Niekiedy to życie przypomina nieustający maraton.Niekiedy to życie przypomina wyścig z czasem.Niekiedy to życie przypomina nieustającą wspinaczkę.Niekiedy to życie przypomina brutalną walkę.Niekiedy to życie niczego nie przypomina…
Zadano nam kiedyś pytanie na które nie potrafiliśmy odpowiedzieć. Nie mogliśmy znaleźć odpowiednich słów, które we właściwy sposób ustosunkowałyby się do tego pytania.
Jednoznacznej odpowiedzi nie ma. Nie byliśmy w stanie dobrać odpowiednich słów by wyrazić nasze uczucia i stan w którym znaleźliśmy się. W tamtej chwili do głowy potrafiło przyjść tylko jedno zdanie. „Normalnie, tylko czasem jest trudniej” . Dziś jednak patrząc przez pryzmat przeszłych wydarzeń, jesteśmy w stanie zbudować bardziej konstruktywną odpowiedź.
Jak to jest być rodzicem dziecka niepełnosprawnego?
Na usta od razu ciśnie się bardzo brzydkie słowo, które może nie do końca jest w stanie oddać nasze odczucia, ale jest bardzo bliskie temu. To nie jest sielanka, ale to nie jest żaden problem czy przeszkoda, lecz ogromne wyzwanie, któremu nie każdy sprostałby.
Zacznę od tej, która najbardziej uwidacznia się na początku życia dziecka.
Jest ciężko, cholernie ciężko. Brak czasu na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji i brak czasu na cokolwiek. Walka o lepsze jutro, przysłania wszystko. Na normalne życie nie ma już miejsca.
Ta świadomość, która towarzyszy od samego początku dnia i nie mija następnego, że Twoje dziecko nie będzie do końca sprawne.
Nie przybiegnie do Ciebie, nie wstanie rano i samo nie wyjdzie z łóżeczka by wskoczyć na Twoje łóżko delikatnie miziając Cię po twarzy swoją małą rączką i prosząc o Twoją pobudkę.
Ta świadomość, że pewne rzeczy nie będą mieć miejsca w naszym życiu była straszna.
Często zadawaliśmy sobie pytania „Dlaczego my, dlaczego nasze dziecko?”, „Co takiego zrobiliśmy?”, „Czy to nasza wina?” Czasem na głos, w większości po cichu, w myślach. Pytania, które jeszcze bardziej nas przygnębiały i przytłaczamy. Przerażające pytania tworzyły przerażające odpowiedzi w naszych głowach, pogłębiając smutek jeszcze bardziej.
Tak było kiedyś…
Pewnego razu powiedzieliśmy sobie dość i zadaliśmy sobie jedno kluczowe pytanie:
„Czy te przerażające pytania coś zmienią? Poprawią jego stan zdrowia?”
To potrafiło zdziałać cuda, bowiem odpowiedź przyszła od razu – oprócz smutku i zdołowania niczego więcej. Od tego momentu zaczęliśmy się skupiać na pozytywnych aspektach.
Arek dodaje nam ogromnej siły i motywacji na kolejne dni. Jest przecież naszą inspiracją.
Przestając się skupiać jedynie na jego niepełnosprawności, zaczęliśmy dostrzegać jego wielki uśmiech, ogromną chęć życia, walkę o lepsze jutro, jego bystrość czy kreatywność.
Zamieszał w naszej hierarchii wartości, pokazując, że są ważniejsze rzeczy niż zepsuty laptop czy plama na bluzce, która kiedyś była wielkim problemem. Dzięki niemu czujemy się potrzebni i mamy dla kogo walczyć i żyć. Wszystko dookoła stało się mniej istotne, a rzeczy związane z Arkiem bardziej wartościowsze.
Wspólne spacery, wypady na lody, wycieczki te większe i mniejsze, zabawa na placu zabaw – to co wydawało nam się kiedyś niemożliwe, uważając, że normalnego życia już nie zażyjemy stało się rzeczywistością, dzięki temu, że potrafiliśmy spojrzeć na to z innej, tej lepszej strony.
Teraz tylko zadajemy sobie pozytywne, motywujące pytania, które pchają nas do przodu. Codziennie pytamy siebie czego Arek dziś nas nauczył, co dobrego wniósł do naszego życia.
Mając dziecko niepełnosprawne, życie nabiera tych samych kolorów co przy zdrowym dziecku, musimy jednak dostrzec coś więcej niż tylko niepełnosprawność, a na to potrzeba czasu. Przeszkody, które napotyka się na początku drogi potrafią wyssać całą energię. Jednak kiedy najgorsze przeminie, życie zaczyna nabierać kolorów i zachęcać do działania.
Uśmiech każdego dziecka, nie zważając na jego niepełnosprawność daję ogromną siłę do życia.
Pingback: JAK ODPOWIEDZIEĆ NA PYTANIE: MAMO, TATO DLACZEGO JA?()