Z dzieckiem na wesele czy bez?

 

Z dzieckiem na wesele czy bez?

Wiem, że wiele osób nie wyobraża sobie, aby nie zabierać na wesele swojego dziecka, które jest najważniejszą osobą w rodzinie. Są też tacy, którzy przed każdą taką imprezą zostawiają je z kimś, bo twierdzą, że wesele nie jest miejscem dla dzieci, no i że z dzieckiem nie da rady się bawić. Racje mają jedni i drudzy. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, dlatego stwierdziłam, że pokażę Wam moje zdanie jako: fotograf ślubny oraz matka. To są całkowicie dwa inne punkty, które zależą od sytuacji i mam nadzieję, że trochę rozjaśnię Wam temat i decyzje.

 

 

 

 

Fotograf ślubny.

 

Dzieci się fajnie fotografuje, lubię ich uśmiechy, gonitwy i  inne wygibasy, które często towarzyszą przy takich okazjach. Najfajniej fotografuje się dzieci, które na sam widok fotografa uśmiechają się od ucha do ucha i aż się proszą, aby im zrobić zdjęcia. Ale coraz mniej widuję je na takich uroczystościach, ponieważ większa część młodych decyduje się na rozdawanie zaproszeń samym osobom dorosłym. No jak to przecież dla Ciebie dziecko jest najważniejszą osobą w życiu i jak mogłabyś pójść bez niego. Też tego wcześniej nie rozumiałem, ale od kiedy zajmuję się fotografią ślubną zauważam, dlaczego coraz więcej par decyduje się na taki krok.

Miałam  pare takich sytuacji, które uświadomiły mi, że czasem lepiej odpuścić i nie brać dziecka. Przykłady.

Kościół. Przysięga. Zaraz zaczną mówić sobie „tak” i nagle głośny płacz malucha w samym środku tej mega ważnej ceremonii. Rodzice gorączkowo uciszają, wszyscy odwracają głowę co się dzieje, no i oczywiście młodzi zdenerwowani jeszcze bardziej, bo przerwana na chwilę ceremonia, film uwiecznił ich wyraz twarzy, który zamiast szczęścia pokazał dezorientację, bo nie wiedzieli co się dzieje ani co robić.  A wszystko przecież chcieli mieć idealnie.

Pierwszy taniec. Młodzi zestresowani, bo to jak sami mówią najbardziej stresujący moment w całym przyjęciu ślubnym. Tańczą wyćwiczony układ. W głowie odliczają kroki i tylko koncentrują się na jednym, by dobrze zatańczyć. I nagle maluchy, stwierdziły, że też potańczą. Milimetry dzieliły młodych nie widzących nic tylko siebie od wpadnięcia na dziecko, które wkroczyło na ich teren. Ja już miałam przed oczami jak Pan Młody się potyka, upada na dziecko a na niego Panna Młoda. Naprawdę wypadek na własnym ślubie nie jest marzeniem żadnej pary młodej.

 

Matka.

Tańce, muzyka, coś innego niż na codzień sprawia, że jako mama chciałabym aby mój maluch mógł to przeżyć oraz to zobaczyć. Fruwające kwiaty przed kościołem, muzyka na żywo i pyszne jedzenie. Fajnie, kiedy w zaproszeniu widnieje obok Twojego imienia jeszcze imię Twojego malucha. Miłe to, że pamięta się o tak małej osóbce. Dobrze kolekcjonować takie momenty, pozwalać dziecku na zobaczenie czegoś nowego.

Wiem też, że kiedy zabiera się swoją pociechę na wesele nie można sobie pozwolić na zabawę tylko trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte. Cały czas trzeba być na baczności i zajmować się swoim dzieckiem, bo wesele nie zwalnia z obowiązku. Czasem młodzi organizują animatorów, którzy przez 2 godziny zabawiają maluchy, jednak to nie wymóg i często musimy się z tym liczyć, że nikt nam dziecka nie weźmie i będzie go niańczył, kiedy my będziemy chcieli się pobawić. Jeżeli już decydujemy się na wesele z dzieckiem, najczęściej odwozimy go po pierwszym tańcu do domu, ponieważ później zaczyna się już zabawa, godzina robi się późna i nikt nie chce słuchać marudzenia mojego dziecka, kiedy przyszedł świętować i się bawić.

Jestem za zabieraniem swojego dziecka, kiedy ma dobry dzień, później gdy nie będzie miał ochoty w uczestniczeniu w zabawie, odwiezie się go do domu gdzie, ktoś się nim zajmie a my sami będziemy mogli kontynuować zabawę. Jednak kiedy warunki nie są sprzyjające czy nie dostaniemy zaproszenia z dzieckiem, nie mam problemu, aby zostawić z kimś swoje dziecko i nie zabrać go na uroczystość.

Wszystko zależy od sytuacji i naszych możliwości.

 

 

Jeżeli decydujemy się na zabranie dziecka na wesele, pamiętajmy o tym, że ten dzień najważniejszy jest dla młodych, dlatego mimo iż jesteśmy gośćmi pilnujmy swoje dziecko, aby nic przykrego nie stało się jemu ani parze młodej. Kiedy jest pierwszy taniec trzymajmy je mocno za rękę, w kościele starajmy się tak je zająć, aby nie demonstrowało na głos własnego niezadowolenia.

Jak Wam napisałam, wszystko zależy od sytuacji, w której się znajdujemy. Teraz byliśmy na weselu 300 kilometrów od domu i nie było opcji, aby zawieźć Arka do dziadków, kiedy mu się znudzi zabawa. Dlatego postanowiliśmy go nie brać i nie utrudniać tego wyjazdu, bo nie oszukujmy się to kawał drogi. Jednak na kolejne, które jest obok nie będzie problemu, by po paru godzinach zabawy zawieźć go do dziadków, by mógł sobie odpocząć.  Dlatego czy zabierzemy dziecko na wesele i późniejsze przyjęcie zależy tylko od naszej decyzji.

Podziel się tym postem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

4 odpowiedzi

  1. u nas decyzja zawsze jest prosta. jeżeli wesele w rodzinie, na którym będą dziadkowie dziecko idzie z nami. jeżeli wesele u znajomych, gdzie musielibyśmy mieć dziecko non stop na głowie zostaje w domu pod opieką. u nas na weselu było sporo maluchów, przysięgi nikt nie zepsuł (albo nie słyszałam :D), przy pierwszym tańcu przedszkolaki wybiegły na sam koniec jak posypały się balony, więc w ostatnich krokach ich ładnie ominęliśmy, a mój chrześniak wówczas sześcioletni przegryzający balony i śmiejący się z tego jest jednym z moich ulubionych fragmentów nagrania 😉

  2. My zabieramy, jeżeli tylko córka jest z nami zaproszona. Nawet zagranicą była, a miała tylko 5 lat. Wszystko da się zorganizować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *