkania nie są monotonne. Dużo malują, opowiadają, oglądają książek, czytają, mówią wierszyki, malują, kleją, lepią itp. Wszystko jest tak przemycane, aby dziecko jak najwięcej się nauczyło, a nie znudziło. Mimo ćwiczeń w przedszkolu oraz w domu poprawa nie następuje z dnia na dzień i potrzeba trochę czasu aby to wyćwiczyć, z czego w domu idzie to bardziej oporniej no bo mamie to można trochę pofikać. Niektóre przypadki wymagają dłuższej czasu, dlatego warto uzbroić się w cierpliwość i nie skreślać zajęć po pierwszej wizycie.

Ciocie logopedy bardzo się starają i skrupulatnie ćwiczą. Po roku pracy nad tymi literami słychać różnice, chodź jeszcze nie do końca to co ma być. Dalej „kupa” jest „pupa”, „kot” jest „tot” czy „gotować” to „totować”. Tak więc czasem jest śmiesznie, ale grunt, że sytuacja ulega poprawie.

Uważam, że warto udać się na wizytę do logopedy, ponieważ sama po swoim doświadczeniu wiem, że nie da rady w domu zapewnić dziecku tak różnorodnych ćwiczeń i zrobić to tak profesjonalnie jak osoba, która jest do tego wyszkolona. Trzeba też trafić na odpowiednie osoby, jednak nam szczęście pod tym względem dopisało. Dziecko w domu pracuje inaczej niż w osobnym miejscu z niespokrewnioną osobą.

 

U Arka w przedszkolu co określony czas są kontrole logopedy na poszczególnych grupach. Nie wiem jak jest w innych placówkach, ale jeżeli nie byliście z Waszym maluchem na wizycie u logopedy, a uczęszcza już do przedszkola i nie dostaliście żadnego zawiadomienia o potrzebie osobnej, szczegółowej kontroli to nie macie się czego bać.

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *