Akceptacja rodziny

Misiu urodził się biały. Nie tak jak inne goryle, on posiadał białe futerko, mimo iż nie był niedźwiedziem polarnym. Trafił do zoo, gdzie miał mieć lepiej. Gdzie miał być wolny i nie poniżany. Jednak okazało się na miejscu, że sytuacja wygląda całkowicie inaczej. Najstarszy goryl znajdujący się w przydzielonym dla nich wybiegu nie akceptował malca. Nie pozwalał bawić się z jego dziećmi. Mówił, że on nie jest gorylem itp. Mały śnieżny gorylek czuł się z tym okropnie.

Tak samo jest w przypadku naszych dzieci. Akceptacja najbliższych jest niezwykle istotna. Różnią się i to najbardziej kuje po oczach innych, którzy w pierwszej kolejności zwracają na to uwagę. Jednak to powinien być tylko i wyłącznie ich problem. Gorzej, gdy temat dotyczy naszej najbliższej rodziny, która za nic w świecie nie może pogodzić się ze stanem naszego dziecka. I tu nie mówię o bólu, który przechodzi. Nie mogą pogodzić się z ich wyglądem, ograniczeniami, specjalnymi wymaganiami. Nie widzą tego i też nie ukrywają. „Bo przecież nie chciałem mieć takiego wnuka/wnuczki.” Nie jestem pełnym dziadkiem/babcią”. Darzą też niechęcią, obojętnością, przez co sprawiają nam a przede wszystkim dziecku ból, które przecież to widzi i czuje. Wiem, że największy problem mają z tym osoby starsze. Znam parę, która twierdzi, że dzieci niepełnosprawne powinny być chowane zdala od świata, na wsi zabitej dechami, bo przecież takie to już nic w tym swoim życiu nie osiągnie.

A przecież akceptacja najbliższych jest niezwykle istotna. To oni mają nas wspierać, dodawać sił, mówić, że wszystko się ułoży, będzie dobrze, zdarzy się cud itp. To oni mają być naszym filarem, który nas podtrzyma, gdy dookoła wszystko nagle będzie się walić.

Najgorzej jest, gdy ten filar przestaje być stabilny i zostajemy z niczym, bo przecież nie tak miało być.

Na całe szczęście nigdy nie miałam okazji znaleźć się w takiej sytuacji i mam nadzieję, że to już mnie nie spotka, jednak wiem że tak się dzieje i to nie jest temat z kosmosu. Mogę tylko powiedzieć, każdej osobie, która przez to przechodziła, że ją podziwiam. To ciężkie wyzwanie poradzić sobie z czymś nowym bez wsparcia najbliższych. Jednak najważniejsze jest dobro swoje i dziecka, a brak akceptacji ze strony rodziny czy znajomych nie wpływa korzystnie i warto od takich osób się odciąć do kiedy nie zmienią swojego zdania i nastawienia.

 

Planował zmienić kolor futra. Uciekł z klatki. Gdy miała nastąpić zmiana koloru jego futra, młodsze goryle postawiły się ojcu i powiedziały co myślą. Ten, pod ich wpływem zmienił swoje nastawienie i misiek pozostał nadał białym gorylkiem.

Z ludźmi jest tak samo. Do niektórych rzeczy czasem muszą dojrzeć, przyzwyczaić się, potrzebują dłuższego wytłumaczenia, oswojenia. A jeżeli nadal mimo wszystko nie potrafią zaakceptować, warto odsunąć takie toksyczne relacje na dalszy plan. Bo przecież najważniejsze jest nasze zdrowie psychiczne, które w momencie próby jest bardzo obciążone i dodatkowe przykrości nie są wskazane.

A jeżeli im na nas zależy to po czasie się opamiętają i zaakceptują to, co miało wyglądać inaczej.

 

Bajka: „Goryl Śnieżek w Barcelonie”.

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

2 odpowiedzi

  1. Byłam raz w sytuacji gdy babcia nie przyszła do przedszkola na występ niepełnosprawnej wnuczki bo się jej wstydzila. Szkoda mi się zrobiło ale tej babci …nie wie co traci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *